Forum Lochy
Gdzie Snape mówi dobranoc...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czarna magia
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Esy i Floresy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Pon 17:56, 03 Lip 2006    Temat postu: Czarna magia

Wahałam się, czy wkleić ten temat tutaj, ale stwierdziłam, że żeby dobrze rozumieć i poznać magię należy znać wszystkie jej aspekty. Należy również wiedzieć, że nie ma podziału na białą i czarną magię. Wszystko zależy od intencji i zamiarów czarodzieja.

Temat ten będzie podzielony na kilka rozdziałów. Każdy rozdział to będzie osobny post, żeby łatwiej się czytało. A więc do dzieła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Pon 17:58, 03 Lip 2006    Temat postu:

WSTĘP

Magia, stanowiąca naukę okultyzmu, ma na celu zbadanie tajemnic życia i śmierci oraz posiadanie sekretów świata duchowego i tak zwanego nadprzyrodzonego. Nauka okultyzmu jest bardzo starożytna. Już kapłani egipscy uprawiali ją i znali wiele tajemnic. W Indiach dotychczas zajmują się tą nauką kapłani. Hebrajczycy znali ją pod nazwą Kabały. W wiekach średnich Kabałą zajmowali się alchemicy i astrologowie. W końcu XVIII i XIX wieku okultyzm znacznie rozwinął się; jego przedstawiciele zaczęli otwarcie wyznawać swe przekonania i drukować dzieła specjalne. Pojawiły się pisma poświęcone wyłącznie okultyzmowi. Okultyzm ma przed sobą obszerne pole badań: spirytyzm, magnetyzm i hipnotyzm dostarczają mu niewyczerpanego materiału. Ponadto powtarzają się wciąż nowe fakty telepatii, jasnowidzenia, przeczuć, spełnionych proroctw itp. Okultyzm tłumaczy i objaśnia te zjawiska, które zwykła nauka uznaje za niewytłumaczalne i niepoznawalne. Główną zasadą magii jest siła duchowa. Trzeba odróżniać maga od czarownika pospolitego. Czarownik bez dostatecznego rozumienia wywołuje do życia ciemne siły przyrody i używa ich przeważnie do celów złych; mag zaś świadomie panuje nad światem duchowym i powinien odznaczać się wysokimi zaletami moralnymi, a nie mieć żadnych złych lub samolubnych dążeń. Tak samo w nauce medycznej są zwykli znachorzy i oszuści obok prawdziwych, uczonych lekarzy. Nadto talizmany, zaklęcia i tym podobne środki są tylko podrzędnymi dodatkami dla prawdziwego maga. Główna jego siła polega na czystości serca, sile ducha i nauce. Aby posiąść potęgę maga, człowiek powinien poznać prawdę, pragnąć dobra, kochać piękno i postępować sprawiedliwie. W religiach starożytnego Egiptu i Indii znajdujemy pierwsze zasady okultyzmu. W Grecji również istniała ta nauka, o czym świadczą podania o Orfeuszu i Hermesie. Mojżesz bez wątpienia był wtajemniczony w wiedzę okultyzmu przez kapłanów egipskich. Stąd Księga Rodzaju zawiera w sobie, pod osłoną hieroglifów i niedokładnych tłumaczeń, najważniejsze tajemnice stworzenia świata. Księga ta została napisana przez Mojżesza, który poznał tajemnice kapłanów Egiptu, pierwotnie w języku staroegipskim. Później księgi te zaginęły, a zostały tylko tłumaczenia i odpisy, które zatraciły znaczenie pierwotne. Dopiero uczony Fabre d'Olivet odgadł właściwe znaczenie tej księgi, według którego stworzenie świata i ludzkości wyłożone jest w niej w sensie okultystycznym.

Autor: KeLLy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Pon 18:04, 03 Lip 2006    Temat postu:

Podręcznik Czarnej Magii
stopień I


"Świat czarnej magii"

Wprowadzenie w świat Czarnej Magii

Od wieków wiadomo, że czarna magia nigdy nie cieszyła się popularnością. Dowodem na to są masowe przeprowadzki mieszkańców krain i okolic w których zamieszkali czarnoksiężnicy lub wiedźmy. Strach ten był spowodowany głównie przez tajemną oraz bardzo niebezpieczną moc czarodziejów.


Kilka przykładowych zaklęć zakazanych w dawnych czasach:

Dysponea Cruor - zaklęcie powoduje uduszenie się krwią przez ofiarę. Od X w. zakazane przez Trybunał Sardycyjski w Kent. Ci, którzy złamali prawo i użyli zaklęcia byli również nim traktowani przez rodzinę ofiary. Teraz osoba, która użyła tego zaklęcia jest zamykana w Azkabanie z wyrokiem spędzenia tam dwustu lat.

Vivus Corpus Mortuum - ożywianie trupów. Nielegalne od XIV w. Do tego czasu praktykowane dosyć często do wskrzeszania rodziny. Zaklęcie nieodwracalne - nie można ponownie uśmiercić wskrzeszonego. Karą za używanie tego zaklęcia jest sto pięćdziesiąt lat więzienia w Azkabanie.

Non Libera Suscepta - ubezwłasnowolnienie, wykorzystywane w celu wymuszenia na kimś własnej woli, karane od XIX w. dożywotnim więzieniem w Azkabanie.


Trochę teorii Czarnej Magii

Różnice między czarną a białą magią to:

- cel;
- stopień umiejętności czarodzieja, który posługuje się czarną a białą magią;
- skutki.

By zostać czarownikiem nie wystarczy umieć posługiwać się różdżką. Po za wysoką wiedzą o magii białej trzeba zdać egzaminy z wiedzy tajemnej na Uniwersytecie Narodowej Magii i Czarodziejstwa. Egzaminy te składają się z części poświęconej eliksirom, części o zaklęciach oraz części praktycznej (np. pokonywanie wampirów).
Ważnym elementem Czarnej Magii od wieków było porozumienie między istotami takimi jak: wampiry, trolle, olbrzymy a czarnoksiężnikami. Wielu czarnoksiężników z powodzeniem zdobywało zaufanie olbrzymów gdyż istoty te o małym rozumku zgadzały się na wszystkie warunki w zamian za jedzenie. Tak więc łatwo było ich mieć za sprzymierzeńców. Dzięki temu wielu czarnoksiężników poprowadziło powstania oraz ciemne ery czarodziejstwa.


Uczymy się posługiwać łatwymi zaklęciami czarnomagicznymi

Najprostsze zaklęcia czarnej magii polegają na znikaniu [stawaniu się niewidzialnym] oraz pętaniu liną [poprzez zaklęcie! ;P].

Effugere - ZAKLĘCIE ZNIKNIĘCIA. Delikatnie zataczając kółka różdżką wypowiadamy zaklęcie.

Retinaculum - ZAKĘCIE LINY. By spętać liną daną osobę wskazujemy na nią różdżką i wypowiadamy zaklęcie z akcentem na lum.

Zaklęcia proste nie są zakazane, jednak uczniowie mogą stosować je tylko pod opieka nauczyciela. Ostatni przypadek pomylenia zaklęć zanotowano w szkole Drum Drux dwadzieścia trzy lata temu. Uczennica, Anna Slux, przyprawiła sobie przez pomyłkę dodatkowe kończyny. Kilka przykładów zaklęć prostych:
- Paralisys - zaklęcie paraliżu. Nietrwałe, działa trzy godziny. Istnieje przeciwzaklęcie.
Wynalazca: Irryga DelaTone (Francja XIV w.).

- Plectere crus: zaklęcie "poplątanych nóg". Ofiara może sama się wyswobodzić.
Wynalazca: Irryga DelaTone (Francja XIV w.).

- None manus: brak rąk - ręce odrastają po pięciu dniach.
Wynalazca: Sinistra Blucks (Anglia XIV w.).

- Serpens draco: wyczarowanie węża.
Wynalazca: Tigy Time.


Przygotowanie do pojedynków czarnomagicznych

Na pojedynkach czarnomagicznych zazwyczaj rzucano zaklęcia nieodwołalne lub niewybaczalne.
Jednym z najsłynniejszych pojedynków był pojedynek Zwierzchnika Zakonu Ciemności (Alliego Pushamada) i rodziny Smotterów. Z czteroosobowej rodziny przeżył tylko syn państwa Smotter - Garry. Pan Garry Smotter jest teraz 200 letnim Ministrem do spraw grubości importowanych kociołków.

Pojedynek powinien wyglądać tak: dwóch czarodziejów wybiera dokładna dziedzinę zaklęć (np. zaklęcia niewybaczalne, lub zaklęcia krótkotrwałe), oraz przyprowadza na miejsce swoich sekundantów. Musi ich być dwóch, by, w razie śmierci osoby biorącej udział w pojedynku, zastąpili go.
Uczestnicy stoją naprzeciw siebie, kłonią się sobie i na znak sekundantów rzucają zaklęcia. Wygrany ma prawo do nagrody wcześniej ustalonej przez obydwie strony.


Honorowy kodeks pojedynków czarnomagicznych:

1. Obie strony muszą stawić się na pojedynek.
2. Każda strona musi przyprowadzić sekundantów.
3. Żaden z uczestników nie może rzucić zaklęcia z innej niż wcześniej ustalonej grupy.
4. Zaklęcia można rzucać dopiero po sygnale sekundantów.
5. Pojedynek toczy się na wcześniej ustalonych przez obie strony i spisanych na pergaminie warunkach.


Klątwy - czym różnią się od zaklęć trwałych?

Rodzaje klątw:
- rodzinna - rzucana na całą rodzinę i prześladująca każdego o nazwisku rodziny przeklętej;
- osobista - rzucona tylko na jedną osobę;
- narodowa - przeklęty zostaje cały naród;
- stanowa - przeklinany jest dany stan społeczny;
- własna - rzucana na samego siebie w celu ukarania się;
- klątwa jako kara - za przewinienia rzucana przez Ministra Magii na tego, kto przekroczył prawo.

Czym klątwa różni się od zaklęcia?
Klątwa jest rzucona przez jedną osobę i tylko przez nią może być zdjęta. Nie ma na nią żadnych przeciwzaklęć i w razie nie zciągnięcia klątwy kończy się ona wraz ze śmiercią osoby, która przeklęła. Klątwa zawsze ma jedną formułę lecz inne końcówki.

FORMUŁA TO:
Aquae et igini interdicto... - po wielokropku następuje wypowiedzenie, jakiego rodzaju ma być klątwa i jaka ma ona być.
Np. aquae et igini interdicto familiaris none manus co oznacza: "przeklinam was klątwą rodzinną, by odpadły wam ręce".

FORMUŁA ODCZYNIANIA TO:
non aquae et igini interdicto at forse non sumo anto non - ruchy podobnie jak przy rzucaniu klątwy.


Wampiry i inne stworzenia związane z czarną magią

Wampirus Pospolitus
Wampiry wysysają krew ofiary podczas jej snu, zamieniając ją w wampira. By uniknąć ugryzienia w terenie szczególnie zagrożonym, trzeba nasmarować się czosnkiem oraz mieć w pogotowiu różdżkę i być przygotowanym na rzucenie zaklęcia paraliżującego.

Boginy
Zamieszkują ciemne miejsca jak szafki czy pudła, przybierają najbardziej przerażająca postać dla danego otoczenia. By zredukować (zniweczyć, unieszkodliwić) bogina wystarczy zaklęcie Riddikulus.

Czerwony Kapturek
Podobnie jak wampiry wysysają krew, wystarczy wejść w zarośla, a można zostać zaatakowanym przez czerwonego kapturka Na czerwone kapturki działa zaklęcie Paralisys.

Zwodniki
Zamieszkują ciemne lasy i po zmroku wyszukują zagubionych wędrowców. W ręce trzymaja małe lampeczki, by światłem zwodzić ofiary. Zwodnika trzeba najzwyczajniej zignorować w przeciwnym wypadku zaatakuje. Zwodnika atakującego trzeba spętać liną.

Druzgotki
Ich naturalne środowisko to bagienne terytoria. Zazwyczaj żyją też w jeziorach. Chowają się za skałami oraz wodorostami i atakują łapiąc ofiarę. Druzgotki maja kruche palce więc łatwo je pokonać walką wręcz. Jednak skuteczniejsza metodą jest zastosowanie zaklęcia paraliżującego.

Wodniki kappa
Mieszkają w jeziorach i na ogół atakują w grupie. Wodniki duszą ludzi wciągając ich na głębsze wody oraz przytrzymując pod powierzchnią. Z objęć wodnika kappa wyzwolić można się paraliżując go zaklęciem lub pętając go liną.


Dementorzy - kim lub czym są?

W Azkabanie uważani są za wyśmienitych strażników. Żywią się radością zawartą w ludzkim umyśle i sercu, wysysaja życie z człowieka (zwane jest to "pocałunek śmierci"). Dementorzy to stwory bez widocznych ust, oczu oraz nozdrzy. Niby wargi pokryte są błoną, a oczodoły zarośnięte spierzchniętą, chropowatą skórą.
Całe ciało pokryte jest zielonkawą skórą. Dementorzy ubrani są w ciemne szaty z kapturami. Sposób na dementora jest tylko jeden. Trzeba wyczarować za pomocą zaklęcia Exepto Patronum niby obrońce.


Mowa węży - czy tylko dla wybranych?

Powszechnie uważa się, że język węży jest tylko dla wybranych. Jednak to nieprawda. Można nauczyć się posługiwania tym językiem. Wiele potężnych czarnoksiężników umiało władać tym językiem i dodawało im to respektu. Ty również możesz się go nauczyć [więcej informacji na ten temat można znaleźć w księdze "Z wężem za pan brat - czyli jak syczeć?" autorstwa miss Gravis McCollins].


Kilka przykładowych wyrazów w mowie węży oraz alfabet wężowy:

A - sysys
B - sysss
C - sasys
D - sysasy
E - ssss
F - ssyssy
G - ksysys
H - osksy
I - syk
J - ksssy
K - ssyyaa
L - suksyy
M - kasssss
N - saaaas
O - ssyyysskkkk
P - syksy
R - saa
S - assss
T - ssssak
U - ksyksyksy
W - saksakssss
X - ssuuuusss
Z - sasasasy


Zwrot:
Mam na imię: says sos syykkkssaa.
Jak się masz: yyssskkks issssii sooo.


Uczymy się ważyć eliksiry czarnomagiczne oraz antidota

Trucizna (łac: „venenum validum") od wieków była używana jako cicha metoda śmierci. Truto od zawsze. Nawet mugole używają do tej pory prymitywnych trucizn do trucia innych mugoli lub zwierząt. Na trucizny istnieją różne antidota.


Eliksir Śmierci

Składniki:
- 6 liści Tojadu żółtego;
- wyciąg z soku mandagory;
- 5 gm. Oczu żuka;
- 2 gm skrzeku ropuchy;
- 1 kijanka żaby bagiennej;
- ogon szczura;
- wyciąg z Błotnicy;
- 1pająk;
- żółć pancernika;

Sposób przygotowania:

Żółć pancernika zmieszaj z sokiem mandagory i wrzuć 5 gm. oczu żuka. Zagotuj. Powoli dodawaj skrzek a następnie liście Tojadu. Dodaj posiekany ogon szczura o raz wyciąg z Błotnicy. Niech wywar ostygnie. Potem wrzuć pająka i kijankę. Mieszaj aż eliksir uzyska przezroczysty kolor i smak wody.
By uśmiercić osobę każ jej wypić eliksir w całości.


Odpadanie kończyn i zanik kości

Składniki:
- 20 dek. Sproszkowanych skrzydełek nietoperza
- jeden ogon jaszczurki stepowej
- 4 nogi pajęcze
- wyciąg z soku mandagory
- szczypta sproszkowanej skórki ropuchy jadowitej
- włos ofiary
- paznokieć szczura

Sposób przygotowania:
Do kociołka z 24 karatowego złota wlać wyciąg z soku mandagory i doprowadzić do wrzenia, dosypać 20 dekagramów sproszkowanych skrzydełek nietoperza i dodać 2 nogi pajęcze.
Odstawić na 4 noce.
Potem wymieszać i zagotować. Powoli, mieszając dodawać posiekany ogon jaszczurki stepowej, następnie wrzucić cały paznokieć szczura. Pozostawić do wystygnięcia następnie wrzucić włos ofiary szczypta sproszkowanej skórki ropuchy jadowitej dodać 2 nogi pajęcze. I dodać 5 łyżek do potrawy spożywanej przez ofiarę.


Antidotum na odpadanie kończyn i zanik kości:

Składniki:
- 12 par oczu pająka;
- wyciąg z Flinji;
- żabia noga;
- szczypta proszku z futra gronostaju;
- krew ośmiornicy;
- posiekane dżdżownice;
- posiekany korzeń imbiru;
- prawa noga węża;

Sposób przyrządzania:
Najpierw wlać wyciąg z Flinji następnie zmieszać z krwią ośmiornicy i dodać posiekaną nogę węża. Gotować tak długo aż noga rozpuści się. Następnie dodać oczy pająka oraz korzeń imbiru. Powoli wsypać sproszkowane futro gronostaja oraz posiekane dżdżownice i żabia nogę po godzinie antidotum jest gotowe. Podawać 3 łyżki co godzinę osobie która została zatruta.


Olbrzymy i trolle


TROLL - istota o małym mózgu, którą rządzi instynkt samozachowawczy. Skóra jego pokryta jest śluzem oraz szarymi włoskami. Troll wydziera okropny fetor. W ręce dzierży maczugę - jego największa broń. Samce trolli żyją samotnie w łańcuchach górskich, a samice z młodymi w stadach liczących około dwieście dorosłych trollic oraz trzydzieści młodych trolli. Na pokonanie trolla jest jeden sposób; grupa czarodziei musi naraz skierować przeciw trollowi zaklęcie obezwładniające: Oblivatte.


OLBRZYMY - mają wyższy iloraz inteligencji niż trolle (poziom cztero-letniego dziecka), jednak również są bardzo łatwe do przekupienia i dają się bezwiednie wykorzystywać. Olbrzymki nie są dobrymi matkami - nie są opiekuńcze. Olbrzymy jako gatunek nie przywiązują się do bliskich. Olbrzymy mierzą od trzech stóp wysokości do pięciu. Nie ma zaklęcia pokonującego olbrzymy, jeżeli chce to zrobić jedna osoba. Potrzebna jest grupa czarodziejów, podobnie jak przy trollach.

Autor: Aki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Angel dnia Śro 13:25, 05 Lip 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Pon 18:05, 03 Lip 2006    Temat postu:

NEKROMANCJA

Nekromancja czyli praktyki magiczne, polegające na przyzywaniu duchów mających oddać przyzywającemu, czyli nekromancie, pewne usługi. Mogą by to usługi różnorakiej natury np. oddziaływanie na odległe przedmioty i osoby, zdobycie informacji, oddanie nekromancie szczególnych mocy lub biegłości w naukach i sztukach. Obrzędy nekromantyczne nazywane są często eksperymentami. Jest to najmroczniejsza dziedzina magii. Jedna z najgorszych plag Znanego Świata. Jej adepci kryją się w mroku, uciekając przed bezlitosnym prawem. Nekromancja wciąż przyciąga do siebie nowych magów.


Historia:
Księgi, postacie i wydarzenia, które są nam dziś znane, pozwalają zobaczyć niejedną oznakę wielkiego wpływu mrocznych magów na dzisiejszą postać Starego Świata. Szczególne piętno wycisnął na nim najsławniejszy spośród nich - Nagash. Nauczony mrocznej magii w Arabii przez grupę ciemnych elfów, dwa tysiące lat przed powstaniem Imperium, stał się jednym z najpotężniejszych ludzkich magów w całej historii Znanego Świata. Niemal cała znana dzisiaj ludziom magia nekromantyczna pochodzi właśnie od niego. Był również jednym z nielicznych, którzy odważyli się na wykorzystanie w magii siły czystego spaczenia. Dzięki niemu wygnany ze swej ojczyzny Nagash stworzył armię ożywieńców, którzy wznieśli jego osławioną fortecę Nagashizzar nad brzegami Kwaśnego Morza. Po niezliczonych wojnach i zdradach nekromanta został w końcu pokonany, ale jego imię wciąż wymawiane jest z trwogą - przez tych, którzy jeszcze je pamiętają.

Nagash nie był jednakże jedynym wartym wspomnienia czarodziejem parającym się nekromancją. Dwa i pół tysiąca lat przed Sigmarem powstała Nehekhara, pierwsza ludzka cywilizacja. Jej władcy byli po śmierci mumifikowani i chowani w piramidach, tworzących wielkie cmentarze zwane nekropoliami. Do najpotężniejszych królów Nehekhary należeli Alcadizaar i Settra, zajadli wrogowie Nagasha. Niektórzy władcy tego pustynnego królestwa prowadzili sekretne badania nad Eliksirem Życia na podstawie tego, co pozostawił po sobie Wielki Nekromanta.... i stali się pierwszymi wampirami. W dwunastym i trzynastym wieku Kalendarza Imperialnego krajowi Sigmara zagrozili inni słynni mroczni magowie: wspomniany już Vanhal i Dieter Helsnicht - mieszkaniec Middenheim wygnany z Miasta Białego Wilka za swe nekromanckie praktyki. Wreszcie w roku 2010 rozpoczęły się Wojny Hrabiów Wampirów - nieumarłych, którzy kilkukrotnie doprowadzili Imperium na skraj przepaści. Vlad, Konrad i Manfred von Carsteinowie - to imiona, które wzbudzały największą grozę. Dzisiaj żaden z nich już nie żyje, a większość państw Starego Świata wydaje się oddalona od nękającego je przez wieki zagrożenia. Liczmistrz Heinrich Kemmler i pozostali współcześni nekromanci mogą jednak mieć inne zdanie na ten temat.

Aby poświęcić swoje życie studiowaniu mrocznej magii, przyszły nekromanta musi mieć bardzo silną motywację - taką, która pokona jego odrazę przed obcowaniem ze śmiercią i okaże się wystarczająca do podjęcia decyzji o trwałym wyalienowaniu ze społeczeństwa. Niewielu ludzi stać na ten krok, a niejeden porzuca swój zamysł, gdy okazuje się, z czym mógłby mieć w przyszłości do czynienia. Wśród nielicznych, którzy wytrwali, istnieją różne przyczyny dokonanego wyboru. Zależy od nich bardzo wiele. Ci, którzy kierowali się motywami z gruntu egoistycznymi, szybko tracą swoje zahamowania. Pozostali opierają się zwykle znacznie dłużej. Ale w ostatecznym rozrachunku los jednych i drugich jest niemal zawsze identyczny. Pozbawieni złudzeń, umierają za fałszywe idee.
Wszyscy ludzie boją się śmierci. Nie inaczej jest z czarodziejami. Czyż można się dziwić, że niektórzy z nich zaczynają za wszelką cenę szukać sposobów na przedłużenie swojego ziemskiego życia? Poszukiwania te są główną przyczyną powiększania się szeregów adeptów mrocznej magii. Łudzi ona czarodziei ożywianiem zmarłych, dając nadzieje na osiągnięcie wyznaczonego celu, ale cena jest bardzo wysoka. Nekromanci opanowani żądzą oszukania śmierci stopniowo tracą wszystkie pozostałe dążenia, przez co życie innych ludzi przestaje mieć dla nich znaczenie. Nawet jeśli takiemu magowi uda się zostać liczem, i tak w końcu będzie musiał oddać Khaine'owi jego własność. Do boga mordu należy bowiem każda stracona w nekromantycznych praktykach dusza.

Wśród nekromantów istnieją także ludzie podejmujący naukę z pobudek, które można niemal nazwać bezinteresownymi. Często pragną wykorzystać nekromantyczne moce do przywrócenia życia komuś bliskiemu, kto - jak sądzą - zbyt wcześnie został od nich zabrany. Nie zwracają uwagi na księgi mówiące, że nikomu jeszcze się to nie udało. Wiedzeni ambicją i przekonaniem, że są inni niż wszyscy magowie tego świata, powoli przestają zwracać uwagę na kolejne ofiary ponoszone dla osiągnięcia najwyższego celu. Niemożność zrealizowania tych dążeń powoli pociąga czarodziei w otchłań szaleństwa i zapomnienia. Podczas zgłębiania mrocznej wiedzy zaczynają zauważać inne aspekty nekromancji, inne możliwości przez nią dawane. Niektórzy porzucają wówczas swoją dotychczasową ideę. Pozostali zachowują ją aż do końca, ale nawet dla nich droga powrotu jest już zamknięta i mogą podążać tylko w jedną stronę. Świat nie widzi już różnic między dawnymi altruistami a tymi, którzy od początku pragnęli uzyskać moc i władzę. Nie widzi, ponieważ różnic takich prawie już nie ma.

Czarodzieje mogą się spotkać z mroczną magią na wiele sposobów. Niektórzy odnajdują jej ślady w dawnych księgach, czytanych w tajemnicy i obawie przed karą. Inni otrzymują nekromantyczne zaklęcia od bogów Chaosu, często za pośrednictwem służących im demonów. Jeszcze inni od początku uczą się u mentorów, niezwykle trudnych do znalezienia magów, mających w nauczaniu swe własne, złowieszcze cele. Jednak niezależnie od okoliczności pierwszego zetknięcia się z nekromancją większość jej adeptów nie jest w stanie skutecznie kontynuować nauki bez mistrza, wprowadzającego swojego ucznia w tajniki mrocznej wiedzy. A konieczność podporządkowania się innemu nekromancie, może być dla ambitnego czarodzieja trudna do zniesienia.


Magia nekromancji:
Nekromanci wykorzystują do swych celów ciemną energię magiczną - pierwotną, najbardziej niebezpieczną i zdecydowanie najpotężniejszą odmianę mocy wlewającej się do Starego Świata przez Północną Bramę Spaczenia. Obcowanie z czystą siłą Chaosu powoli wyciska nieodwracalne piętno na ich ciałach, umysłach i duszach, aż w końcu stają się tylko cieniami ludzi, którymi niegdyś byli. Lecz w zamian za to uzyskują moce niedostępne zwykłym czarodziejom. Mroczna magia pozwala bowiem swoim adeptom zmuszać dusze zmarłych do powrotu do świata materialnego, co jest niewyczerpanym źródłem wiedzy oraz śmiertelnie groźną bronią.

Najpotężniejszą mocą nekromantów jest tworzenie ożywieńców, zwanych też nieumarłymi. Do tego celu mroczni magowie wykorzystują przyzywane z Pustki dusze. Łącząc je magicznymi więzami ze zwłokami lub szkieletami zmarłych, zyskują zdolne do ruchu i postrzegania sługi, nad którymi można roztoczyć niemal nieograniczoną kontrolę. Jednak przyzywane dusze są zniekształcone i zdegenerowane, a więź łącząca je ze światem materialnym - chwiejna i słaba. Dlatego stworzeni w ten sposób ożywieńcy nie potrafią myśleć, poruszają się ociężale i z opóźnieniem reagują na polecenia, a do zerwania więzów łączących ich ciała z duszami wystarcza często jedno silne uderzenie. Ale wykonywanie prostych prac nie przekracza możliwości nieumarłych, a w walce ujawnia się ich najstraszliwsza broń: groza, jaką wokół siebie roztaczają. Śmiertelnika stykającego się z ożywieńcem uderza nie tylko zapach śmierci i widok łamiący wszelkie prawa stworzenia, lecz także bezbrzeżna nienawiść, jaką pałają potępieńcy do wszystkich żywych istot. Niewielu ludzi jest zdolnych do otwartej walki z nieumarłymi.

Taka metoda tworzenia ożywieńców ma jedną zasadniczą wadę: nie w każdych okolicznościach da się ją zastosować. Zdobycie ciała, z którego powstanie "martwy", i rzucenie odpowiedniego zaklęcia zabiera nieco czasu, a tego mroczni magowie nieraz mają bardzo niewiele Istnieje jednak inna, mniej znana metoda tworzenia "nieumarłych". Niektórzy nekromanci potrafią za pomocą wielogodzinnych, niebezpiecznych rytuałów uwięzić moc małych wycinków Pustki w określonych przedmiotach (zazwyczaj są to ludzkie czaszki), aby później mieć możliwość jej niemal natychmiastowego uwolnienia. Przyzwani ożywieńcy pojawiają się wówczas wokół maga natychmiast po wypowiedzeniu zaklęcia. Nie wiadomo, skąd biorą się ich ciała; być może formuje je czysta energia mrocznej magii.

Nekromanci umieją również wykorzystywać mroczną magię do zdobywania informacji. Dzięki odpowiednim zaklęciom mogą nakazać duchowi zmarłego powrót do ciała i zadawać mu pytania. Wiąże się to jednak z licznymi trudnościami. Przywoływane dusze rzadko mają ochotę rozmawiać, a przełamanie ich oporu bywa zadaniem przewyższającym możliwości czarodzieja. Bardzo ważny jest też czas, jaki upłynął od śmierci przesłuchiwanej istoty - im więcej go minęło, tym mniejsze możliwości ma nekromanta na odnalezienie w "Pustce" właściwej duszy. Uzyskanie dostępu do zwłok również może przysporzyć magowi kłopotów. I wreszcie może się zdarzyć tak, że przyzwana istota nie będzie tą, którą chciano sprowadzić. Pewne źródła mówią wszelako o czarodziejach zdolnych do rozmawiania z duchami zmarłych nie w materialnym świecie, ale w samych królestwach Morra i Khaine'a. Jeśli tacy magowie naprawdę istnieją, to ich wiedza jest z pewnością olbrzymia.

Nie wszystkie moce nekromancji mają związek z duszami zmarłych. Istnieją zaklęcia, dzięki którym mroczni magowie mogą wywierać bezpośredni wpływ na żywe istoty, wysysając ich energię życiową. Nekromanci mogą też zwiększać moc ożywieńców (lub niszczyć ich), przejmować oraz rozszerzać kontrolę nad nimi i tworzyć nieumarłych o wiele potężniejszych niż opisani powyżej. Najbardziej doświadczeni czarodzieje umieją wreszcie zapewnić ożywieńcom egzystencję trwającą nie do najbliższego wschodu słońca (który jest dla większości martwiaków zgubny), ale miesiące, lata, a nawet stulecia. A to jedynie te umiejętności mrocznych magów, które dość dobrze znamy. Wiele wskazuje na to, że potrafią oni wpływać na dusze nie tylko zmarłych, ale i żywych, wywołując tak złudzenia, sny i koszmary, jak i wszelkie negatywne emocje: strach, smutek, niechęć, nienawiść. Być może są też zdolni do manipulowania bólem (zarówno fizycznym, jak i psychicznym): czerpania go, zwielokrotniania i kierowania na swe ofiary. A potencjał wszystkich tych mocy połączonych z zaklęciami magii wojennej czy demonicznej wymyka się wszelkim przewidywaniom.

Autor: Aki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Angel dnia Śro 13:29, 05 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisa
Wróżbita



Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Już nie z lochu...

PostWysłany: Wto 9:23, 04 Lip 2006    Temat postu:

Rozumiem, że nie ty Angel jesteś tego autorką, ale mam pytanie, które nie daje mi spokoju. Na podstwaie czego to jest napisane?? Skąd wiadomo o tym odpadaniu kończyn i wogóle?? A ta mowa wężów...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lafiel la Fay
Członek Wizengamotu



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Lochy Severusa

PostWysłany: Wto 12:42, 04 Lip 2006    Temat postu:

Czy mnie się wydaje czy jest powtórka tekstu? Hm? Mam to skasować? A tak to tekst jest świetny przemyślany i dopracowany Very Happy .
Bardzo dużo zaskakujących rzeczy, z czego jestem bardzo zadowolona a nad mową węży chętnie popracuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 13:20, 05 Lip 2006    Temat postu:

Faktycznie Lafiel, jest powtórka. Nie wiem jak to się stało. Po prostu zamiast usuwać tę powtórkę wkleję na jej miejsce następny rozdział.
Lisa napisał:
Na podstwaie czego to jest napisane?? Skąd wiadomo o tym odpadaniu kończyn i wogóle?? A ta mowa wężów...

Jak sama zauważyłaś ten tekst nie jest mojego autorstwa. Jednak mogę cię zapewnić, że istnieją tego typu eliksiry torturujące. Nie wiem, czy podana receptura jest prawidłowo napisana, jednak mogę to dla ciebie sprawdzić, jeżeli tak cię to interesuje. Poza tym nie sądzisz chyba, że Mistrz Eliksirów produkuje dla Voldemorta eliksir na porost włosów? Obstawiałabym raczej coś bardziej "efektownego". Na koniec, tytułem wyjaśnienia: przy komponowaniu tego tematu postanowiłam nie wyważać już otwartych drzwi i skorzystać z dobrych tekstów innych autorów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 13:41, 05 Lip 2006    Temat postu:

RYTUAŁY OFIARNICZE

Od wielu lat badaczy religii i etnologów fascynują ceremonie ofiarnicze - rytuały, podczas których pewna społeczność poświęca dla swych bogów określoną "rzecz". Wiele już natemat ich genezy sformułowano teorii, wiele było spekulacji i polemik. Ofiara w tak wielu społecznościach ma znaczenie fundamentalne, że niektórych badaczy doprowadziło to do wniosku, iż właśnie akt ich składania jest tym elementem, który powołał do zaistnienia fenomen religii jako takiej.

Jakkolwiek zwyczaje ofiarne dziś mogą nas szokować, pamiętajmy, że ofiara zawsze zanurzona jest w sacrum - w istocie ma na celu poszerzenie zwykłej egzystencji o świąteczne i święte odczuwanie życia.

Oczywiście rzeczą niemożliwą jest wyczerpanie przebogatej tematyki w krótkim szkicu - można natomiast wskazać parę tropów. Aby opisać kilka zwyczajów ofiarniczych w Indiach, trzeba rozpocząć od nadania im pewnego kontekstu ogólnego, tak by uczynić je bardziej zrozumiałymi. Na początek wypadałoby zadać dziecinne z pozoru pytanie: dlaczego ludzie w dawnych czasach wyobrażali sobie, że powinni dawać ofiary swym bogom?

Możemy tylko przybliżaimć się do niektórych możliwych znaczeń i nadawać im swoją interpretację. Posiłkując się elementarną psychologią zauważymy, że ofiara związana jest zd a r e m - może więc u ludów tzw. "pierwotnych" zadziałał spontaniczny odruch, a ofiara jest przejawem tego odruchu, wyrażającym wdzięczność za świat dany przez istoty wyższe? A że wszystko ma swą ciemną stronę natychmiast zauważy ktoś, że u źródeł rytuału ofiarniczego czai się - nie zachwyt - lecz lęk. Tu ofiara łączyłaby się z magiczną manipulacją nieznaną, groźną rzeczywistością; ofiarowywać znaczyłoby dawać w celu zagwarantowania sobie bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo kojarzy się zarówno z przebłaganiem za przewinienia, by uśmierzyć gniew boga, jak i z zabezpieczeniem sobie środków do życia. Zatem widzimy korzyść przybraną w szaty sakralnej ofiary. Taką korzyścią może być szczęście osobiste, pomyślność rodu, obfite zbiory, odwrócenie złych dni. Czyżby "handel" z bogiem?

Sprawą pierwszej wagi jest "obiekt" ofiarowywany. Musiał nabrać określonego znaczenia, być wypełniony "mocą". Ale czy można wyszczególnić jakąś cechę albo klasę "obiektów" ofiarnych? Jak pisał M. Eliade, każda rzecz może zostać usakralniona i nabrać cech epifanii. Parafrazując, powiedzieć można, iż każda rzecz może nabrać cech ofiary. Na przedmiot bowiem "spływały" nadawane jej przez wspólnotę znaczenia. A znaczyć to nic innego jak odróżniać się (lub mocniej: wyróżniać się) od otoczenia i innych rzeczy (ilustruje to np. zdanie: "pies różni się od kota"). W tym sensie wszystkie rzeczy można wybrać "z tła". Ale znaczenie funkcjonuje także jako określenie ważności. Wyróżnienia dokonuje się na zasadzie nadawania sankcji inności poprzez zwrócenie uwagi na szczególną cechę (np. "czarny kot jest szczególnym rodzajem kota"). Jak zobaczymy ofiara prawie nigdy nie była wybierana przypadkowo - albo była za szczególną uważana już od dawna i właśnie dlatego poświęcana na ołtarzu, albo w samym akcie ofiarnym ważności jej przydawano. Ale ważność to nie to samo co wyjątkowość. I tak najczęściej (choć nie zawsze) ofiara była ważna dlatego, że była związana z podstawą egzystencji wspólnoty, ze sferą użyteczności, a nie zbytku. Ofiarne zwierzę czy roślina nie były okazami rzadko spotykanymi, przeciwnie -pochodziły z codziennego świata. A składane w ofierze przekraczały ten świat razem z ofiarnikami...

Wielu religioznawców i antropologów stawiało problem genezy zwyczajów ofiarniczych - także tych, w których składano krwawe ofiary (w tym ludzkie). Powiada się, że akt ofiarny miał zbliżać ludzi do bogów, że składano ofiarę po to, by nawiązać kontakt z siłami większymi od ludzkich. Ale dlaczego w tym celu wybrano właśnie rytuał ofiarniczy? Wśród badaczy nie ma co do tego zgody.

Forma rytu ofiarniczego zależała między innymi od formy wierzeń, czy inaczej mówiąc od idei transcendencji. Byt transcendentny, być może sam w sobie niepoznawalny, manifestuje się częściowo - w swego rodzaju "szyfrach" (znana teoria K. Jaspersa). Te szyfry "odbiorca" musi sobie przetłumaczyć. Może forma religijności istniejąca w danej kulturze jest zależna od tego, jak ludzie z jej kręgu zdołali ten szyfr odczytać; w jakim "języku" mówił do nich bóg. Ofiara może być odpowiedzią na domniemany głos boga ("bóg tak chciał"). Czyli krwawych ofiar nie składano z powodu okrucieństwa, ale z powodu wiary w to, że wymaga tego jakiś wyższy porządek świata.

A gdyby przyjąć, że rytuał w swym zamiarze sakralny, był w istocie udramatyzowaną sublimacją popędu okrucieństwa - tyle że człowiek nie może świadomie sam przed sobą do tego się przyznać i nie mówi: "zabiję cię, bo chcę"... ? Od czasu "Totemu i tabu" Z. Freuda rozpatruje się teorię tzw. mordu pierwotnego (zabicie przewodzącego hordzie dominującego samca przez zbuntowanych synów). Ostatnio rozbudował ją i zmodyfikował badacz francuski Rene Girard. Nie sposób tu przytoczyć w wyczerpujący sposób jego hipotez, można je tylko w skrócie zarysować, a zainteresowanych odesłać do jego prac: "Sacrum i przemoc" oraz "Kozioł ofiarny". Mówiąc najogólniej, Girard nie zgadza się z tezą, iż system ofiarniczy powstał, by złączyć ofiarników z bóstwem - to rzecz wtórna. Pierwotnie, nie uświadamiając sobie tego, ofiarę składano , by scementować wspólnotę, tak aby mógł zaistnieć w jej łonie zalążek kultury. W akcie ofiarniczym tkwi dualizm przemocy: składanie ofiary jest przemocą czynioną wobec niej, ale akt ten jest jednocześnie oddaleniem przemocy drzemiącej wewnątrz wspólnoty. Rytuał jest niejako narzędziem kanalizowania agresji, która nie skoncentrowawszy się na zabiciu ofiary, mogłaby kierować się ku wszystkim członkom społeczności i co za tym idzie pogrążyć ją w chaosie nieustannych zbrodni. Jeśli zaś idzie o cechy ofiarnicze to Girard zauważa, że ofiara musi być na tyle wyróżnialna, by nikt nie czuł się z nią tożsamy, gdyż to mogłoby spowodować odruch zemsty, ale z drugiej strony na tyle zachowująca podobieństwo, by mogła być złożona w imieniu całej wspólnoty. Girard uważa, że pierwotny mord musiał mieć kiedyś miejsce w rzeczywistości , a jego ślady objawiają się (a raczej skrywają) w wielu mitach ulegającychróżnorakim zafałszowaniem, przeinaczeniom i przekształceniom interpretacyjnym, tak by wyprzeć zabójstwo ze zbiorowej pamięci.

Chociaż M. Eliade odmiennie traktował sacrum i stworzył własny system jego "odszyfrowywania", pisał: "Wystarczy powiedzieć, że wszystkie ważne czynności (ceremonie dojrzewania, ludzkie i zwierzęce ofiary, kanibalizm, ceremonie pogrzebowe) stanowią w gruncie rzeczy przypomnienie pierwotnego zabójstwa". Wśród wielu wątków, które porusza Girard, istotny jest problem tzw. "substytucji" ofiar. Zauważa on, że ofiary z ludzi ustąpiły miejsca ofiarom zwierzęcym. Zwierzę odróżnia się od człowieka - więc przemoc wobec niego popełniana odsuwa ją od własnego gatunku, ale jednocześnie zwierzę jest ze wszystkiego co żyje najbardziej do człowieka podobne - zatem zdolne unieść w sobie przeniesioną nań przemoc wspólnoty. W tej kwestii można wyraźnie dostrzec różnice interpretacyjne między badaczami.Posłużmy się tu przykładem zwyczaju składania ofiary z byka: Eliade tłumaczy ten zwyczaj tym, że w byku widziano symbol witalności i płodności; Girard natomiast uważa, iż wybierano byka, bo było to zwierzę najbardziej z człowiekiem, pasterzem i hodowcą, związane.

Ale powróćmy do idei substytucji. Fascynująca jest ilość tropów, po których można tu kroczyć. Substytucja i sublimacja związana z rytem ofiarniczym wydaje się procesem biegnącym wielokierunkowo. Znowu najlepiej rzecz ująć na przykładzie - otóż u ludów semickich istniał zwyczaj składania w ofierze pierworodnego syna (przypomnijmy sobie niedoszłą ofiarę Abrahama). Mając w pamięci ideę substytucji, prześledźmy transformację tego obyczaju: syn (ofiara ludzka) został zastąpiony przez ofiarę z pierwocin stada (ofiara zwierzęca, "baranek ofiarny") - pozostała cecha pierworództwa. Ale w zwyczaju obrzezania także dostrzeżemy ślady pierwotnej ofiary z syna - tu zmiana zaszła w tym, że miast ofiarowywać całą osobę ofiarowywano część.

Trzeba przyznać, że nie zawsze badacze upatrują genezy zwyczaju obrzezania w pierwotnej ofierze z syna. Niektórzy twierdzą, że zwyczaj ten zapoczątkowali Hetyci, a potem przejęły go ludy semickie. Łączą motyw obrzezania z motywem kastracji, przytaczając obyczaj kastrowania się kapłanów Kybele w kulcie Wielkiej Matki. Prowadzi to do wniosku, że pierwotnie obrzezanie było rodzajem ofiary składanej bóstwu żeńskiemu. Mógłby to potwierdzać fakt zanotowany co prawda na drugim końcu świata, ale w istocie rzeczy identyczny - otóż w społeczności australijskich aborygenów napletek obcinany chłopcu w rytuale inicjacji ofiarowywano matce chłopca, "namiestniczce" Magma Mater.

Rzecz nie przedstawia się więc prosto. Sublimacja form prymitywniejszych w bardziej usymbolizowane - mimo wyraźnego kierunku wzwyż - czasem nie przebiega w linii prostej. Przykładem może być tu indyjska ceremonia sati. Pierwotnie wdowa po zmarłym wykonywała tylko gest symboliczny, kładąc się na chwilę przed podpaleniem pogrzebowego stosu męża w jego nogach, i dopełniając w ten sposób ceremonialnej "metaforycznej" śmierci . Ale potem wdowy płonęły naprawdę...

Ze wszystkich obrzędów, rytuałów, ceremonii ofiarnych najbardziej niezwykłą formę przybiera samoofiarowanie. W składaniu ofiary z kogoś tkwią czynniki odwracające uwagę od "ja" ofiarnika. Ofiarnik czasem duchowo utożsamiający się ze składaną ofiarą, której splendor i na niego spływał, pozostaje jednak "po tej stronie". Niezwykłą formą ofiary jest taka sytuacja, gdy ofiara i ofiarnik staje się rzeczywiście jednym. Mamy w mitach przynajmniej kilka postaci samoofiarujących się bogów, czy też pra-olbrzymów - w mitach, które łączą ofiarę z aktem powstania świata. Ciało boga złożonego w ofierze albo samoofiarującego się stało się substancją, z której powstał świat. Ludzie tworzący te opowieści - widać na tyle pozwalała im wyobraźnia - powołali do życia motyw rozćwiartowanego boga, z którego części ciała będących "surowcem" powstał kosmos. Motyw(choć nie wprost samoofiary)powstania świata z ciała pra-olbrzyma pojawił się zapewne po raz pierwszy już w Sumerze, sięga więc czasów bardzo dawnych. W sumeryjskich mitach początku widzimy postać wielkiej bogini Nammu. W toku nawarstwiania się mitów, przynoszonych przez czas i inne ludy, Nammu przekształciła się w Tiamat. Tiamat stała się prababką wszystkich bogów i jednocześnie... ciałem materialnego świata! Zabita w wielkiej walce przez solarnego Marduka zostaje rozerwana na sztuki: jedna połowa jej ciała stała się sklepieniem niebieskim, druga - skorupą ziemską. Nie bez powodu Tiamat uosabiała pierwotne siły pokonanego chaosu - pokonać chaos to stworzyć świat, a stworzyć świat znaczy oddzielić: z tego intuicyjnego przeświadczenia wynikają najbardziej podstawowerozróżnienia: światło/ ciemność, dzień/ noc. Byt wyłania się, gdy zaistnieje dychotomia...

Typowy obraz samoofiarującego się pierwotnego olbrzyma-boga dość wcześnie pojawił się w Indiach. Ale istniał w wielu kulturach: w Kanaanie, Egipcie, Japonii. W Japonii nie bez związku z kultem płodnościbogiem złożonym w ofierze stał się Inari - bóg żywności. W Chinach był nim Pan-Ku, u Germanów - Imir. Zdarzało się i tak, że bóg czynił z siebie ofiarę, ale nie po to, by stworzyć świat, ale np. by posiąść upragnioną rzecz, którą może być moc magiczna. Z takim motywem mamy do czynienia w przypadku Wodana (Odyna) z normańskiej Eddy.

W Indiach spotykamy wiele mitów początku, a w dwóch z nich występują właśnie postacie boskie złożone w ofierze. W starych mitach powiada się, że wszechświat powstał z ciała pierwotnego olbrzyma, zwanego Purusza. Rigweda głosi:

"Gdy bogowie dokonali ofiary, związali Puruszę jak owcę,
Przez ofiarę bogowie złożyli ofiarę ofierze - takie było ustanowienie pierwotne".
(Rigweda, ks.X, h.90)

Z jego ust powstali bramini, ręce stały się kszatrijami (rycerze), z bioder stworzono wajszijów (rolnicy), ze stóp - śudrów (niższa kasta). Z rozumu Puruszy powstał księżyc, z oka - słońce, z ust - ogień, z oddechu - wiatr. Z jego głowy powstało niebo, z uszu - strony świata, z nóg - ziemia.

Purusza jest światem i jest... ofiarą. Trzeba przyznać, że to niezwykły obraz.

Drugim bohaterem opowieści jest Pradżapati. Jest uważany za stwórcę bogów - pierwszego z nich. O tym przekonaniu mówi nawet etymologia jego imienia: pra znaczy dawny, dżan - urodzony, pati - pan. Zwany jest Panem Stworzenia. Mity opowiadają jak Pradżapati zapragnął stworzenia i "stał się wielki jak kobieta i mężczyzna złączeni w uścisku". To porównanie obrazujeandrogyniczność Pradżapatiego - ma w sobie cechy zarówno męskie, jak i żeńskie. Może w tym obraziewyraża sięintuicja, że przed stworzeniem nie może być jeszcze żadnych różnic, w tym różnicy płci (podobnie, choć w innym obrazie brak różnic w micie mezopotamskim wyrażała postać Tiamat - Chaosu). Ale z obrazu mężczyzny i kobiety zespolonych w uścisku przebija też próba odczytania zagadki prapoczątku - przecież w wielu mitach spostrzegamy wiarę w to, iż świat powstał dzięki aktowi seksualnemu bogów. Z takiego właśnie mitycznego obrazu wyrastały ryty o charakterze magii seksualnej, tak znamienne dla siaktyzmu i tantryzmu.

Pradżapati stał się więc tym, z którego "wyemanowali" bogowie, a potem cały świat. W czasach krzepnięcia braminizmu Pradżapatiego utożsamiono z Kosmosem, a jednocześnie z cyklem rocznym (Rok - to jakby osobny sakralny byt), i wreszcie z ołtarzem ofiarnym. I tak ołtarz, uosabiając Rok, składał się z 360 kamieni otaczających go i 360 cegieł. Woda potrzebna do budowy ołtarza symbolizowała wody pierwotne, glina odtwarzała pierwotną materię ziemską. Ponieważ Pradżapati, "wyemitowując" z siebie świat wymagał regeneracji zużytej energii, kapłani składając ołtarz, składali jakby na powrót części Pradżapatiego.

Jak widzimy - w niektórych mitach początku powstanie świata nie miało charakteru ex nihilo , jak w religii judaistycznej. Fakt istnienia świata postrzegano jako efekt przekształcenia pierwotnej Osoby. A to podstawowe przekształcenie możliwe było dzięki ofierze. Ten sam topos ofiary pojawia się w mitach dotyczących powstaniaczłowieka. W mitach Sumerów ten rodzaj opowieści ma kilka wersji - w jednej z nich powiada się, że człowiek powstał z krwi ofiarowanych specjalnie w tym celu bogów Lachmu i Lachamu. Jak powiedziano już wyżej w micie o Puruszy to właśnie z jego ciała powstali ludzie.

Oprócz opisów ofiary Pradżapatiego i Puruszy w mitach indyjskich spotykamy także opisy tzw. ofiary Dakszy. Daksza to postać szczególna - pierwszy człowiek, syn Brahmy, ale też Władca Stworzeń. To on właśnie, poproszony przez bogów, odprawił pierwszą w świecie ofiarę dla zmazania przewinień. Obrzęd ofiarny odbył się na szczycie góry Himwat, skąd wypływa święta rzeka Ganges. W pewnej wersji tego mitu mówi się, że to właśnie w tej ofierze poświęcono Pradżapatiego. W innej - że podczas tej pierwszej ofiary demon nasłany przez Śiwę, obrażonego za brak zaproszenia na uroczystość, zabił półboga o imieniuJadżnia. I tu rzecz niezwykła: Jadżnia, półbóg o jeleniej głowie jest personifikacją... ofiary właśnie, ofiary "w ogóle"! Do dziś na ofiarę w Indiach mówi się jadżnia.

Jeszcze inny przebieg tej pierwszej ofiary wiąże się z boginią Sati. Była to żona Śiwy. Podczas ceremonii Dakszy spłonęła na ofiarnym stosie, a zrozpaczony Śiwa porwał w ramiona szczątki ukochanej i rozpoczął swój straszliwy taniec, rozrzucając je po ziemi - a tam gdzie upadły powstawały świątynie poświęcone zmarłej bogini. To pewnie późniejsza wersja mitu o ofierze Dakszy, ale zwróćmy uwagę na motyw powstawania świątyń ze szczątków boskiego ciała. (Oczywiście łatwo zauważyć, że mit o Sati "wyjaśnia" na sposób mityczny obyczaj symbolicznego palenia indyjskich wdów na pogrzebowych stosach).

Jak wspomniano, za pierwszego człowieka uważano Dakszę. Ale w innych mitach pojawia siępostaćManu - pierwszego człowieka, ojca ludzkości, dawcy praw (Kodeks Praw Manu), ale i pierwszego ofiarnika. Ciekawą postacią mityczną jest też Matariswaha. Nie był co prawda pierwszym człowiekiem, ale pierwszym kapłanem, który wykradając święty piorun Indry posiadł doniosłą wiedzę - technikę składania ofiar.

W Indiach, jak w wielu społecznościach, składano ofiary z ludzi. Okrutny to akt - ale kiedyś wierzono w jego nieodzowność. Skoro sam bóg został złożony w ofierze, ludzie naśladując ten pierwotny akt (który paradoksalnie przecież sami przywołali siłą swejwyobraźni, chcąc wyjaśnić tajemnice istnienia świata) czuli się zmuszeni powtarzać gest bogów, dla podtrzymania porządku rzeczy.

W brahmanach, których powstanie datuje się na VII - V wiek p.n.e. spotykamy echa tych praktyk w opowieściach o Hariczandrze albo też o Nacziketasie - człowieku złożonym w ofierze, prowadzącym w świecie pośmiertnym rozmowy z bogiem śmierci Jamą. W Azji dosyć rozpowszechniony był zwyczaj składania syna w ofierze - w Indiach taka ofiara łączyła się z osobą boga Waruny. Źródła opisują także ofiarę puruszamethy, ale zaznaczmy dla porządku, że badacze mają wątpliwości, czy rzeczywiście się odbywała. W nazwie ofiary widzimy rdzeń wyrazowy nawiązujący do imienia boskiego olbrzyma, dodajmy jeszcze, że w Indiach terminem purusza opatruje się też każdego człowieka - każdy z ludzi ma bowiem w sobie cząstkę wielkiego Puruszy. Puruszametha była ofiarą kosmogoniczną - świadczy o tym recytowany w jej toku hymn z Rigwedy Puruszasukta (ks. X, h. 90). Poświęcony miał być bramin lub kszatrija kupowany w tym celu "za tysiąc krów i sto koni". W niektórych księgach pisano, że w ostatniej chwili, w momencie kulminacyjnym ceremonii zamiast człowieka zabijano zwierzę. W sensie symbolicznym (i zgodnie z teorią substytucji) do ofiary puruszamedhy podobna jest wielka ofiara aśwajmedhy - ofiara królewska. Była to ceremonia ofiarowania konia, a odbywano ją dla Pradżapatiego, Waruny lub Indry. Koń przeznaczony na ofiarę musiał zostać bardzo starannie wybrany - i tak na przykład mógł nim być wyłącznie źrebak białej maści. Przez trzy lata otaczany był najściślejszą opieką, strzegło go podobno aż czterystu młodzieńców. Wreszcie, gdy nadchodził czas, puszczano świętego źrebca wolno, a w ślad za nim postępowała procesja. W czasie tego doniosłego wydarzenia zawieszeniu ulegało wiele zwyczajnych prac, czynności, zaprzestawano wojen. Właściwa ceremonia trwała trzy dni. Aktu ofiarnego dokonywano dnia drugiego, duszono wtedy konia jedwabnymi szarfami. Główna żona króla kładła się na moment obok niego udając, że się z nim zespala. Potem konia ćwiartowano. W trzecim dniu uroczystości odbywał się rodzaj festynu na koszt króla, w czasie którego ludowi rozdawano za darmo żywność i ubrania.

Niewątpliwie kult konia ma stary rodowód i korzenie indoeuropejskie. Jego ślady widzimy również u Greków i Germanów. Kult konia, zmieniony przez czas, przetrwał również u zachodniosłowiańskich sąsiadów średniowiecznej Polski aż do XI w. Jego centrum znajdowało się w świątyni słynnej nadbałtyckiej Arkony. Ostatnia relacja z Indii dotycząca ofiary aśwajmedhy pochodzi z wieku XVIII. Niektórzy badacze twierdzą, że ofiara z konia weszła na miejsce pierwotnej ofiary z byka. W religii pochodzącej z terenów zajętych przez plemiona indoirańskie faktycznie napotykamy na prastary mit, w którym bóg Aryman zabijał w kosmicznej ofierze nie konia, lecz białego byka. Zresztą do tego wątku jeszcze powrócimy. W Indiach wierzono, że ofiara aśwajmedhy zapewnia całemu krajowi dobrobyt i pomyślność. Ale widoczne są w niej ślady natury kosmogonicznej. Eliade twierdzi, iż pierwotnie odprawiano ją w związku z Nowym Rokiem, który przypadał na wiosnę, a który jako czas odnowy przyrody zawsze łączony był z odtwarzaniem porządku świata. Ofiarę miał prawo odprawiać król. Niektóre wersje mówią, że odprawiał ją wtedy, gdy chciał zapewnić sobie potomka. Czy dlatego królowa pozorowała w czasie ceremonii akt seksualny?

Jak nieraz bywa, w interpretacji rytuału można przeprowadzić wiele analogii, które przybliżą sens ceremonii. Otóż ważną rzeczą jest to, iż konia uważano za symbol samego króla! Gdyby przypomnieć sobie o "świętych królach" w zamierzchłych czasach składanych w ofierze za pomyślność całej wspólnoty - to może okazać się, że ofiara aśwajmedhy jest echem tego procederu. Zawsze warto bliżej przyglądać się etymologii słów i tak teraz uczynimy. Rdzeń aśwa-, odsyłający nas do terminu "koń" odnajdziemy w imieniu boskich bliźniaków o częściowo końskiej postaci - Aświnów, synów Słońca. A jeśli teraz skojarzymy, iż w rozmaitych kontekstach mitycznych pojawia się wątek brata bliźniaka króla, to może w tym miejscu otwiera się pole do nowej interpretacji związku mitologemu królewskich bliźniąt i królewskich zwierząt, która prowadziłaby do wniosku, że mitologem bliźniąt nie dotyczył wyłącznie ikonograficznej formy znanej nam choćby z zodiakalnego znaku - dwóch postaci ludzkich, ale określał równieżkróla i jego zwierzę, byka lub konia! Egipskiego Apisa, świętego byka uważano za ka, swoistego bliźniaka faraona. Byk czy koń był formą przejawiania się królewskości, zastępcą króla, jego "bliźniakiem" właśnie! Na Krecie, gdzie sakralność osoby królewskiej i związanego z nią byka, była częścią religii, na jednym z najważniejszych cmentarzysk starożytności w Furni (na południe od Knossos, k. Archanes) w grobowcu tolosowym odkryto resztki pochówku, najprawdopodobniej królewskiego, z czasów, gdy kult byka przekształcił się pod wpływem achajskich Greków w kult konia. Najważniejszą pozostałością tego pochówku były złożone na tacy kości konia, najwyraźniej złożonego w grobie jako ofiara i poćwiartowanego. Całkiem jak w Indiach, i całkiem jak wcześniej czyniono z bykiem...

W Indiach koń utożsamiany jest z Pradżapatim. Zauważmy, że Pradżapatii w ikonografii często jest przedstawiany pod postacią białego konia. A po drugie pamiętajmy, że gest ćwiartowania łączy się najczęściej z sensem ofiary kosmogonicznej. A przecież konia utożsamiano z kosmosem, tak właśnie jak Pradżapatiego, i śpiewano:

"Świat jest głową ofiarnego konia, słońce jego okiem, wiatr jego oddechem, ogień jego pyskiem. Rok jest ciałem ofiarnego konia, niebiosa jego grzbietem, sklepienie niebieskie jego brzuchem, ziemia jego piersią, cztery strony świata jego bokami (...)". (wg: "Indie", A. Basham, s. 315).

Co ciekawe pod postacią białego konia widziany jest Kalkin - dziesiąty awatara Wisznu, zbawca, którego oczekują Hindusi, i który przybędzie na końcu świata. Biały koń to zwierzę greckiego Posejdona. Biały byk zaś był zwierzęciem króla Minosa z Krety. A czyż dalekim i ubajkowionym echem tamtych prastarych opowieści nie jest postać rycerza na białym koniu, który przybywa w sukurs pięknej księżniczce...?

Opisane ofiary mają charakter najdonioślejszy, bo nawiązując do ofiary prapoczątku,mają wymiar kosmogoniczny. Ale Ariowie znali też mniej doniosłe, aczkolwiek ważne rytuały ofiarnicze. Mówiąc najogólniej, wedyjskie ofiary miały na celu pozyskanie łask bogów. Pierwotnie składano je spontanicznie. Zanim bogowie zadomowili się w świątyniach, ceremonie odprawiano na wzgórzach. Z biegiem czasu żywiołowe uroczystości ustąpiły miejsca wysoce zrytualizowanym obrzędom sprawowanym przez braminów. W czasie ceremonii przyzywano bogów, by zstąpili i zasiedli wraz z ofiarnikami na świętej słomie barhis, rozścielonej na polu ofiarnym.

Pierwszy hymn pierwszej księgi Rigwedy brzmi:

"Przyzywam Agniego purohitę,
Jako boskiego ofiarnika,
Hotara, który skarby daje. (...)
Przez Agni abyśmy posiedli
Skarby, pomyślność dnia każdego,
Sławną synami przebogatą.(...)"
[Purohita i hotar - to nazwy kapłanów-ofiarników]

Składanych w takich ceremoniach ofiar zwierzęcych nie spożywano, jak to bywało w zwyczaju u innych ludów, lecz palono - dlatego też taką estymą cieszył się bóg Agni czyli bóg ognia. Ogniowy ołtarz całopalny nazywano agnićayana. Wierzono, że po takiej ceremonii i po wspólnej uczcie bogowie wynagrodzą ludziom szczęściem w życiu. Ofiar przebłagalnych i dziękczynnych, jakie spotykamy na przykład u Hebrajczyków, prawie nie znano w starożytnych Indiach, a przynajmniej nie ma po nich śladu w Wedach. Oczywiście w wedyjskich ceremoniach nie składano tylko i wyłącznie ofiar z żywych istot, choć one właśnie dominowały w co ważniejszych aktach ofiarniczych. Nie wszyscy godzili się z formą ofiary, która wymagała zabijania. Pisma mówią o królu noszącym imię Wena, który pragnął zakazać krwawych ofiar, ale kapłani bramińscy dowiedziawszy się o tym, uśmiercili go rytualnie poprzez dotknięcie źdźbłami świętej trawy brihas. Dla porządku dodajmy, że potem i Budda, i Mahawira twórca dżinizmu, sprzeciwiali się mocno obrzędom okupionym cierpieniem i śmiercią żywych istot. Ofiary bezkrwawe znano już, rzecz jasna, w czasach przedaryjskich. W czasach wedyjskich odprawiano tzw. ofiarę somy (nazwa specyfiku halucynogennego) ku czci bóstwa tak samo nazywanego, podczas której ofiarnicy popadali w trans. Znano też formę przypominającą oblacje - ofiarę wylewaną na ogień, którą dopełniali specjalni kapłani, zwani adhwarju albo hotar. Spełniano też ofiary zwane iszti, które składano z owoców, czy też z masła bawolego. Odprawiano tzw. agnihotrę - codzienną ofiarę ogniową.

W pismach Wed pojawia się pojęcie tapas na określenie praktyk ascetyczno-jogicznych doprowadzających do odczucia gorąca. Z czasem tapas utożsamiono z ogniem i także uznano za formę ofiary. Mówiono nawet, że sam Pradżapati powołał kosmos do istnienia, nie jak Purusza w akcie podarowania swego ciała na "surowiec" universum, alew akcie tapas - rozgrzewając się i niejako emitując z siebie świat, a bogowie uzyskali nieśmiertelność nie dzięki ofierze, ale właśnie dzięki tapas.

Nie sposób oczywiście opisać wszystkich zwyczajów ofiarniczych zakorzenionych w wedyzmie i braminizmie, więc wypada poprzestać na kilku podanych przykładach. Tym bardziej, że wielki subkontynent indyjski - to nie tylko religia i ceremonie związane z braminizmem. Wiele rytów wywodziło się z odmiennych tradycji kulturowych i im także należy poświęcić kilka uwag. Na terenach, gdzie posuwające się z zachodu plemiona Ariów dotarły najpóźniej, kwitły z dawien dawna kulty związane z odmiennymi wierzeniami, niż te, które znamy z Wed. Potem, stopniowo kulty te jęły przenikać do wedyjskich wierzeń i stapiać się z nimi, wydając tę fascynującą i nieobjętą postać, jaką dziś nazywamy hinduizmem. Jednym z kultów indyjskich, łączącym się z formą ofiarniczą, był kult płodności. Co prawda pomniejszym bóstwom wedyjskim także przypisywano rolę opiekunów płodności - takim bogiem był np. Puszan albo Pardżanja przedstawiany pod postacią...beczki, bukłaka czy wymienia krowiego. On też, przybierając postać ryczącego byka staje się tym, który zapładnia Ziemię. Ale najważniejszą ojczyzną, czy raczej "matczyzną" dla indyjskich kultów niearyjskich była cywilizacja Doliny Indusu. Z tą cywilizacją, której rozwój przerwał w połowie II tysiąclecia p.n.e. pochód Ariów, związane są znaleziska wMohendżo Daro, Harappie, i innych miastach. Tam właśnie odkopano wiele figurek kultowych, których symbolika nie pozostawia wątpliwości, co do istnienia na tych terenach kultów płodności. Postacie zwierzęce wyrażające płodność to lew, koń, słoń, małpa, jeleń, baran. Ale kulty płodności, związane z kulturami agrarnymi, najczęściej przywołują obraz Wielkiej Bogini. I wizerunków bogiń, kobiet, może kapłanek nie brak w Dolinie Indusu. Niektóre z nich, jak się przypuszcza, dzięki ludowej pamięci, weszły potem do panteonu hinduizmu, jak np. Prithivi - bogini ziemi, bóstwo mające, tak jak Pradżapati, cechy obojnacze. Była uważana za opiekunkę zmarłych, ale także za "boginię pierwszej bruzdy". Wielką matką bogów jest bogini Aditi. Na terenach podhimalajskich czczono Umę albo Parwati. Wymienić jeszcze należy Durgę (Niezgłębioną) i Kali (Czarną). Kiedy niektóre elementy wierzeń przyniesionych przez kulturę Ariów i wierzeń rodzimych zaczęły łączyć się ze sobą, miejsca obok czołowych bogów z panteonu wedyjskiego zajęły boginie-małżonki: Lakszmi zasiadła obok Wisznu, Saraswati obok Brahmy, Parwati (czasem Sati) obok Śiwy.

Oczywiście nie z każdą postacią bogini łączy się zwyczaj składania krwawych ofiar. Dla przykładu - Lakszmi składano czasem wodę różaną, czasem owoce lub masło ghi.

Gdy Hindus wypowiada imię Dewi, to zwraca się po prostu do Wielkiej Matki, i nie potrzebuje już precyzować imienia. Można nawet powiedzieć, że Kali jest nie tyle osobą, ile aspektem wielkiej Dewi. Bogini - jak samo życie - ma podwójną naturę. Obdarza życiem, ale też niesie śmierć. Boginię przedstawiano nieraz w obrazie otwartego łona. Symbolizował je ogień. I w strasznych rytuałach ofiarnych wrzucano ofiary w żywy ogień, jak w otwarte łono Wielkiej Bogini... Jak wspomniano ciemną stronę Dewi stanowiła Kali. To właśnie dla niej, w pierwszym dniu orki, do pierwszej zaoranej bruzdy wpuszczano ofiarną krew - czytelny to, choć przerażający ryt płodności. Wielkim świętem ku czci Kali jest nawaratri ("dziewięć nocy"). Przypada pod koniec września, w pełnię księżyca - a wszak wiadomo, że z elementem lunarnym od wieków związanych jest większość kultów agrarnych. W czasie ceremonii przygotowuje się podobiznę bogini, by oddawać jej hołd i wielbić. W ostatnim dniu, który wierni nazywają Dniem Zwycięstwa, wizerunek bogini ceremonialnie wrzuca się do wody. Pewne elementy ofiarnicze (dziś już ceremonia nie ma cech krwawej ofiary) są tu wyraźnie widoczne. "Morduje się" bóstwo nie w osobie zastępczej ofiary, ale w postaci jej własnej podobizny. Zatem i w tym rycie spotykamy się z przetworzeniem rytuału zgodnie z tendencją do substytucji i symbolizacji aktów ofiarnych.

"Mordowany" jest tu Stary Rok, by mógł narodzić się Nowy (wrzesień, gdy jest po zbiorach, w wielu kulturach jest ostatnim miesiącem kalendarza). Warto również zwrócić uwagę na podobieństwo do naszego zwyczaju topienia Marzanny...

W indyjskich wsiach, tam, gdzie najwyraźniej zachowały się kulty płodności, uważa się, że każda osada ma swą patronkę - zwano je gramadewata. Dawniej, choć nie wykluczone, że gdzie niegdzie praktykuje się jeszcze takie ryty do dziś, gdy nadchodził czas orki, kobiety zbierały się w pobliżu wału ziemnego, jakimi otaczano wsie w obronie przed grabieżcami, i tam składały ofiary, którymi były zazwyczaj małe zwierzęta.

Ofiary związane z cyklami wegetacyjnymi były dwojakiego rodzaju: dokonywano ich na rozpoczęcie prac, i tu mamy do czynienia z ofiarami "pierwszej bruzdy" oraz na ich zakończenie (te zwyczaje przetrwały w złagodzonej formie dożynek do dziś). W tych ostatnich rytach składano tzw. ofiary żniw. Kiedyś, przy ostatnim snopie zabijano ludzką ofiarę. I rzecz znana i opisywana przez etnologów - nieraz ofiary rytualnie zjadano, wierząc, że w akcie tym spożywa się "ducha zboża". Była to, jak się wydaje, swoista forma "komunii". W "Złotej gałęzi" J.G. Frezer dla zilustrowania zasady substytucji podaje zwyczaj istniejący w Szwecji i Szkocji. Otóż żony gospodarzy wypiekają tam chleb z mąki sporządzonej z ziaren ostatniego snopa. I - co interesujące - chleb ten ma kształt człowieka, dziewczyny. Taki chleb dzieli się pomiędzy domowników i zjada w uroczystym posiłku. Czyżby dalekie echo ofiary żniw z dawnych czasów?

Wstrząsający zwyczaj składania ofiary przez zamieszkujący Indie bengalski lud Khondów przytacza M. Eliade. W systemie wierzeń tego ludu najważniejszą postacią była bogini ziemi zwana Tari Penna. Poświęcano jej ofiarę ludzką, zwaną Meriach. Ofiara była - rzekomo - dobrowolna. Czasem, co nie jest wyjątkiem, była kupowana. Przez jakiś czas osoba, która miała zostać złożona w ofierze, była szczególnie otaczana szacunkiem, wspólnota pozwalała jej żyć bez najmniejszej troski. Przed mającą nastąpić ceremonią ścinano przyszłej ofierze włosy. Sam zaś akt ofiarny poprzedzała orgia (tu trzeba wyjaśnić, iż rytuały związane z płodnością w kultach agrarnych często łączono z ludzką seksualnością). W dniu obrzędu Meriach namaszczano ghi i ukwiecano. Procesja ofiarników odprowadzała ją na miejsce przeznaczenia, którym zazwyczaj był dziewiczy las. Wokół niej tańczył tłum, coraz bardziej podekscytowany i niejednokrotnie agresywny. Tę dziwną zmianę zachowania w stosunku do ofiar - od adoracji po agresję - często notują etnografowie, dokonując różnych prób interpretacji. W końcu następował moment kulminacyjny - ofiarę odurzano narkotykiem, potem duszono albo palono. Potem kapłani ceremonialnie ćwiartowali ciało. Szczątki roznoszono do innych wsi, gdzie zakopywano je w ornej ziemi. Ten dziś budzący dreszcz grozy zwyczaj zachował się aż do XIX wieku. Eliade twierdzi, że Khondowie wierzyli, iż złożona przez nich ofiara składana jest za całą ludzkość. Jako jeszcze jeden przykład ilustrujący działanie zasady substytucji warto podać fakt, że kiedy władze brytyjskie zakazały ofiar z ludzi, Khondowie zastąpili ją ofiarą zwierzęcą.

Inny przykład: bóstwo będące opiekunem plonów, zwane Ghansayana także wymagało ofiar. Wybierano przeznaczonego na ofiarę człowieka w dość specyficzny sposób. Wierzono bowiem, że to sam bóg wybiera swego ulubieńca i na znak wyboru ześle nań ekstazę. Właśnie po takim "boskim szaleństwie" ofiara zostaje rozpoznana i staje się "kozłem ofiarnym" całej wspólnoty. Skoro przywołano termin "kozioł ofiarny" przytoczmy przykład typowy dla tego dziwnego zjawiska. W Assamie, u ludu Garów istnieje zwyczaj doskonale ukazujący ten fenomen. Wybierano zwierzę, np. kozę, szczura czy małpę i oprowadzano je od domostwa do domostwa, aby zebrać wszystkie złe moce, grzechy i winy wszystkich członków społeczności, po czym "przesyłano" je na ofiarne zwierzę. Potem wyprowadzano je ceremonialnie poza wieś i albo wyganiano albo zabijano, a ciało pozostawiano przed osadą, by strzegło dostępu chorobom i nieszczęściom. Ten mechanizm funkcjonował oczywiście u wielu ludów, np. u Hebrajczyków. W święto pokuty kapłani izraelscy kładli na ołtarzu dwa kozły i jednego z nich zabijano dla Jahwe, a drugi miał być wygnany na pustynię, by "oddał" grzechy kapłanów i świątyni demonowi Azazelowi o wyglądzie kozła jako temu, który "zabiera" grzechy.

Składanie krwawych ofiar ma wybitne znaczenie w kultach agrarnych. Dlaczego tak się dzieje? Zapewne wynika to z podstawowej obserwacji sposobu wegetacji roślin. Rośliny w osiadłym trybie życia pierwotnych rolników odgrywały doniosłą rolę. Ziarno rzucone w ziemię obumiera, by wydać po jakimś czasie plon. To dlatego często w kulturach agrarnych bóstwo płodności jest jednocześnie opiekunem umarłych (widzieliśmy to np. u Prithivi) - widziano podobieństwo między składaniem do ziemi ziarna roślin a śmiercią i pogrzebem. Z tej fundamentalnej obserwacji wypływa też mit - bardzo powszechny w kultach agrarnych - o zmartwychwstałych bogach, takich jak Adonis lub Attis. W jeszcze inny sposób, usakralniający wegetację, niektóre mity przekazują opowieści jak to niektóre rośliny - kokosy czy bananowce - powstały z ciała złożonego w ofierze bóstwa. Ale nie brak również opowieści o tym, że pierwsi ludzie powstali właśnie z roślin posadzonych w ziemi.

Na zakończenie przytoczmy opis pewnego tajemniczego obrzędu, mającego także cechy praktyki duchowej, w którym krzyżują się znaczenia znamienne dla kultów ofiarnych z nowym spojrzeniem na naturę ofiary, nabierającej znamion poświęcenia siebie, w sposób w jaki pojmujemy to, używając słowa "poświęcać się" czy "wyrzekać się". Będzie to jednocześnie dobra ilustracja dla tylekroć przywoływanej myśli o stopniowym wypieraniu form prymitywniejszych przez formy subtelniejsze.

Otóż w lamaistycznym buddyzmie tybetańskim istnieje specjalna praktyka wizualizacji, zwana chödu. W celu jej dopełnienia adept musi udać się na cmentarz. Nie jest to specyficzne tylko dla tej konkretnej praktyki, gdyż medytowanie na cmentarzach nie należy do rzadkości w praktykach jogicznych - wszak właśnie tam najłatwiej kontemplować przemijanie i nietrwałość wszelkich form życia. Medytując, uczeń wizualizuje obraz demonów. Tak dalece utożsamia się z przywołanym obrazem złych duchów, żew i d z i, jak szarpią jego ciało i pożerają je. Przerażająca ta praktyka dobra jest dla ugruntowanych już uczniów, innym - słabszym - grozi takim szokiem, że nieraz kończy się to źle. Ale mistrz zlecając odbycie tej praktyki wie, komu może ją powierzyć. I wie, że nie o demony w niej chodzi, ani o oddanie swego ciała w ofierze na pożarcie. W istocie chodzi o to, by adept zrozumiał, że wszelkie formy istnieją tylko w jego umyśle. A prawdziwy sens ofiary - to ofiara z ego. Po prostu - aby dostąpić oświecenia uczeń musi wyrzec się "ja".

Widzimy więc, jak sens ofiary przesunął się w kierunku psychologicznych zmagań wewnętrznych.

Jak więc rozmaicie można rozumieć sens ofiary... ! Różnie widzieli ją ludzie, którzy jej dokonywali. Różnorodnie postrzegają ją uczeni interpretatorzy.

Krwawe ofiary na szczęście odeszły w przeszłość (przynajmniej w bliższych nam rejonach świata). Sens słowa zmieniał się, jak zmieniały się formy ofiarnicze. Od krwawej ofiary do wyrzeczenia się ego - oto szlak długiej wędrówki ludzkich prób zrozumienia świata, człowieka i tego, co w nich najważniejsze.


Pobrane z: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisa
Wróżbita



Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Już nie z lochu...

PostWysłany: Śro 13:44, 05 Lip 2006    Temat postu:

Dzięki Angel, ale ja tak tylko z ciekawości Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 13:48, 05 Lip 2006    Temat postu:

SPIRYTYZM

Spirytyzm to ruch o zasięgu światowym oparty na wierze, że duch człowieka żyje po śmierci i że można z nim nawiązać kontakt podczas seansu spirytystycznego. Według tego co uczy Kościół wywoływanie duchów jest wielkim grzechem i ten kto zainicjuje kontakt z duchem w tym samym momencie podpisuje pewnego rodzaju pakt z diabłem i wypiera się Boga. Zapewniamy wszystkich, że stwierdzenie to mija się z prawdą i zostało narzucone przez doktrynę Kościoła. Rozumiemy niechęć Kościoła wobec spirytyzmu, bo na pewno może on nieść ze sobą groźbę odwrócenia się od Boga, ale nie musi ! Wtedy nie jest to już spirytyzm, a demonizm, lub jakiś wypaczony okultyzm. Znamy wiele osób, które tak jak my zajmują się tą tematyką w praktyce i nic złego ich nie spotkało. Oczywiście aby uczestniczyć w seansach spirytystycznych trzeba dużo wiedzieć na ten temat, bo nie jest to zabawa i gdy ktoś zacznie wywoływać duchy tylko dla zabawy bez odpowiedniego przygotowania i wiedzy, może się to dla niego źle skończyć.
Seanse spirytystyczne nie są jedyną metodą kontaktowania się z duchami, ale jest to metoda najbardziej powszechna.
Nie będę odpowiadać na pytanie co to jest duch, bo nie można na nie w prosty sposób odpowiedzieć. W każdym razie, duchy pojawiały się we wszystkich epokach, przybierając wiele różnych form i podejmując rozmaite zadania. Kontakty z duchami znane są od tysięcy lat. Przez setki lat spirytyzm był tematem tabu, skrzętnie ukrywanym przez Kościół. W latach 90-tych nastąpił przełom, ludzie zaczęli szukać odpowiedzi na wiele pytań związanych z duchami. To że duchy istnieją już nikogo nie dziwi. Mnóstwo ludzi przeżywa najróżniejsze historie obcując z duchami. Dziś już wiemy, że duchy są wśród nas, choć nie każdy jeszcze zdaje sobie z tego sprawę. Mogą się nam przyglądać i czasem wpływać na nasze życie. Zjawiskiem najczęściej spotykanym jest duch człowieka ukazujący się jako mglista postać (choć nie zawsze), znikający równie nagle i tajemniczo co się pojawił.
Jak twierdzi G.N.M. Tyrell (znawca tematu) istnieją cztery zasadnicze rodzaje duchów :
1. Duchy tymczasowe - duchy ludzi żywych, którzy z własnej woli ukazują się w różnych miejscach
2. Duchy doświadczane - duchy ludzi umierających bądź dotkniętych straszliwym nieszczęściem
3. Duchy pośmiertne - duchy ukazujące się w jakiś czas po śmierci człowieka i przypominające go zwykle tak bardzo, że świadkowie ich pojawienia się doznają często głębokiego wstrząsu psychicznego
4. Duchy właściwe - duchy najczęściej spotykane, ukazujące się ludziom, którzy nie mają z nimi nic wspólnego pojawiające się zwykle w tym samym miejscu i w określonych porach

Z doświadczeń i rozmów z bytami zamieszkującymi "tamtą stronę" możemy podzielić duchy generalnie na złe i dobre. Te pierwsze funkcjonują po to by czerpać korzyści i utrudniać życie ludziom w różnych celach, drugie natomiast pomagają nam i chronią od tych pierwszych (o ludziach nie wspomnimy). Następny podział będzie dotyczył miejsca ich "zamieszkania". Tu wyróżniamy duchy z nieba, piekła i czyśćca (to wg wiary katolickiej). Oprócz tych trzech "obszarów" istnieją również inne. Z tego co wiemy, świat duchów jest bardzo złożony. Podział katolicki jest uproszczony i zawężony dla potrzeb Kościoła oraz ówczesnej wiedzy na ten temat. Po latach praktyki wiemy, że "tamta strona" jest bardziej rozbudowana i różnorodna, tak jak różne są duchy czy istniejące wiary.
Istnieje wiele rodzajów duchów. My wymienimy te z którymi mieliśmy do czynienia w różnych okolicznościach, miejscach i czasie oraz przytoczymy przykłady z naszych materiałów.
1. Afryty - zwane także ifrytami lub efrytami to duchy ofiar morderstwa, które powracają na ziemię w poszukiwaniu zemsty. Podobno mogą być bardzo niebezpieczne i jedynym sposobem obrony jest wbicie w miejscu zbrodni w ziemię nie używanego gwoździa (zabieg tzw. przygważdżania).
2. Ankou - to duchy spełniające funkcję strażnika cmentarza, sprawujące pieczę nad miejscami, w których grzebie się zmarłych. Z rozmów z duchami dowiedzieliśmy się, że odstraszają one (przynajmniej próbują odstraszać) wszystkich żywych lub martwych próbujących zakłócić spokój leżącym tam zmarłym. Teraz wiadomość dla interesujących się tą tematyką : będąc na cmentarzu rozglądajcie się uważnie na ludzi tam przebywających. Nam często zdarzały się takie przypadki w których widzieliśmy kogoś siedzącego przy grobie, a po chwili nieuwagi osoba ta znikała jak kamfora w niewytłumaczalny sposób. Taki ktoś to nic innego jak właśnie "Ankou"
3. Autostopowicze - czyli duchy pojawiające się przy drogach, przybierające ludzkie postacie, które zatrzymują samochody i proszą o podwiezienie do domu. W momencie gdy ktoś uczyni ich prośbę dematerializują się w zmyślnie dobranym przez nich momencie. Najkrócej mówiąc są to duchy ofiar wypadków.
4. Białe, szare lub czarne damy - ukazujące się w zamkach lub starych dworach. Są to duchy osób zamordowanych lub tych którzy ponieśli śmierć w tragicznych okolicznościach i nie mogą pogodzić się ze śmiercią. Znanych jest wiele przypadków kontaktu z tymi duchami. Wszystkim amatorom duchów polecam wyjazd do jakiegoś zamku - może uda wam się "coś" ujrzeć.
5. Błędne ogniki - to tajemnicze upiorne światła widywane na cmentarzach lub nad mokradłami, stojące w miejscu, przemieszczające się lub wchłaniające w groby. Jest wiele teorii na ich temat. Niegdyś wierzono, że są to dusze zmarłych, które pojawiają się jako zapowiedź czyjejś śmierci lub strzegą zapomnianego skarbu (ciekawe). Ostatnie badania dowodzą, że błędne ogniki powstają przez samozapalenie gazów wydzielanych w trakcie rozkładu martwych tkanek. Podczas naszych wędrówek po cmentarzach mieliśmy szczęście ujrzeć coś co można by zakwalifikować do błędnych ogników. To coś przypominało jaskrawo żółty obłok i pozwalało sobie "wyjść" z grobu po czym "weszło" w inny grób. Czy zatem wg fizyki gazy mogą się przemieszczać gdzie chcą podczas bezwietrznego wieczoru ? Hm... Odpowiedź pozostawiamy naukowcom.
6. Efemerydy - to duchy, które powracają z zaświatów by załatwić jakąś ważną nieskończoną sprawę : np. przekazać wiadomość, dotrzymać obietnicy, doprowadzić do końca coś czego nie zdążyli skończyć. Po wypełnieniu zadania odchodzą na zawsze. Niedawno mieliśmy kontakt z tym rodzajem duchów. Jedna znajoma przyprowadziła do nas koleżankę u której w domu działy się po śmierci ojca różne tajemnicze rzeczy, np. stukania, przesuwanie pamiątkowych zdjęć z ojcem, dziwne sny, odgłosy itd. Wykonaliśmy seans spirytystyczny. Duch przedstawił się jako ojciec tej dziewczyny po czym powiedział tylko jedno zdanie : "Pamiętaj kochana córeczko, zawsze będę Cię kochał" i odszedł. Od tamtej pory już nic tajemniczego się nie działo.
7. Poltergeisty - to jedne z najczęściej spotykanych duchów. Duchy te jako jedyne nie chcą się pokazywać. Zamieszkują przede wszystkim w starych domach, choć nie jest to regułą i potrafią czynić wielkie zamieszanie w celu wypędzenia z nich lokatorów z różnych to powodów. Poltergeisty potrafią podnosić różne przedmioty, rzucać naczyniami, otwierać drzwi, okna, włączać urządzenia elektryczne itd. Ludzie często mają z nimi do czynienia choć nie zdają sobie z tego sprawy. Czy nie zdarzyło wam się coś w następującym stylu : wychodząc z pokoju wyłączacie telewizor po czym za chwilę słyszycie ku zdziwieniu jakieś odgłosy zza drzwi. Po wejściu widzicie włączony telewizor... (dodam jeszcze, że przypadek ten odnosi się do sytuacji gdy jesteście sami w domu).
8. Sobowtóry - są to duchy do złudzenia przypominające człowieka, który jeszcze żyje. Pojawiają się one niedługo przed śmiercią swego pierwowzoru jednocześnie w kilku miejscach. Znamy kilka takich przypadków. Niestety nie zdążyliśmy ostrzec o tym osoby których to dotyczyło. Jeżeli zobaczycie kiedyś kogoś znajomego kto w dziwny sposób znika za jakimś drzewem lub gubicie go w innych okolicznościach, wiedząc jednocześnie, że osoba ta nie może być w tym miejscu bo np. leży w szpitalu lub wyjechała na wczasy - spróbujcie skontaktować się jak najszybciej z tą osobą i dajcie nam o tym znać ! Być może zapobiegniecie nieszczęściu.
Egzorcyzmy, w przeciwieństwie do czarnoksięstwa, które było wymysłem czysto chrześcijańskim o zasięgu ograniczonym do Europy Zachodniej są zjawiskiem uniwersalnym, wspólnym wszystkim wierzeniom i systemom religijnym. Opętanie demoniczne znakomicie mieści się w kategoriach koncepcji rozdwojenia jaźni, a egzorcyzmy w takim wypadku traktować można jako zespół metod których zastosowanie przywraca niekiedy dotkniętych owym schorzeniem do stanu równowagi psychicznej. W takim ujęciu zadanie, które dawniej brał na siebie odprawiający egzorcyzmy kapłan przejęli psychiatrzy, bioenergoterapeuci i parapsycholodzy. Praktyka odprawiania egzorcyzmów bierze swój początek ze wzmianek zawartych w Nowym Testamencie, została wprowadzona do Kościoła bardzo wcześnie, a egzorcyści byli jedną z czterech grup funkcjonariuszy kościelnych, którzy otrzymali niższe święcenia.
Jeśli chodzi o same egzorcyzmy, na początku opiszemy pokrótce czynności wykonywane podczas tych zabiegów w których uczestniczyli słudzy Kościoła. A więc, po pierwsze egzorcysta musiał rozróżnić, czy duch, który opętał ofiarę jest duchem dobrym, czy złym (praktyka ta stosowana jest do dzisiaj). Następnie przechodził do ogólnie przyjętych zabiegów. Musiał dowiedzieć się "danych personalnych" ducha, ile innych duchów opętało ofiarę (podobnie jest z demonami, jednak wtedy opętanie jest o wiele groźniejsze, a egzorcyzm trudniejszy), ustalić przyczynę opętania i określić, czy duch wstąpił w nią na określony czas, czy na zawsze. Na końcu przechodził do bardzo długiego i monotonnego obrządku egzorcyzmowania. Często zdarzało się tak, że jeden egzorcyzm nie wystarczał do pozbycia się ducha lub demona, wówczas zabieg powtarzano do skutku.
To co napisaliśmy powyżej odnosi się przede wszystkim do czasów wcześniejszych, gdzie Kościół przejmował wszelką inicjatywę odnośnie egzorcyzmów. W dzisiejszych czasach funkcję egzorcystów przejęli radiesteci, bioenergoterapeuci, demonolodzy (w tym również uprawnieni księża) i parapsycholodzy (w Polsce istnieje ich bardzo niewielu). Obrządek egzorcyzmu różni się od znanych wcześniej. W przypadku bioenergoterapeuty, zabieg ten opiera się na przebadaniu pola energetycznego (aury) człowieka, po czym następuje neutralizacja niekorzystnych energii (pochodzących od ducha czy demona), "załatanie dziur" i naładowanie pozytywną energią (coś w stylu założenia tarczy ochronnej). Podobnie jak w przypadku egzorcyzmu wykonywanego przez sługę Kościoła, tak i w tym jeden zabieg może nie wystarczyć, lub w ogóle nie odnieść żadnych skutków. W takim przypadku zabieg powtarza się wielokrotnie i wykorzystuje kilka niezależnych od siebie metod. Jeśli chodzi o nas, odprawialiśmy kilkukrotnie egzorcyzmy uwalniając od duchów i demonów ludzi oraz obiekty mieszkaniowe i jak do tej pory nie spotkaliśmy się z przypadkiem nawrócenia opętania. Możemy zaryzykować stwierdzenie, że z każdym duchem czy demonem można się "dogadać" lub w cięższym przypadku wyeliminować go z "obiektu zainteresowania". Śmieszą i bulwersują nas reportaże emitowane w znanym programie parapsychologicznym w TVN, gdzie pokazują ludzi lub domy opętane przez złe moce. Nie bulwersuje nas fakt opętania, bo to przykra sprawa lecz to, że nikt nie może nic z tym zrobić. Najbardziej frustrujące są przypadki opętania dzieci (aż się coś w sercu robi...) gdzie egzorcyzm przeprowadzają wróżki lub bioenergoterapeuci wykorzystujący do tego metody bioenergetyczne. Jak co niektórzy zauważyli takie zabiegi są najczęściej mało efektywne, a to dlatego, że duchy lub demony istnieją na "innym poziomie", którego bioenergoterapia nie dotyczy lub dotyczy w małym stopniu.
Na koniec zapoznamy Was z jednym z najpowszechniejszych sposobów stosowanych przez nas (w skrócie). Podstawowym elementem takiego egzorcyzmu jest nawiązanie kontaktu z demonem przebywającym w opętanej osobie (lub opętanym miejscu). Podczas rozmowy dowiadujemy się czego chce i z jakiego powodu opętał daną osobę oraz czy ma zamiar ją opuścić. Jeżeli demon odmawia opuszczenia ciała osoby w której się znajduje przechodzimy do fazy głównej egzorcyzmu. Najprostszym sposobem jest skontaktowanie się z adwersarzem danego demona (jego zastępcą w niebie). Anioł ten stworzony został po to by zastępować w niebie złego demona i chronić ludzi przed jego złym wpływem. Gdy demon wyczuje obecność swojego niebiańskiego zastępcy wówczas sytuacja staje się dla niego dosyć niekorzystna w wyniku czego rezygnuje z dalszego przebywania w osobie opętanej i wraca do ostatniego miejsca swojego pobytu. W przypadku gdy demon jest bardzo silny i obecność adwersarza na niewiele się zdaje lub gdy demon nie posiada zastępcy w niebie, skutecznym i bardzo często stosowanym przez nas rozwiązaniem jest zesłanie na niego innego anioła, potężniejszego od naszego "intruza". Oczywiście aby móc wykonać taki zabieg należy mieć kontakt z potężnymi aniołami. Nie wszyscy go mają, lub przeceniają swoje możliwości, co zakończyć się może nawet opętaniem samego egzorcysty. W każdym razie egzorcyzmy to bardzo niebezpieczne zabiegi. Dlatego egzorcyści muszą być ludźmi posiadającymi najwyższą wiedzę duchową i demonologiczną by nie wpaść w sidła Szatana, lub innych ciemnych mocy.
Jedna z naczelnych zasad spirytyzmu głosi, że istnieją różne kategorie duchów. W czasach gdy wiedza o duchach dopiero zaczęła się rozpowszechniać sądzono, że istota bezcielesna przez sam fakt przynależności do świata niematerialnego musi być obdarzona pełną wiedzą i najwyższą mądrością, wobec czego wiele ludzi trwało w przeświadczeniu, iż dzięki możliwości kontaktu z duchami posiądą umiejętność niezawodnego przepowiadania przyszłości. Stało się to przyczyną wielu rozczarowań i nieporozumień. Doświadczenie szybko wykazało, że świat niewidzialny nie jest zaludniony jedynie przez duchy z najwyższych szczebli hierarchii duchowej. Mieszkańcy zaświatów pouczają nas, że nie wszyscy spośród nich są sobie równi pod względem mądrości i moralności oraz że ich pozycja jest zależna od osiągniętego przez nie stopnia doskonałości. Opisali oni także odrębne właściwości poszczególnych szczebli rozwojowych, których hierarchię nazywamy drabiną duchową. Poznanie tych prawd pozwoliło nam zrozumieć różnorodność języków oraz sprzeczności między wypowiedziami wielu duchów i zwiększyło naszą ostrożność w kontaktach z zaświatami. Znajomość drabiny duchowej można wykorzystać do oceny stopnia rozwoju duchów, które zgłaszają się do manifestacji (seansu), oraz ich wiarygodności określanej na podstawie używanego przez nie języka.
Hierarchia duchowa składa się z trzech głównych grup wskazanych nam i dokładnie opisanych przez duchy. Ponieważ każda z nich jest wewnętrznie zróżnicowana, grupy te podzieliliśmy na podgrupy w zależności od charakteru tworzących je duchów. Klasyfikacja ta jest zresztą umowna, jedynie sam trzon każdej z grup uformowany jest przez duchy o całkiem jednoznacznie określonej jakości. Nie istnieją natomiast wyraźnie zarysowane granice pomiędzy poszczególnymi kategoriami. Przejścia między nimi są płynne i można je porównać do przenikania się barw tworzących tęczę. Warto zaznaczyć, że wiele duchów nie daje się jednoznacznie zaklasyfikować. Ich postęp dokonuje się nierównomiernie, duchy zatem mogą posiadać jednocześnie cechy charakterystyczne dla kilku stopni hierarchii; poznajemy to po sposobie ich wyrażania się i działania.
Poniżej przedstawiamy wykaz kategorii zaczynając od najniższej do najwyższej, a więc od początku do końca ewolucji duchów.
KATEGORIA TRZECIA - DUCHY NIEDOSKONAŁE
PODKATEGORIA DZIEWIĄTA - DUCHY NIECZYSTE
PODKATEGORIA ÓSMA - DUCHY LEKKIE
PODKATEGORIA SIÓDMA - DUCHY NIEDOUCZONE
PODKATEGORIA SZÓSTA - DUCHY NEUTRALNE
KATEGORIA DRUGA - DUCHY DOBRE
PODKATEGORIA PIĄTA - DUCHY ŻYCZLIWE
PODKATEGORIA CZWARTA - DUCHY UCZONE
PODKATEGORIA TRZECIA - DUCHY MĄDRE
PODKATEGORIA DRUGA - DUCHY NAJWYŻSZE
KATEGORIA PIERWSZA - DUCHY CZYSTE
PODKATEGORIA PIERWSZA - DUCHY DOSKONAŁE

KATEGORIA TRZECIA - DUCHY NIEDOSKONAŁE
Cechy gatunkowe: przewaga materii nad duchem, skłonność do zła, ciemnota, pycha, egoizm i wszystkie zgubne namiętności, które są tego skutkiem.
Duchy niedoskonałe posiadają intuicyjną świadomość istnienia Boga, nie potrafią go jednak pojąć. Nie wszystkie są z natury zupełnie złe; niektóre są bardziej lekkomyślne, niesforne i przekorne niż rzeczywiście podłe. Inne z kolei nie czynią ani nic dobrego, ani nic złego, ale sam fakt, że nie są przyczyną dobra, rozstrzyga o ich niskiej pozycji. Są jednak i takie, które wyżywają się w czynieniu zła, bo dopiero ono sprawia im radość. Potrafią łączyć pewną inteligencję ze złośliwością i sprytem, ogólnie jednak ich poziom intelektualny nie jest wysoki, a ich uczucia są dość prymitywne. Posiadają słabą znajomość świata duchowego i strzępki prawdziwej wiedzy mieszają się w nich z wyobrażeniami i przesądami wyniesionymi z życia codziennego. Pochodzące od nich informacje o zaświatach są zatem niepewne i cząstkowe, bądź całkiem fałszywe. Uważny obserwator potrafi jednak nawet w takim galimatiasie dostrzec okruchy prawdy, potwierdzające wielkie objawienia duchów najwyższych kategorii. Przynależność ich można ustalić na podstawie języka, jakim się posługują. Każdy duch, zdradzający w trakcie komunikowania się z ludźmi swoje złe myśli, powinien zostać zaliczony do trzeciej kategorii. W konsekwencji każda zła myśl, docierająca do nas z zaświatów, pochodzi od ducha o takiej właśnie randze.
Duchy, o których mowa, dostrzegają radość lepszych od siebie, co jest dla nich źródłem nieustannej udręki, odczuwają bowiem przy tym ogromną zazdrość i niezaspokojone pragnienie szczęścia.
Zachowują one żywe wspomnienia swoich poprzednich dolegliwości cielesnych i pamięć ta jest dla nich niekiedy bardziej dokuczliwa niż samo życie. Przeżywają więc ponownie męki, których już raz doznały, oraz te, które same zadały innym, a ponieważ odczuwają ból bardzo długo, sądzą, że stan taki trwać będzie wiecznie. Bóg, chcąc je ukarać, pozwala im żywić takie przeświadczenie .
Duchy te można podzielić na cztery podkategorie.
PODKATEGORIA DZIEWIĄTA - DUCHY NIECZYSTE
Mają skłonność do zła i ono właśnie jest celem ich działań. Pytane przez ludzi udzielają podstępnych rad, sieją niezgodę i nieufność, zakładając przy tym rozmaite maski, by skuteczniej oszukiwać. Żerują na ludziach słabych, podatnych na ich wpływy, których przemyślnie wiodą do zguby szczęśliwe, że udało im się spowolnić ich rozwój lub wpędzić w tarapaty.
W trakcie manifestacji zdradza je ich język; jego trywialność i grubiaństwo, są, podobnie jak u ludzi, niezawodnym znakiem moralnej i umysłowej małości. Ich sposób wyrażania się świadczy o niskich skłonnościach i nawet wówczas, gdy próbują oszukać człowieka udając ogładę, nie są w stanie przez dłuższy czas grać tej roli i co rusz popadają we właściwe im prostactwo. Niektóre ludy uczyniły z nich złowrogie bóstwa, inne zaś nazwały je demonami, złymi duchami lub duchami zła.
Istoty ludzkie, w które się one wcielają, przesycone są niskimi, zwierzęcymi namiętnościami i skłonnościami, takimi jak zmysłowość, okrucieństwo, krętactwo, hipokryzja, pożądliwość, zazdrość i skąpstwo. Zło czynią dla samej przyjemności, bez żadnych dodatkowych motywów, po prostu z nienawiści do dobra, wybierając najchętniej na swe ofiary ludzi dobrych i uczciwych. Są one prawdziwą zakałą społeczeństwa, a ogłada nie jest w stanie przesłonić ich podłości i niegodziwości.
PODKATEGORIA ÓSMA - DUCHY LEKKIE
Duchy te są nieokrzesane, złośliwe, przekorne i szydercze. Do wszystkiego się wtrącają, odpowiadają na każde pytanie bez żadnego poczucia odpowiedzialności za słowo. Lubują Się w sprawianiu ludziom drobnych przykrości i kłopotów, w utrudnianiu im życia, w kierowaniu ich na błędne ścieżki przy pomocy podstępów i oszustw. Do kategorii tej należą duchy zwane potocznie skrzatami, chochlikami i gnomami. Są zależne od duchów wyższych, które posługują się nimi często tak, jak my posługujemy się służbą lub najemnikami.
Bardziej od innych duchów są przywiązane do materii i w głównej mierze służą do zaspokajania złych skłonności istot zamieszkujących powietrze, wodę, ogień, ciała stałe i świat podziemny. Manifestują swoją obecność zmysłowo, na przykład za pomocą uderzeń, przesuwania przedmiotów. Z tego względu nazywa się je duchami stukającymi lub motorycznymi. Uznaje się, że wymienione zjawiska akustyczne i ruchowe nie są przypadkowe i bez znaczenia wówczas, gdy widoczna jest ich rozumna przyczyna. Wszystkie rodzaje duchów potrafią wywoływać tego typu fenomeny, lecz duchy wyższe pozostawiają je na ogół niższym, łatwiej poruszającym się w obrębie materii niż w sferze wzniosłych myśli i uczuć.
Podczas komunikowania się z ludźmi duchy te dają niekiedy pewne świadectwa inteligencji i dowcipu, niemal zawsze jednak płytkiego i powierzchownego. Potrafią dostrzegać niedorzeczność i śmieszność zjawisk oraz wyrażać ją w sposób kąśliwy i przewrotny. Jeśli podszywają się pod cudze imiona, czynią to bardziej z przekory niż rzeczywistej złośliwości.
PODKATEGORIA SIÓDMA - DUCHY NIEDOUCZONE

Posiadają one wprawdzie pewną znajomość świata, jednak wyraźnie ją przeceniają. Osiągnąwszy pod wieloma względami widoczny postęp, posługują się językiem tak dobrze uformowanym, że można by go przypisać istotom o wiele bardziej doskonałym. Najczęściej niesie on tylko echo pewnych wiadomości, na dodatek przeważnie przypadkowych i błędnych, wyniesionych z życia ziemskiego. Można go określić jako mieszaninę kilku prawd, wielu półprawd i mnóstwa najbardziej absurdalnych fałszów, zrodzonych z zarozumialstwa, pychy, zazdrości i zaślepienia, którym to wadom duchy te nie potrafią się oprzeć.
PODKATEGORIA SZÓSTA - DUCHY NEUTRALNE
Nie są one ani wystarczająco dobre, by czynić dobro, ani dostatecznie złe, by czynić zło. W równej mierze mają skłonności tak ku jednemu, jak drugiemu i nie są w stanie wznieść się pod względem moralnym lub umysłowym ponad bardzo niski horyzont. Związane są wciąż ze światem materialnym, cierpiąc z żalu za utraconymi ziemskimi przyjemnościami.

KATEGORIA DRUGA - DUCHY DOBRE
Cechy rodzajowe: przewaga ducha nad materią, pragnienie dobra. Zdolność czynienia dobra przez te duchy zależna jest od stopnia ich rozwoju. Jedne z nich osiągnęły wysoki poziom wiedzy, inne mądrość i dobrotliwość, u najbardziej zaś rozwiniętych mądrość idzie w parze z wysokim morale.
Nie oderwały się one jeszcze całkowicie od materii, dlatego zachowują w pewnym stopniu, stosownie do swojej pozycji w hierarchii, jakieś ślady życia ziemskiego; bez tego byłyby duchami doskonałymi. Pojmują istotę Boga i nieskończoności i zaznają już szczęścia sprawiedliwych. Cieszy ich, że mogą czynić dobro i zapobiegać złu. Jednocząca je miłość jest dla nich źródłem niewymownych rozkoszy, których nie mącą zazdrość, pretensje, wyrzuty ani żadne inne złe uczucia i namiętności właściwe duchom niedoskonałym. Mają jednak jeszcze przed sobą szereg prób, wiodących do osiągnięcia absolutnej doskonałości.
Działalność ich polega na pobudzaniu dobrych myśli, sprowadzaniu ludzi ze złych dróg, opiekowaniu się tymi, którzy na to zasłużyli, oraz neutralizowaniu wpływów wywieranych przez duchy niedoskonałe na osoby usiłujące bronić swojej prawości.
Ludzie, w których duchy te się wcieliły, są uczciwi pod każdym względem i życzliwi dla bliźnich. Nie ma do nich dostępu duma, egoizm ani ambicja, nie czują nienawiści, pożądania czy zazdrości i całkowicie bezinteresownie czynią dobro. Do kategorii tej należą duchy określane w ludowych wierzeniach jako dobre geniusze, duchy opiekuńcze, dobre. W czasach, gdy karmiono umysły przesądami i zabobonami, widziano w nich bóstwa życzliwe człowiekowi.
Duchy te można podzielić na cztery podkategorie.
PODKATEGORIA PIĄTA - DUCHY ŻYCZLIWE

Głównym ich atrybutem jest dobroć. Znajdują one upodobanie w służeniu ludziom i opiekowaniu się nimi, lecz ich świadomość jest jeszcze ograniczona, osiągnęły bowiem większy postęp na płaszczyźnie moralnej niż intelektualnej.
PODKATEGORIA CZWARTA - DUCHY UCZONE

Wyróżniają się nade wszystko rozległością i głębią swojej wiedzy. W mniejszym stopniu interesują się problemami moralnymi niż naukowymi, ku którym kierują je ich naturalne uzdolnienia. Oceniają jednak wiedzę z punktu widzenia jej użyteczności i nie okazują żadnego zacietrzewienia lub ambicji, właściwych duchom niższym.
PODKATEGORIA TRZECIA - DUCHY MĄDRE

Ich naczelnym przymiotem jest bardzo wysoka świadomość moralna. Nie posiadają wprawdzie nieograniczonej wiedzy, jednak ich poziom intelektualny pozwala im bezbłędnie osądzać ludzi i fakty.
PODKATEGORIA DRUGA - DUCHY NAJWYŻSZE
W równej mierze posiadają wiedzę, mądrość i dobroć. Przemawiają językiem pełnym życzliwości, zawsze godnym, szlachetnym, często wzniosłym. Bardziej niż inne duchy są skłonne udzielać nam wiarygodnych informacji o świecie niewidzialnym, oczywiście w granicach poznania dostępnego dla człowieka. Chętnie nawiązują kontakt z tymi, którzy bezinteresownie szukają prawdy i których dusze są wystarczająco niezależne od ciała, by mogli te prawdy pojąć. Unikają natomiast wszystkich kierujących się samą ciekawością lub tak podporządkowanych materii, że nie są w stanie czynić dobra. Jeśli w wyjątkowych wypadkach inkarnują się, mają za zadanie wykonanie jakiegoś szczególnego dzieła i stają się dla ludzi przykładem takiej doskonałości, o jakiej na ziemi można jedynie marzyć.

KATEGORIA PIERWSZA - DUCHY CZYSTE
Cechy rodzajowe: niepodatność na wpływy materii, absolutna wyższość moralna i intelektualna nawet w stosunku do duchów należących do przedstawionych już kategorii.
PODKATEGORIA PIERWSZA - DUCHY DOSKONAŁE
Duchy te przebyły już wszystkie szczeble rozwoju i wyzbyły się wszelkich więzi z materią. Osiągnęły pełną doskonałość, jaka tylko dostępna jest stworzeniu, nie muszą więc już poddawać się kolejnym próbom ani za nic pokutować. Nie podlegając też prawu reinkarnacji w śmiertelnych ciałach, rozpoczynają życie wieczne na łonie Boga. Cieszą się niezmąconym szczęściem, bowiem nie mają do nich dostępu Potrzeby i zmienne losy ziemskiego życia.
Szczęście ich nie jest jednak wcale monotonną bezczynnością wiecznej kontemplacji. Są one bowiem Posłańcami Boga, zlecającego im rozmaite zadania służące utrzymaniu harmonii Wszechświata. Kierują one wszystkimi duchami niższymi od siebie, pomagają im się doskonalić i dają im polecenia. Wiele radości dostarcza im pocieszanie ludzi w zmartwieniach, rozbudzanie w nich pragnienia dobra i wzbudzanie żalu za błędy oddalające człowieka od największego szczęścia.
Niejednokrotnie określa się je mianem aniołów, archaniołów i serafinów. Ludzie mogą wprawdzie kontaktować się z nimi, lecz zarozumialstwem byłoby mniemać, że stawią się one na każde wezwanie.
Niekiedy określa się je błędnie mianem duchów nie stworzonych. Gdyby nie zostały stworzone, nie miałyby, tak jak sam Bóg, żadnego początku, gdyby zaś mogły istnieć odwiecznie niezależnie od woli Boga, On nie byłby wszechmocny. Jeśli więc duchy w kontaktach z nami posłużyły się takim określeniem, to uczyniły to w zupełnie innym sensie. Podkreślały bowiem w ten sposób fakt, iż pewne duchy nie będą już więcej się inkarnowały, a zatem nie zostaną już nigdy stworzone tak, jak człowiek jest stwarzany do ziemskiego życia. Sam termin jest jednak nieszczęśliwy, gdyż umożliwia fałszywą interpretację. Oto wymowny przykład powierzchownego rozumienia słowa bez wnikania w jego treść.
SŁOWNIK SPIRYTYSTYCZNY:

Alfabet stukany - różne odgłosy (najczęściej postukiwania) słyszane głównie w domach i pomieszczeniach, w których straszy. Spirytyści uważają, że te odgłosy powodują byty (duchy) z tamtego wiata. Wyniki z doświadczeń wielu niezależnych badaczy tych zagadnień prowadzą do wniosku, że byty produkujące te odgłosy potrafią udzielać logicznych odpowiedzi. Twórcą tego alfabetu był Issac Port, który został zainspirowany przypadkiem rodzeństwa Fox, które w ten sposób mogło komunikować się z manifestującymi się w ich mieszkaniu duchami. W alfabecie tym pojedynczy stuk interpretuje się jako odpowiedź tak, natomiast podwójny oznacza zaprzeczenie czyli odpowiedź na nie.
Animizm - (łac. "anima" - dusza). Forma wierzeń polegająca na uznawaniu każdej rzeczy za ożywioną i uduchowioną: duszę przypisuje nie tylko człowiekowi, ale również wszystkim tworom i zjawiskom przyrody. Animizm ujmuje się albo ewolucyjnie, jako określenie formy religii pierwotnej, albo funkcjonalnie jako trwały składnik wszystkich wierzeń niezależnie od stopnia ich rozwoju (np. wiara w nieśmiertelną duszę, anioły i złe duchy). Termin animizm rozpowszechnił się w II połowie XIX wieku za sprawą uniwersalnej teorii genezy religii E. D. Taylora. Uczony ten uznał, że wiara w istoty duchowe jest czynnikiem czysto intelektualnych funkcji umysłowych człowieka i rezultatem refleksji nad snem, życiem i śmiercią oraz pewnymi szczególnymi stanami człowieka takimi jak choroba, omdlenia, trans, wizje, katalepsja itp. Obserwacja tych zjawisk miała doprowadzić do przekonania, że obok i niezależnie od ciała istnieje w człowieku ożywiający go byt duchowy, wyposażony w odrębne od ciała właściwości.-
Anioł - (łac. "angelus", gr. "angelos" - zwiastun, posłaniec) - w powszechnym rozumieniu aniołowie są to - ze względu na swoją naturę i potęgę - istoty pośrednie pomiędzy człowiekiem a Bogiem, zdolne do objawiania się bądź w sposób duchowy, bądź zmysłowy. Jako stworzenia nie zostały obdarzone doskonałością, jest ona bowiem niezawodna, niektóre zaś z nich zbuntowały się przeciwko Bogu. Mówi się o dobrych i złych aniołach - aniołach ciemności, jednak uznaje się je za istoty dobre, będące uosobieniem cnoty. Według nauki spirytystycznej aniołowie nie są istotami posiadającymi jakąś z gruntu odmienną od ludzkiej naturę. Są to duchy najwyższej kategorii, tzn. takie, które osiągnęły stopień czystej duchowości po przejściu wszystkich zadanym im prób. Historia naszego świata nie wypełnia całej wieczności i na długo przed jego powstaniem pewne duchy osiągnęły ów najwyższy stopień rozwoju. Ludziom jedynie z powodu braku odpowiednio rozległej perspektywy może się wydawać, że duchy od początku swojego istnienia były takie jak obecnie.
Antropozofia - (gr. anthropos - człowiek + sophia - mądrość). Nauka głosząca możliwość poznania świata pozamaterialnego, duchowego za pomocą daru jasnowidzenia, dającego się osiągnąć przez ćwiczenia i praktyki. Założycielem jednego z pierwszych Towarzystw Antropozoficznych był Austriak, Rudolf Steiner (1861-1925).
Apokryf - (z greckiego "apokryphos" - ukryty), tekst niepewnego pochodzenia lub nieautentyczny, często o charakterze religijnym - może zawierać elementy wiedzy tajemnej, ezoterycznej.
Aport - zjawisko towarzyszące najczęściej seansom spirytystycznym bądź manifestacjom duchów i poltergeistow. Aport polega na przeniesieniu przedmiotu z jednego miejsca w inne, często pomimo materialnych przeszkód znajdujących się na drodze tego przeniesienia (np. ścian). Uważa się, ze istota aportów jest rozpad struktury atomowej przedmiotu na skutek przyspieszenia i zharmonizowania ruchu elektronów na orbitach. Przedmiot taki dematerializuje się wówczas, przemieszcza się poprzez przeszkodę aby w miejscu docelowym znowu się zmaterializować zwalniając prędkość swych elektronów. Przedmioty te po zakończonym aporcie maja bardzo wysoka temperaturę a często zdarza się, iż w czasie materializacji dochodzi do ich zniszczenia, bądź uszkodzenia przy uderzeniu.
Astarte - Astarte była asyryjską boginą księżyca i płodności, pierwowzorem greckiej Afrodyty. W Babilonie i Asyrii czczona jako Ishtar , utożsamiana z planetą Wenus, bóstwo miłości; odpowiednik sumeryjskiej Inanny. Była najpowszechniejszym bóstwem na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Córka Sina (księżyca) i siostra Szamasz (słońca); według innej wersji mitu córka albo małżonka Anu, pana niebios. Jednym z obrzędów jej kultu była prostytucja sakralna. Jako gniewną boginię wojny wyobrażano ją stojącą na lwie z łukiem i dwoma kołczanami. W mitach ugaryckich blisko związana z Baalem i Anat. Jako Asztarte, czczona była przez Sydończyków, tj. Fenicjan (zob. 2 Krl 2, 13). W okultyźmie Astarte jest żeńskim demonem kwietnia. W "Raju utraconym" (I, 509-510) utożsamianym z Astoretem. Według De Plancy'ego Astarte jest "samicą Astarota" i przedstawiana jest z głową jałówki.
Atawizm - (łac. atavus - przodek). Według okultyzmu wiara w elementy podświadomości, które są pozostałością naszych przodków. Dziedziczenie po przodkach ich cech osobowości.
Ateista (Ateizm) - (gr. atheos - "a"- negacja, "theos" - Bóg) - bezbożnik, nie wierzący w Boga. Istotą ateizmu jest całkowita negacja istnienia Boga. Ktokolwiek wierzy w istnienie istoty wyższej, bez względu jakie atrybuty by jej przypisywał i w jaki sposób oddawałby jej cześć, nie jest ateistą. U podstaw każdej religii leży wiara w istnienie pierwiastka boskiego. Wiara ta może być mniej lub więcej wysublimowana, mniej lub bardziej zgodna z rzeczywistością duchową, ale religia ateistyczna byłaby zupełnym nonsensem. Krańcowy ateizm ma niewielu zwolenników, gdyż każdy człowiek, nawet ten bez żadnego wykształcenia, nosi w sercu przeczucie boskości. Ateizm i spirytyzm wzajemnie się wykluczają.
Belzebub - czyli "władca much", częsty gość w Biblii. Z j. semickiego Beel-zebul przydomek boga Baal-alijana, pana podziemi, gdzie powstają źródła. Przekształcone w Baal-zebub (pan much). W Nowym Testamencie władca piekieł i wódz złych duchów, diabeł, bies, czart (używane jako wyzwisko). Baal zebub, Beelzebub- opiekował się filistyńskim miastem Akkron. Teksty rainackie objaśniały to imię jako "pan kupy gnoju" od hebrajskiego rdzenia zabal "gnój", używanego przez rabinów na określenie bałwochwalstwa. W Nowym Testamencie Bee(l)zebul jest najwyższym z Demonów. Dla teologów chrześcijanskich stał się księciem państwa ciemności czyli Diablem.
Bilokacja - zjawisko polegające na przebywaniu jednego ciała jednocześnie w dwóch miejscach, w wyniku powstania sobowtóra żyjącej osoby. Bilokacja może zdarzać się spontanicznie, kiedy osoba z tego nie zdaje sobie sprawy (np. śpi) bądź też może być w pełni kontrolowana dzięki wprowadzeniu się w trans. Sobowtór bilokacyjny jest zdolny do pełnego uczestnictwa w normalnym życiu, potrafi wpływać na materie, rozmawiać itd. Jednakże tak jak wszystkie twory z rodzaju sobowtórów zazwyczaj znika w jednej chwili. Zdarza się, ze Bilokacja jest wielokrotna, kiedy to żywe ciało ma kilka bądź kilkanaście sobowtórów. W takim przypadku każdy kolejny z nich jest już jednak dużo mniej wyraźny i zamglony. Jednym ze znanych przykładów bilokacji było zdarzenie jakie spotkało św. Alfonsa Liguori (1697-1787) biskupa diecezji Sant' Agata dei Goti. Otóż w roku 1774 biskup ciężko zachorował, tak iż przez kilka dni nie opuszczał swojej celi zapadając w rodzaj transu. Gdy odzyskał świadomość powiedział, że był w Rzymie przy łożu śmierci papieża Klemensa XIV. W tym czasie podróż do Rzymu zajmowała około czterech dni drogi. Bracia w klasztorze przyjęli tę informację z nie dowierzaniem przypuszczając, że to rodzaj majaków czy przewidzenia z momentów, kiedy leżał bez przytomności. Po kilku dniach dotarła do klasztoru wieść z Rzymu, że św. Alfons był widziany przy łożu umierającego papieża. Widziało go wielu żałobników i wielu z nim rozmawiało, a właściwie z jego sobowtórem o czym nie mieli pojęcia będąc przekonanym do końca, że mają przed sobą autentycznego Alfonsa Liguori.
Channeling - specyficzny sposób kontaktu bytów niematerialnych z człowiekiem. Odbywa się on drogą pozazmysłową, kanałem mentalnym, na ogół bez użycia języka werbalnego. Otrzymane przez umysł przekazy podświadomość przekłada na słowa mówione bądź pisane (pismo automatyczne). To chwilowe zawładnięcie ciałem człowieka przez byt komunikujący się jest najczęściej odbierane jako rodzaj stanu transowego.
Cherubiny -(hebr. kerub, l. mn. kerubim) Weług Pseudo Dionizego nazwa Cherubinów oznacza dar poznania i uwielbiania Boga. Symbolizują dobroć i potęgę Boga. W Starym Testamencie (Rdz. 3, 24) strzegą one z ognistymi mieczami drogi do Drzewa Życia i Edenu. W Ksiedze Ezechiela (1, 4-35; 10, 1-22) mają po cztery twarze i cztery skrzydła. Anioły pozbawione formy. Duchy ognia, światła i wody. Są strażnikami stałych gwiazd, niebiańskimi kronikarzami, dawcami wiedzy. Główni rządzący to Ofaniel, Rikbiel, Zofiel i (przed swym upadkiem) Szatan. Otaczają Trony; duchy opiekuńcze, istoty biblijne przedstawiane zazwyczaj z wielkimi skrzydłami, ludzką głową i zwierzęcym ciałem (w sztuce uosabiane z pucołowatym dzieckiem ze skrzydełkami).
Czarownice - osoby obdarzone silną mocą Magiczną, którą wykorzystują w dobrych celach. Mają możliwość rzucania złych uroków i posiadają Czar Zniszczenia, ale grozi im to zostanie Wiedźmą. Stan czarownicy jest dziedziczny i nie można się tego wyrzec. Matka Czarowicy, po przekazaniu jej całej wiedzy i ostatniego Pierścienia, traci swoją moc, ale dzięki młodości córki może dalej rzucać dobre (tylko i wyłącznie dobre) czary.
Czyściec - (łac. "purgatorium") - według nauki Kościoła katolickiego miejsce czasowej pokuty duchów, które muszą oczyścić się z pewnych niedoskonałości. Kościół nie określa jasno, gdzie znajduje się czyściec; umieszcza go gdzieś w przestrzeni, a zatem wszędzie, także tuż obok nas. Równie niejasno wypowiada się na temat kar, jakie się w nim ponosi. Są to raczej cierpienia duchowe niż fizyczne. Wspomina się w prawdzie o ogniu, ale bardziej rozwinięta teologia przyznaje, że termin ten należy rozumieć przenośnie jako znak oczyszczenia. Nauka duchów jest w tym względzie jednoznaczna: odrzucają one dogmat o wieczystych mękach, dopuszczają natomiast pokutę czasową, która mimo innej nazwy jest właśnie czyśćcem. Ową pokutą są cierpienia moralne jakie odczuwa duch w stanie wędrowania. Duchy wędrujące znajdują się wszędzie: w przestrzeni kosmicznej i tuż obok nas, tak jak głosi to nauka kościelna. Kościół dopuszcza jednak istnienie w czyśćcu także pewnych męk fizycznych, podczas gdy spirytyzm twierdzi, że duch oczyszcza się, czyli pozbywa się słabości w trakcie swoich ziemskich wcieleń.
Deista - człowiek wierzący w istnienie Boga, lecz nie będący wyznawcą żadnej religii.
Demon - (gr. "daimon" - istota duchowa, przeznaczenie) - demonami tak w grece, jak i łacinie nazywa się istoty bezcielesne, dobre i złe, znające naturę ludzką i wywierające wpływ na człowieka. W językach nowożytnych słowo to ma znaczenie pejoratywne i odnosi się jedynie do duchów szkodliwych. Według powszechnej opinii demony są istotami z gruntu złymi. Duchy pouczają nas, że Bóg, będąc w najwyższym stopniu sprawiedliwy i dobry, nie mógł stworzyć bytów przeznaczonych do czynienia zła i skazanych na wieczną nieszczęśliwość. Nie ma więc demonów w skrajnie wąskim znaczeniu tego słowa, istnieją natomiast istoty duchowe niedoskonałe mogące się poprawiać. Prawdziwymi demonami byłyby dopiero duchy najniższej kategorii, choć nawet im nie należy przypisywać absolutnie złej woli.
Demonomania - rodzaj choroby umysłowej, przekonanie o znajdowaniu się we władzy demona
Diabeł - (gr. "diabolos" - oszczerca, zły duch) - według powszechnej opinii jest to istota realna, zbuntowany anioł, przywódca wszystkich demonów, posiadający władzę tak wielką iż może walczyć nawet z Bogiem. Zna on wszystkie nasze myśli, budzi w nas wszystkie namiętności i wszelkimi sposobami stara się doprowadzić nas do upadku. Według nauki przekazanej przez duchy diabeł jest wcieleniem zła; to istota alegoryczna, uosabiająca pragnienia duchów niedoskonałych. Starożytni, którzy obdarzali swoje alegorycznie pojmowane bóstwa specjalnymi atrybutami, wyposażali diabła w rogi i ogon, mające świadczyć o jego niskich, zwierzęcych skłonnościach.
Drabina duchowa - hierarchia duchów uszeregowanych wg stopnia rozwoju. Tworzą ją trzy kategorie główne: duchów niedoskonałych, dobrych i czystych, podzielonych z kolei wg ich poziomu moralnego i intelektualnego na dziewięć podkategorii.
Duch - (łac. "spiritus", od "spirare" - dmuchać, oddychać) - spirytyzm twierdzi, że duchy są stworzonymi inteligencjami przebywającymi w świecie niematerialnym. Właściwa natura duchów nie jest nam znana, a one same nie są w stanie jej objaśnić, bądź ze względu na swoją niewiedzę, bądź niedoskonałość ludzkiego języka. Jest ona dla nas równie niedostępna jak światło dla ślepego od urodzenia. Według informacji otrzymywanych z zaświatów duch nie jest zbudowany z tego co powszechnie nazywamy materią, nie jest też niematerialny w krańcowym rozumieniu tego słowa, składa się bowiem z czegoś, całkowita zaś niematerialność byłaby nicością. Duch posiada zatem pewnego rodzaju substancję, której jednak nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, odwołując się do analogii z materią tworzącą nasze ciała. Można go porównać do płomienia lub iskry, których blask zmienia się zależnie od stopnia osiągniętej przez nie czystości. Może też przybierać rozmaite formy za sprawą otaczającego go perispritu.
Duch opiekuńczy - duch towarzyszący jednemu człowiekowi lub całej rodzinie, aby go strzec, jeśli jest dobry, lub by mu szkodzić, jeśli jest zły. Nie trzeba go długo wywoływać, bo nie opuszcza osób, z którymi jest związany, odpowiada więc natychmiast na wezwanie. Często posługuje się słyszalnymi znakami, by dać znać o swojej obecności.
Dusza - (łac. "anima", gr. "anemos" - wiatr, powiew) - według jednych jest to zasada życia materialnego, według innych zasada inteligencji pozbawionej indywidualności po śmierci. Według rozmaitych wierzeń religijnych jest to byt niematerialny, samodzielny, dla którego ciało stanowi tylko powłokę. Dusza jest złączona z ciałem za życia człowieka i zachowuje po śmierci swoją odrębność. Mnogość znaczeń tego słowa stanowi zarzewie bezustannych sporów.
Ekspiacja - kary ponoszone przez duchy za złe czyny popełnione podczas życia ziemskiego. Ekspiacja podczas wędrówki ma postać cierpienia moralnego doznawanego w ciele materialnym - cierpienia fizycznego. Trudności i udręki życia codziennego są tak doświadczeniami, które mają zaowocować w przyszłości, jak karą za czyny popełnione w przeszłości.
Gnostycyzm - jedna z pierwszych prób mających na celu przetworzenie wiary chrześcijańskiej w wiedzę i pogląd na świat. Gnostycyzm był starszy od chrześcijaństwa, rozwijał się w ramach filozofii arabskiej, greckiej, judaizmu i religii Wschodu. Przyjmował różne odmiany i postacie. Największego rozkwitu doczekał się na przełomie II i III w.
Ideografia - (gr. idea - wyobrażenie + grapho - piszę). System pisania bardzo często występujący na seansach spirytystycznych, polegający na komunikowaniu się istot duchowych za pomocą obrazów i symboli, odnoszących się do rzeczy lub pojęć. W systemie tym nie występują znaki literowe.
Inkarnacja - stan ducha przebywającego w powłoce cielesnej. Duch wcielony jest przeciwstawny duchowi wędrującemu. Podczas wędrówki duchy znajdują się między dwiema kolejnymi inkarnacjami, mogącymi mieć miejsce na ziemi lub w jakimś innym świecie.
Lithobolia - rodzaj manifestacji towarzyszącej najczęściej zjawisku poltergeista i polegająca na materializacji a następnie miotaniu różnorodnej wielkości kamieni. Kamienie te mogą być miotane zarówno na dom w którym mieszka osoba będąca źródłem poltergeista, jak też mogą się materializować w pomieszczeniach, opadać spod sufitu bądź stwarzać wrażenie rzucanych przez ściany. Jeden z najbardziej spektakularnych i najdłużej trwających przypadków lithobolii miął miejsce w 1981 w Birmingham w Anglii.
Mandala - słowo to oznacza diagram w postaci koła lub okręgu z wpisanym kwadratem (czasem pięciokątem, gwiazdą). Mandale pojawiają się w wielu kręgach kulturowych symbolizując obszary wpływów sił kosmicznych i niebiańskich. Najczęściej z mandalą mamy doczynienia w obrzędach hinduizmu i buddyzmu tybetańskiego. Mandala była rysowana na ziemi, drewnie czy odpowiedniej tkanie, a nawet misternie usypywana z kolorowego piasku. Odpowiednio sporządzona mandala była punktem koncentracji energii. Obwód mandali stanowi granicę wpływu sił (ogólnie dobra i zła). Mandala jest uważana za kosmogram, mapę wszechświata służącą do medytacji.
Manifestacja - akt, w którym duch objawia swoją obecność. Wyróżniamy następujące rodzaje manifestacji:
a) tajemne - zupełnie nieuchwytne dla zmysłów, dające się za to uchwycić myślowo
b) jawne - postrzegalne zmysłowo
c) fizyczne - występujące pod postacią zjawisk fizycznych, np. stukania, poruszania się przedmiotów
d) intelektualne - polegające na wyjawieniu jakiejś myśli
e) samorzutne - zachodzące bez wzywania objawiającego się ducha. a nawet niezależnie od woli osoby, do której są adresowane
f) sprowokowane - będące odpowiedzią na akt woli, pragnienie lub określone wezwanie
g) widzialne - w trakcie których duch ukazuje się w postaci uchwytnej dla wzroku
Marut - hebr. gorycz, w tradycji żydowskiej Anioł, który wraz z Harutem został wyposażony przez Boga "we wszelkie pełnomocnictwa do sprawowania pieczy oraz nauczania rodzaju ludzkiego". Marut wywodzi się z mitologii perskiej, (wspomina o nim również Koran). W mitologii perskiej Harut i Marut byli wysokiej rangi Aniołami (Amesz Spentami), znającymi sekretne imię Boga; na swoje nieszczęście, imię to wyjawili kobiecie o imieniu Zobra lub Zuhra. W przypisie do XIV ody Hafiza czytamy, że wykorzystując moc Wyjawionego Imienia, Zuhra przeniosła się na planetę Wenus, "z którą w mitologii mahometańskiej jest odtąd utożsamiana"; upadli Aniołowie (Harut i Marut) "zostali za karę uwięzieni i od tej pory wiszą głową w dół w lochu niedaleko Babilonu, gdzie, jak głosi legenda, uczą magii i czarnoksięstwa".
Medium - (łac. "medium" - środek, pośrednik) - osoba szczególnie uwrażliwiona na wpływ duchów oraz posiadająca zdolności odbierania i przekazywania ich komunikatów. Dla duchów jest ona wykonawcą, instrumentem, którego przydatność zależy od stopnia rozwoju jego uzdolnień medialnych. Uzdolnienia te mają charakter organiczny, mogą zatem rozwijać się w trakcie życia. Rozróżniamy rozmaite rodzaje mediów wg ich szczególnych predyspozycji do pewnych sposobów porozumiewania się z duchami.
Metagnomia - (gr. meta-poza + gnome-rozum). Termin używany na określenie zjawisk nieuchwytnych, mało zrozumiałych,nieusystematyzowanych nauką, występujących poza naszym poznaniem rozumowym. Chodzi tu przede wszystkim o zjawiska paranormalne, manifestujące się podczas seansów spirytystycznych, okultystycznych i w sposób spontaniczny.
Monicje - do monicji zaliczyć można: widziadła umierających,głosy i tajemnicze znaki, sny ostrzegawcze itp. Monicje mogą dotyczyć czyjejś śmierci,odnosić się do wydarzeń błahych, mogą również być odbierane indywidualnie i zbiorowo (dwie lub trzy osoby postrzegają równocześnie podobne wydarzenie). Zjawisko to ma charakter czysto subiektywny, bowiem nawet podczas zbiorowych monicji nie każda osoba widzi i słyszy ściśle to samo.
Opiekun seansu - według spirytystów duch wyższy opiekujący się mediami podczas seansu. Najczęściej dba on o bezpieczeństwo mediów, ustala kolejność i charakter manifestacji poszczególnych duchów.
Panteizm - pogląd filozoficzno-religijny biorący początek w niektórych kosmogoniach, następnie odradzający się i rozwijany w filozofii. Utożsamia Boga z przyrodą z rzeczywistością, negująca go jako osobę. Przeciwstawia się teizmowi, przybiera postać bądź to panteizmu spirytualistycznego, bądź panteizmu naturalistycznego. Podstawy panteizmu stworzyli stoicy, a najpełniejszy wyraz nadał mu Marek Aureliusz, starający się połączyć teorię panpsychizmu z boską naturą świata, wypełnionego "pneumą", a przez to doskonałego. Panteizm stoików jest więc naturalistyczny. *** a tak od nas : pokręcone z zakręconym, jak ktoś zaczaił o co tu chodzi... gratulujemy Wink ***
Paradygmat - według ujęcia prof. W. W. Harmana: Paradygmat to zbiór nie kwestionowanych przekonań na temat człowieka, społeczeństwa i wszechświata, zawierający w sobie pewien system wartości, który z kolei wyznacza kierunek działaniom jednostki i społeczeństwa. Najczęściej mamy doczynienia z tzw. paradygmatem naukowym, którym chętnie podpierają się różni naukowcy, na ogół broniąc się przed dopuszczeniem do swojego umysłu nowych niewygodnych idei czy też nawet faktów.
Paragnoza - (gr. para - przy, obok, poza czymś + gnosis - poznanie). Termin używany na określenie zjawisk nieuchwytnych, mało zrozumiałych, nieusystematyzowanych naukowo, występujących poza naszym poznaniem rozumowym. Paragnoza jest charakterystyczna dla osób posiadających dar postrzegania poza tym, co materialne i otaczające ludzi, nie dających się wytłumaczyć w sposób racjonalny. Jest terminem pokrewnym telegnozie, ale semantycznie dużo szerszym. Do paragnozy przynależą wszystkie zjawiska paranormalne.
Penemue - "wnętrze" ,w tradycjach o Henochu, jeden z upadłych Aniołów, który "nauczył ludzi pisania atramentem na papierze", sztuki potępianej jako zła i niemoralna. Penemue "pouczał także dzieci ludzkie o blaskach i cieniach życia oraz wprowadzał w tajniki mądrości".
Sachmet - egipska bogini zemsty, wojny i chorób. Bogini-lwica z Memfis. Początkowo prawdopodobnie lokalna (z miejscowości Rehes) bogini nomu letopolitańskiego (Dolny Egipt). W Memfis była małżonką Ptaha i matką Nefertuma. Czczona też wraz z Hathor i Mut w Karnaku. Przedstawiana jako kobieta z głową lwicy ozdobioną tarczą słoneczną (personifikacja Oka Słonecznego) i ureuszem, trzymająca w dłoniach berło i znak wiecznego życia (ankch). Kapłani Sachmet tworzyli specjalne zrzeszenie uzdrowicieli, którzy za pomocą magii walczyli z chorobami.
Sematologia - (gr. "sema" - znamię, znak; "logos" - słowo, opis) - przekazywanie myśli przez duchy za pośrednictwem znaków, takich jak stukanie, przesuwanie przedmiotów itp.
Serafiny - (hebr. seraphim - płomienni, ogniści) istoty sześcioskrzydłe (Wg Izajasza: Iz 6, 2-3 mają po trzy pary skrzydeł - dwoma zakrywają twarz, dwoma okrywają swe nogi, za pomocą dwóch latają), które,według chrześcijańskich komentatorów Biblii, były ognistymi Aniołami z najwyższego na tej drabinie chóru anielskiego, zwanymi inaczej także Aniołami miłości. Odznaczają się stałym i wiecznym pociągiem do rzeczy boskich. Według słowiańskiej księgi Henocha mają po cztery oblicza. Są Aniołami miłości, światłości i ognia.
Świat duchów - zbiór wszystkich istot rozumnych pozbawionych powłok cielesnych. Świat duchów jest światem właściwym, pierwotnym wobec materialnego i obdarzonym trwałością. Cielesność jest dla duchów stanem przejściowym i przemijającym. Zmieniają one swoje powłoki, tak jak człowiek ubrania.
Talmud - z hebrajskiego talmud - nauka, studium, od lamad - uczyć; najważniejsze obok Miszny dzieło literatury rabinicznej. Spisany w językach aramejskim i hebrajskim, z fragmentami greckimi i łacińskimi, stanowiący jej dopełnienie i rozwinięcie, a zarazem komentarz do niej. Talmud powstał w wyniku pracy amoraitów - uczonych -rabinów zgłębiających Torę w oby jej postaciach i kontynujących dokonania tanaitów. Ich następcami byli z kolei saworaici, których zasługą była ostateczna redakcja tekstu oraz gaonowie, kierujący od VI w.żydowskimi uczelniami babilońskimi, gdzie studiowano Talmud. Opracowany zgodnie z porządkiem Miszny, Talmud przytacza w całości poszczególne jej traktaty opatrując je tzw. Gemarą, czyli dodatkiem, w którym zamieszczono różne misznaickie orzeczenia i nowe przepisy.Gemara istnieje w dwóch odmianach: jerozolimskiej i babilońskiej, w związku z czym są też dwie redakcje Talmudu: jerozolimski ("Talmud Jeruszalmi", zwany też "Talmudem palestyńskim" albo" Talmudem Ziemi Izraela") z końca IV w.i Talmud babiloński ("Talmud Bawli") z V w., zamknięty ostatecznie w VIII w.
Vardoger - jedna z kategorii duchów osób żyjących. Vardoger jest kolejnym rodzajem sobowtóra lecz w przeciwieństwie do jego pewnej niezależności w wyborze miejsc w których się pojawia, Vardoger odwiedza miejscach do których żyjąca osoba planuje się dopiero udać. Vardoger niejako wyprzedza ciało fizyczne i pierwszy przybywa do takiego miejsca. Efektem tego w późniejszym czasie osoba żyjąca po przybyciu tam, zostaje rozpoznana iż już tutaj była a często nawet ku jej zdziwieniu poinformowana o tym co robiła, bądź co zamierza zrobić.
Wedy - Weda (z sanskrytu - "wiedza"), święte księgi hinduizmu, tzw. śruti - zespół najstarszych indyjskich tekstów religijnych, pochodzących z ok. 1500-300 p.n.e., najpierw przekazywanych ustnie, później spisanych w języku wedyjskim. Rdzeń Wed stanowią cztery sanhity (zbiory) mantr:
1) Rygweda - 1028 hymnów ułożonych w 10 mandali, z których ostatnia jest najbardziej nasycona treściami filozoficznymi. 2) Jadźurweda - księga formuł ofiarnych, w 2 redakcjach zwanych Czarną Jadźurwedą (Krysznajadźurweda) i Białą Jadźurwedą (Śuklajadźurweda). 3) Samaweda - księga śpiewów rytualnych, 4) Atharwaweda - zbiór formuł magicznych, zaklęć, egzorcyzmów itp.
Wiedźma - kobieta, która ma magiczną moc, ale wykorzystuje ją do zniszczenia lub nie potrafi korzystać z niej w sposób odpowiedni; nie może rzucać Czarów Dobroci ani Porządania, ale dysponuje władzą miłości, choć jej czary nie są bardzo silne. Należy się ich jednak obawiać, ponieważ mogą robić wyjątkowo perfidne rzeczy, takie jak np: morderstwo (za pomocą innej osoby) ale gdy to zrobi - zostanie surowo ukarana i stanie się niewolicą (nałożnicą) Diabła.
Wila - Bogini, "królowa Czarnoksiężników, Czarownic i wszech charakternictwa".Zapewne dlatego, że zajmowała ją Biała Magia, nie wyglądała staro, brzydko i szkaradna jak najczęściej widziano Czarownice.Wila miała skrzydła i szybko przenosiła się z miejsca na miejsce.Wyglądała jak chrześcijański Anioł, chociaż porównywano ją z grecką Hekate. Wzywali ją Czarodzieje, słuchał jej Bobo.Pomagała ludziom dobrym, których prześladowali zli ludzie.Urzekała tych ostatnich i mamiła ich zmysły.Nie miała litości dla karanych przez bogów, chociaż niekiedy zdradzała im wyroki piekieł.
Zjawa - fenomen, w którym przejawia się zmysłowo świat duchowy. Zjawa dotykalna lub stereotyczna - daje się wyczuć dotykiem, stawiając opór jak ciało stałe. Zjawa różni się od wizji tym, że jest widzialna dla człowieka w pełni przytomnego i świadomego swoich kontaktów ze światem zewnętrznym. Wizja pojawia się w trakcie snu, transu lub hipnozy. Zjawę oglądamy cielesnymi oczami tam gdzie się znajdujemy. Przedmiotem wizji są zaś obiekty odległe, postrzegane przez duszę uwolnioną od ciała, gdy nasze zmysły częściowo nie funkcjonują.

Autor: AtA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 13:52, 05 Lip 2006    Temat postu:

Chwali ci się Liso, że jesteś ciekawa. Gdyby nie ciekawość nadal byśmi tkwili w jaskiniach i polowali na zwierzęta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 14:02, 05 Lip 2006    Temat postu:

VOODOO

Teraz zajmę się voodoo. Mam trzy teksty różnych autorów dotyczące tej tematyki. Mogłam wybrać jeden, ale chcę, żebyście mieli dostęp do wszystkich.

Oto pierwszy z nich:

Korzenie VooDoo zwanego także Vodoun, Vodun i Sevi Lwa sięgają dawnej afrykańskiej krainy Dahomej. Na terenie obecnej Nigerii, Togo i Beninu żyły plemiona Joruba, Kongo i Fou. Stamtąd na początku XVIII w. brytyjscy kolonizatorzy pozyskiwali niewolników do pracy na Haiti. Zmuszani do porzucenia własnej religii i przyjęcia wiary katolickiej, potomkowie afrykańskich plemion uprawiali dawne obrzędy po kryjomu. Z mieszaniny tych dwóch odległych od siebie religii powstało VooDoo. Słowo to w jednym z afrykańskich narzeczy oznacza ducha.

Wyznawcy VooDoo czczą jednego boga, Bon Dieu, o imieniu Olorun oraz cały panteon duchów zwanych Loa ("tajemnica"). Są Loa Rada - te, które istniały pierwotnie w religii plemion afrykańskich i Loa Petro - te, które zostały dodane póżniej. Loa często utożsamiane są z katolickimi świętami, na przykład Loa bóg wąż jest odpowiednikiem chrześcijańskiego św. Patryka. Kapłan, houngan - mężczyzna lub mambo - kobieta, za pomocą rytuałów zjednuje duchy i podporządkowuje je sobie. Zdarza się również, że podczas ceremonii Loa wchodzi w ciało jednego z uczestników i przemawia przez niego.
Ceremonie takie odbywają się z różnych okazji: oby uczcić czyjeś narodziny, czyjąś śmierć, aby podziękować za dobry los lub też prosić o zdrowie i jedzenie. Biorą w nich udział kapłani i hounsis - adepci studiujący VooDoo. Odbywają się one w hounfour, świątyni, której centralny punkt zajmuje poteau - mitan, miejsce skąd Bóg i duchy przemawiają do ludzi. Ołtarz otoczony jest płonącymi świecami, obrazami chrześcijańskich świętych oraz symbolicznymi przedmiotami związanymi z Loa.
Tuż przed główną ceremonią odbywa się uczta, po której uczestnicy tworzą veve. Jest to wzór z mąki sypanej na podłodze, symbol czczonego podczas ceremonii bóstwa. Czynnościom tym towarzyszy rytmiczne bicie bębnów oraz taniec kapłanów i ich uczniów. Trwa ono do momentu, w którym jeden z tancerzy (zazwyczaj hounsis) upada. Oznacza to, że w jego ciało wszedł Loa, który od tej pory przez niego przemawia. Wybraniec jest aż do końca ceremonii traktowany z szacunkiem i poważaniem.
Ostatnim elementem rytuału jest złożenie ofiary ze zwierząt. Uśmierca się je humanitarnie, podcinając im gardło i zbierając krew do specjalnego naczynia. Gdy opętany tancerz napije się jej, oznacza to, że Loa został usatysfakcjonowany. Wtedy zwierzę gotuje się i zjada.

Nieodłącznym elementem tradycji VooDoo jest bliski kontakt ze zmarłymi przodkami. Na haitańskiej wsi każdemu domostwu towarzyszy rodzinny cmentarz, którego wygląd jest odzwierciedleniem zamożności rodziny. Niektóre z grobów przypominają nawet małe domki, w których znajdują się niewielkie saloniki ozdobione portretami zmarłego. Gdy osoba spoza rodziny przybywa na dłużej, zwyczaj nakazuje, aby wylała ona nieco wody na groby, co zapewni jej przychylność przodków.
W mieście prawo wymaga, aby ciało zmarłego zostało pochowane na miejskim cmentarzu, ale i tu można spotkać bardzo ozdobne grobowce. Niemal wszystkie są zabezpieczane na rozmaite sposoby przed rabusiami, ponieważ uważa się, że kości zmarłego posiadają potężną magiczną moc - zwłaszcza jeżeli zmarły był houngan lub mambo.

Obecnie na świecie jest około 60 milionów wyznawców VooDoo. Jest ono oficjalną religią Beninu. Religia ta ma niewiele wspólnego z demonicznymi praktykami pokazywanymi prze Hollywood. Houngan i mambo zajmują się tylko "białą" magią - rytuałami mającymi przynieść dobro i szczęście. Jednak wydaje się, że ciemna strona VooDoo istnieje, choć kapłani mówią o niej niechętnie. Jest bardzo rzadko praktykowana, a sławę swą zawdzięcza mrocznym rytuałom i upiornym obrzędom.
Hougan i mambo nie stosują "czarnej" magii zwanej także "leworęcznym VooDoo". Istnieją jednak kapłani nazywani caplatas lub bokors, którzy poświęcają swą moc złu. Jedną z najbardziej znanych praktyk czarnej magii jest tzw. zombifokacja. Zombie to żywy trup, czyli pozbawione duszy ciało ożywione dzięki magii. Słowo zombie w Kongo oznacza fetysz, a w Dahomeju - boga pytona. Może on oddychać, jeść, a nawet mówić, jednak nie pamięta nic ze swego poprzedniego życia. Ma charakterystyczny wygląd: kołysze się podczas chodzenia, porusza się mechanicznie, ma szklany nieobecny wzrok i nosowy głos, który kojarzy się ze śmiercią (na Haiti istnieje zwyczaj zatykania zmarłym dziurek od nosa bawełną).
Istnieje kilka sposobów stworzenia zombie. Bokor przygotowuje truciznę ze skóry ropuch, tarantul, ryb pewnego gatunku oraz trujących roślin i nasion. Trucizna jest tak silna, że wystarczy aby bokor dotkną nią skóry swej ofiary. Po jej śmierci czarownik odkopuje ją i podaje silny narkotyk, po którym staje się ona zombie. Zombie może służyć do pracy na roli i wykonywać różne zadanie dla swojego pana. Gdy staje się niepotrzebny, bokor podaje mu sól i stwór wraca do grobu.
Zombie można również powołać do życia, rzucając na grób świeżo zmarłej osoby trzy pensy i wylewając nań odrobinę rumu. Wydobywa się w ten sposób ti bon ange ("małego anioła stróża"), który wraz z gros bon ange ("dużym aniołem stróżem") tworzą duszę człowieka. Od tej pory ti bon ange służy bokorowi, który wykorzystuje go np. do opanowania ciała swojego wroga.
Wierzy się również, że zombie może zostać człowiek, który za życia nie zdołał zemścić się za dokonane krzywdy.
Mimo że wyznawcy VooDoo wierzą w zombie, niewielu twierdzi, że ich widziało, a w miarę dobrze udokumentowane przypadki można policzyć na palcach jednej ręki. W związku z tym możemy zastanawiać się, czym naprawdę jest lub było zombie. Prawdopodobnie kapłani umieją przyrządzać specjalne mikstury (a wiedze taką posiadają np. niektóre plemiona Indian) powodujące spowolnienie funkcji życiowych. Osoba poddana ich działaniu może zostać uznana za zmarłą i pochowana. Czarownik wydobywa z grobu swą jak najbardziej żywą ofiarę i odpowiednimi narkotykami podporządkowuje ją sobie.
Elementem najbardziej kojarzącym się z mrocznymi obrzędami VooDoo są figurki o ludzkich kształtach przynoszące śmierć i nieszczęście. Lalki taki mogą służyć również i szlachetnym celom, chociaż cieszące się złą sławą Wangi są daleko bardziej popularne. Pochodzą one ze starych afrykańskich obrzędów, przejętych i wzbogaconych przez wyznawców VooDoo. Lalkę taką powinien przygotowywać czarownik rzucający złe uroki. Trzeba robić je z przedmiotów, które przynajmniej częściowo zachowały wibracje przeciwnika - na przykład krawat lub włosy. Wnętrze Wangi wypełnia się watą albo słomą, które następnie ubija się dobrze i miesza z organicznymi substancjami pochodzącymi od przeciwnika (włosy paznokcie, ślina, odchody ...). Można również złożyć w ofierze jakieś stworzenie i świeżą krwią nasączyć wnętrze lalki. Wangę należy zszywać wyłącznie białą bawełnianą nicią.
Gdy lalka jest już skończona, należy nadać jej właściwą niszczycielską moc - czarownik w myśli koncentruje na niej obraz osoby, której chce zaszkodzić, powoli powtarzając jej imię. Gdy lalka zostanie już odpowiednio przygotowana, czarownik może wbijać w nią szpilki, igły lub małe gwoździki. Jest dokładnie 9 miejsc, w które należy uderzyć - czaszka, serce, oba stawy ramion, oba kolana, obie ręce i brzuch. Można również udusić przeciwnika owijając szyję Wangi czarną nicią wypruwaną ze snującej się tkaniny.
Zadziwiająca w tym obrzędzie jest jego skuteczność. Istnieją liczne udokumentowane przypadki działania Wangi. Niestety, w tym przypadku trudno wyjaśnić działanie lalki. Wiadomo jedynie, że trzeba bardzo uważać, gdyż czasami zła lalka obraca się przeciwko swojemu twórcy.

Autor: AtA

Teraz drugi:

Voodoo jest dość specyficznym systemem w równych stopniu powiązanym z pierwotnymi afrykańskimi wierzeniami ludowymi, co katolicyzmem. Opiera się na kulcie loa, co oznacza "tajemnica" - bóstwa czterech żywiołów: ziemi, powietrza, ognia i wody. Generalnie istnieją dwa loa: Loa Rada, które istniały pierwotnie w religii plemion afrykańskich i Loa Petro, które zostały dodane później.

Najbardziej medialnym i znanym atrybutem czarownika kultu voodoo są laleczki, czyli wandi. Tutaj trzeba wprowadzić rozgraniczenie na „leworęczne voodoo” i „praworęczne”, czarownicy związani z tym pierwszym to bokor i caplatas uprawiający złą, czarną magię, to właśnie oni tworzą laleczki, zamieniają ludzi w zombie itd. Ci drudzy to Hounsis i mambo związani z dobrymi duchami, leczą, robią amulety itd.

Wandi jako zjawisko jest dość ciekawe albowiem istnieje cały rytuał związany z jej przygotowaniem i korzystaniem.Wandi wypełnia się zazwyczaj słomą lub watą w połączeniu z jakimiś organicznymi substancjami potencjalnej ofiary. Ważne jest także, by skorzystać tak z krwi jakiegoś zabitego zwierzęcia. Po specjalistycznym rytuale i nadawaniu mocy wandi jest gotowa. Czarownik może od teraz sprawiać ból ofierze poprzez wbijanie igieł lub gwoździ w określone miejsca. Tych miejsc jest dziewięć: czaszka, serce, stawy ramion, kolana, ręce i brzuch.

Tutaj pojawia się pierwszy problem albowiem stereotypowe myślenie karze nam postrzegać wandi jako element szkodliwego procederu związanego właśnie z wbijaniem igieł i wywoływaniem bólu. Tak nie jest, wandi mogą mieć zarówno pozytywny jak i negatywny potencjał. Często przynoszą szczęście będąc swoistym amuletem. Podstawowa kwestia leży, bowiem w sposobie myślenia poszczególnych ludzi. Wszystko opiera się na wierze i przeświadczeniu o podporządkowaniu swego losu. To czy skuteczne okażą się zastosowane na nas praktyki voodoo zależy wyłącznie od naszego stosunku do tej kwestii i często właśnie dopiero po tym jak dana osoba dowie się, że czarownik zrobił jej wandi zaczyna odczuwać negatywne konsekwencje…. Pierwsze wzmianki o użyciu figurek możemy znaleźć już w starożytnym Egipcie i używanych tam figurek z wosku mających wyrządzić zło. Podobne ślady znajdujemy w Grecji gdzie podobno praktyk voodoo związanych z wandi zaczęto używać w Atenach podczas wojny peloponeskiej.

Nieodłącznym elementem kultu voodoo są różnego rodzaju rytuały, w których uczestniczy cała społeczność. Towarzyszy im muzyka wprowadzająca w trans i różnego rodzaju kadzidła wprowadzające w narkotyczny bądź quasi-narkotyczny stan. W tej niesamowitej oprawie uczestnicy tańczą, gdy jeden z tancerzy upada, to znak ze „dosiadł” go duch. Od tej chwili jest on naznaczony i traktowany z należytym respektem jako ten, który poznał moc Loa.

Metodą magiczną najsilniej kojarzącą się z voodoo jest wbijanie szpilek w laleczkę voodoo i sprowadzanie w ten sposób chorób, nieszczęść czy śmierci na ofiarę. Praktyki te najczęściej spotykane są w Nowym Orleanie oraz Ameryce Łacińskiej.
Obrazem, który kojarzy się Europejczykom z hasłem voodoo jest szaman lub kapłan (bokor) znęcający się nad laleczką i czyniący tym sposobem krzywdę ofierze, znajdującej się nawet setki kilometrów od niego. Ofiara w tym czasie wije się w męczarniach, odczuwając każde obrażenie zadawane kukiełce - kiedy szaman wbija igłę w nogę lalki, ofiara chwyta się za nogę i upada na ziemię, kiedy szaman zaciska nitkę na szyi laleczki - ofiara zaczyna się dusić itd. Chociaż wydaje się to naiwne, takie działania na odległość przynoszą zaskakujące skutki. Laleczka służy jako kondensator mocy bokora i nadajnik ją kierunkujący. Podobnie jak i w innych rodzajach magii, tak i tu najważniejsza jest osoba odprawiającego zaklęcia i jego moc osobista, a także determinacja w chęci osiągnięcia celu. Laleczką voodoo operuje najczęściej bokor (za drobną lub czasem znaczną opłatą), ale niektórzy praktykujący hoodoo sami decydują się na używanie tego magicznego artefaktu.

Na początek trzeba jednak zaznaczyć, że laleczek voodoo nie używa się wyłącznie do czynienia złego. Można z ich pomocą leczyć, przyciągać miłość i sprowadzać różne dobre rzeczy.
Laleczkę wykonuje bokor lub rzucający zaklęcie, używając do tego celu różnych naturalnych materiałów - płótna, słomy, drewna, włosia. Najważniejszym elementem są jednak składniki pochodzące bezpośrednio od ofiary (lub osoby, której chce się pomóc) - jej obcięte włosy, paznokcie, części garderoby, chusteczka do nosa, spinka do włosów, a nawet ślina czy odchody. Tych "osobistych" elementów używa się do wypchania laleczki. Dodatkowo można w miejscu twarzy przymocować zdjęcie twarzy ofiary. Wszystkich tych detali używa się w celu nadania odpowiednich, jednostkowych wibracji przedmiotowi mającemu symbolizować ofiarę.
Bokor bierze laleczkę do ręki i koncentruje się na tym, co ma się przytrafić osobie przez nią symbolizowanej, a następnie przystępuje do manipulowania. Najczęściej polega to na wbiciu w dokładnie określone punkty igieł w celu sprawienia ofierze bólu lub sprowadzenia na nią śmierci. Igły wbija się w środek czoła, ramiona, kolana, dłonie, brzuch i serce. Jeżeli bokor chce sprowadzić na ofiarę długą i bolesną śmierć, owija szyję i całe ciało laleczki nitką, która stopniowo, dzień po dniu, wypruwa z czarnej tkaniny i coraz mocniej zaciska.
Fetysze były podobiznami loa w czasach, kiedy voodoo nie zetknęło się jeszcze z chrześcijaństwem. Każdy wyznawca religii Yoruba wykonywał lub otrzymywał od kapłana figurkę sporządzoną z odpowiednich materiałów z uwypuklonymi atrybutami danego loa. Fetysz miał za zadanie ochraniać swojego właściciela, przynosić mu szczęście. Był stawiany na domowych ołtarzach lub noszony przy sobie. Fetyszami nazywa się czasami laleczki voodoo, nie jest to jednak określenie precyzyjne.
Wanga to ogólna nazwa magicznego przedmiotu voodoo, który służył do pomocy w osiągnięciu magicznego celu. Jest to rodzaj amuletu, w który loa przelewają cząstkę swojej mocy. Wangi są noszone przy sobie lub trzymane w bezpiecznym miejscu. Najczęściej jest to woreczek z jedwabiu lub satyny zawierający magiczne, odpowiednio dobrane ingrediencje, związany sznureczkiem lub wstążką. Wykonuje się również laleczki wanga, które przynoszą szczęście, zdrowie, miłość, zemstę, sukces, pieniądze, ochronę... Ich działanie zależy od materiałów, z jakich je wykonano oraz od intencji twórcy.
Amulet voodoo (wanga) znajduje się we władzy wybranego loa i posiada wyjątkową, udzieloną mu moc. Oczywiście, w zależności od potrzeb może być dobry lub zły. Kości kurczaków używano w nowoorleańskim voodoo do wzywania złych duchów. Również miniaturowa trumna używana była do sprowadzania nieszczęść i niezbyt życzliwych loa.

Autor: Peria

I trzeci:

Ogólnie: Co to jest voodoo
Temat: Voodoo: Zło, które działa dzięki wierze

Prawie wszyscy słyszeli już o voodoo, o związanych z nim mrocznych tajemnicach. Tymczasem jednak nie wszyscy wiedzą, że "skuteczność" jakiegokolwiek voodoo zależy wyłącznie od jednego, jedynego składnika - od wiary. Jeśli jest w nią zaangażowany czyjś mózg, to może on manipulować organizmem człowieka zarówno dla jego dobra, jak również dla jego szkody, np. szkodząc poprzez wywołanie depresji, ogólnego osłabienia, czy wywoływanie bólu. Oczywiście, może on również dokonać "cudownego" uleczenia znajdującej się w bardzo ciężkim stanie osoby. Jest to już ogólnie przyjęte przez psychiatrów, że osoba posiadająca wielką wiarę może bardzo pomóc lekarzom przy jej leczeniu, ale wiara może również mieć skutek przeciwny, może komuś bardzo zaszkodzić, jak to chociażby ma miejsce w przypadku osób wierzących w skuteczność czarnej magii.

Wiara religijna, kiedy oddziaływuje na jakąś osobę w sposób negatywny, wiąże się z silnymi emocjami, które z kolei wpływają na zwiększenie się w krwi takich substancji jak kortyzol i adrenalina. To właśnie jest wyjaśnieniem dlaczego tak wiele osób posiadających silną wiarę staje się łatwymi ofiarami czarowników, chociażby właśnie tych praktykujących voodoo. U tych osób można dostrzec takie symptomy jak mania prześladowcza, stres, wzburzenie, czy rozpacz. Wzrost poziomu kortyzolu może uszkodzić komórki mózgowe.

Wygląd lalek stosowanych w voodoo i sam przebieg jego rytuałów różnił się w zależności od epoki i regionów, w których go praktykowano. Jedynym, co nigdy nie uległo zmianie, był powód jego stosowania. Kiedy chodziło o uczynienie komuś zła, to zazwyczaj powodem była nieodwzajemniona miłość, zdrada lub walka o władzę.

Tymczasem o pochodzeniu, o początkach voodoo raczej trudno jest powiedzieć cokolwiek konkretnego. Przeciwnie jednak, aniżeli wielu myśli, lalka do praktykowania czarnej magii wcale nie przynależy do religii voodoo, ani również do jednego tylko kraju, do Haiti, czy nawet do regionów podlegających wpływom kultury afrykańskiej. Już bowiem u początków historii ludzkości pojawiła się również wiedza magiczna. Kiedy prehistoryczny człowiek nie był w stanie zapanować nad siłami przyrody, to zazwyczaj uciekał się właśnie do magii. O samym voodoo można mówić, że istniało ono w najróżniejszych epokach historii ludzkości, jak również w najróżniejszych regionach naszego globu.

Kiedy czytamy, co na temat voodoo mają do powiedzenia różni jego badacze, to zaraz dostrzegamy, że są oni pomiędzy sobą podzieleni zarówno co do jego pochodzenia, jak również co do praktyk jego stosowania. Jedni z nich są przekonani, że lalki należą do pogańskich religii afrykańskich, ale już inni twierdzą, że voodoo jest rezultatem synkretyzmu pomiędzy wierzeniami pochodzenia afrykańskiego i europejskiego. Dla przykładu brazylijska antropolog i specjalistka od kultów pochodzenia afrykańskiego, Liana Maria Sálvia Trindade, wykładowca na Uniwersytecie Stanowym w Sao Paulo, twierdzi, że sama idea, aby pomniejszać czyjąś siłę życiową pochodzi z pewnością z Afryki, ale już praktyka używania do tego celu fotografii, różnych wizerunków, włosów, paznokci, czy nawet igieł, to już jest raczej zwyczaj pochodzenia europejskiego.

Zmarły w 1941 r. antropolog James Frazer w wydanej w 1890 r. książce "Złota Gałąź" (w taki sposób przetłumaczyłem portugalską nazwę "O Ramo de Ouro") stwierdził, że voodoo można przypisać do dwóch praw magii: Podobieństwa i Zarażenia. W pierwszym manipulowanie voodoo powoduje podobne reakcje na osobie, która ma być jego ofiarą. Natomiast w drugim skuteczność czaru zależy od czegoś, np. od jakiegoś przedmiotu lub części ciała, należącego do ofiary, np. od części jej garderoby, od jej włosa, paznokcia, itd.

Pierwsze wzmianki o użyciu figurek, aby uczynić komuś jakieś zło, spotykamy w starożytnym Egipcie, a dokładnie około 2500 r. przed Chrystusem. Chodzi o legendę o pewnym pisarzu, który po odkryciu, że jego żona go zdradza, przygotował z wosku figurkę krokodyla i dokonał z jego pomocą czaru, aby kochanek jego żony został pożarty właśnie przez tego gada. Jednakże, jak twierdzą specjaliści, chociaż użycie figurek z wosku było dosyć rozpowszechnione w Egipcie, to jednak o stosowaniu tam praktyk podobnych do dzisiejszego voodoo można mówić dopiero od drugiego i trzeciego wieku po Chrystusie. Jednakże znany jest przykład faraona Ramzesa III, około roku 1184 przed Chrystusem, przeciw któremu jedna z jego żon zorganizowała konspirację z zamiarem osadzenia na tronie swojego syna. Miała ona do pomocy wysokich funkcjonariuszy państwowych oraz woskowe, magiczne figurki bogów i ludzi, które miały osłabić przeciwników, a wzmocnić konspiratorów.

W starożytnej Grecji, jak wskazują odkrycia archeologiczne, voodoo zaczęto używać w Atenach podczas Wojny Peloponeskiej, około 431 r. przed Chrystusem. Chodziło o woskowe lub ołowiane lalki, które zazwyczaj były związane z blaszaną lub z inną płytką, na której rejestrowano imię osoby, przeciw której magia została skierowana oraz opisem zła, które powinno ją dotknąć. Historyk i specjalistka od greckich voodoo, Maria Regina Cândido z Uniwersytetu Stanowego w Rio de Janeiro, stwierdziła, że tego typu lalki były spotykane na cmentarzach, na grobach dzieci, morderców i samobójców. W niektórych z nich znaleziono nawet powtykane w nie włosy, kawałki paznokci oraz inne przedmioty. Greckie lalki były raczej stosowane przez ateńską elitę, bowiem chodziło o dosyć kosztowną praktykę. Z drugiej strony była to praktyka również dosyć niebezpieczna, bowiem osoba ją praktykująca, złapana na gorącym uczynku, mogła zostać skazana na śmierć. To dlatego było raczej czymś powszechnym, że płacono innym osobom, które miały zająć się przeprowadzeniem tego typu rytuału czarnej magii.

Inkwizycja karała czary związane z voodoo śmiercią, ale w Afryce karą było wygnanie takiej osoby z grupy, do której ona należała. Jako że powiązania rodzinne w społeczeństwie etnicznym są bardzo silne, to w rzeczywistości kara ta oznaczała, że dana osoba przestawała w ogóle istnieć. Nie rzadko jednak również oskarżenia kogoś o czary, które spowodowały czyjąś chorobę lub śmierć (te nigdy nie są widziane w społecznościach czarnej Afryki jako coś naturalnego, ale zawsze jako wrogie działanie kogoś, zazwyczaj jakiegoś członka rodziny), są również i tam karane śmiercią. Kiedy przebywałem w Angoli w latach 1988 - 1992 spotkałem się z wieloma tego typu tragicznymi przypadkami.

Praktyka voodoo ciągle jest spotykana w niektórych wiejskich regionach Ameryk i Europy, a nawet w wielkich stolicach "cywilizowanego" świata.

Autor: Arien


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 14:08, 05 Lip 2006    Temat postu:

PENTAGRAM

Pentagram znak diabła?

Pentagram - pięcioramienna gwiazda w kole. Czym jest? Jakie jest jego ukryte znaczenie i moc? Kiedy i przez kogo został opracowany? Na te pytania nikt nie zna odpowiedzi, ale postaram się uchylić przed Wami choć rąbka tajemnicy.
Z czym kojarzy się obecnie słowo pentagram większości ludzi? Symbol szatana, zła i wszystkim co negatywne. Otóż nie ma w tym ani trochę prawdy. Zacznijmy od początku.

Słowo pentagram pochodzi z języka greckiego, gdzie "pente" znaczy 5, a "gamma" literę, tak wiec pentagram odnosi się do pięcioramiennej gwiazdy lub dowolnej innej figury składającej się z pięciu linii (artykuł ten mówi o tradycyjnym pentagramie - pięciokąta foremnego narysowanego w okręgu), a sami Grecy zapisywali pentagram jako 5A.
Najstarszy pentagram został odnaleziony w starożytnym mieście Ur - centrum cywilizacji Mezopotamii i datowany jest (według naukowców) na rok 3500 p.n.e. Prawdopodobnie używany był jako pieczęć królewska. Znak ten występuje m.in. w religiach pogańskich starożytności, u Izraelitów, chrześcijan i wielu innych. Obecnie znak ten jest jednym najczęściej używanych symboli w magii ochronnej, ceremonialnej, w czarostwie (wicca) etc.
Poganie uważali, że znak ten pochodzi od Bogini szeroko czczonej na terenach obejmujących obszar począwszy od Anglii aż po Egipt. Nazywali ją Kore. Za święty owoc Kory, uważano jabłko. Kiedy przetnie się je przez jego równik (dokładnie polowe), można zauważyć prawie perfekcyjny pentagram, w każdym ramieniu którego jest nasiono. Cyganie nazywają środek jabłka Gwiazdą Wiedzy.

Pentagram uznawany był za symbol prawdy. Interesowali się nim m.in. Pitagorejczycy. Uznali go za symbol doskonałości, gdyż odnaleźli w nim złote proporcje, a w czasach gdy musieli się ukrywać używali go jako znaku rozpoznawczego.
Można porównać dzieło Leonarda da Vinci z pentagramem.

Celtowie uważali, ze jest to znak Bogini Podziemi - Morgany. Idea pięciu wierzchołków przeniknęła z pewnością do jednej części celtyckich ziem: Irlandia miała 5 wielkich dróg, pięć prowincji i pięć rodzajów prawa. Populacja wróżek (faerie) liczyła piątkami, a postacie mitologiczne nosiły płaszcze z pięcioma falbanami.

Zanim ta pięcioramienna gwiazda nabrała obecnego znaczenia miała ona również swe znaczenie w religii chrześcijańskiej. Chrześcijanie uznawali pentagram za symbol prawdy i religijnego mistycyzmu. Nazywali go Gwiazdą Betlejemską i Gwiazdą Trzech Króli. O zaufaniu do niego świadczą także postacie historyczne jak np.cesarz Konstantyn, który używał go jako pieczęci i amuletu mającego chronić go przed złymi duchami. Był także symbolem pięciu ran Chrystusa (2 na przegubach, 2 na kostkach i jedną z boku). Legendarny rycerz Sir Gawain (rycerz i bratanek króla Artura) nosił na swojej tarczy pentagram jako symbol pięciu cnót rycerskich: wielkoduszności, odwagi, czystości, rycerskości i pobożności. Król Salomon używał go jako znaku który pozwalał mu przywoływać i kontrolować duchy.

Wszystko zmieniło się za sprawą Inkwizycji. Kościół uznał pentagram za symboliczne wyobrażenie głowy diabła Bafometa, którego rzekomo czcili templariusze. W Rennes le Chateu (we Francji) znajduje się chyba najsłynniejsza budowla związana z Zakonem. Zbudowana jest ona znajdowała się na planie ogromnego pentagramu uformowanego przez okoliczne wzgórza.
Dopiero w XIXw. były ksiądz, Alphonse Louis Constans, lepiej znany jako Eliphas Levi wprowadził podział na pentagramy "dobre i złe." Za pozytywną wersję znaku uznał pentagram pionowy (odwrócony jednym wierzchołkiem do góry) a za negatywny odwrotną wersję (dwoma wierzchołkami do góry).
Pentagram "zły", wykorzystał Anton Szandor LaVey (autor "Biblii Szatana") dla potrzeb rodzącego się wówczas kultu szatana. Użył pentagramu Bafometa, dlatego obecnie większość ludzi utożsamia pentagram z satanizmem i czarną magią.
Zajmijmy się jednak czasami obecnymi i tym co symbolizuje pentagram. Od wieków Pentagram Biały (tak brzmi pełna nazwa pentagramu zwróconego jednym wierzchołkiem ku górze) posiadał jedno z najważniejszych znaczeń jakie mu przypisano: znak ochronny. Pięcioramienna gwiazda symbolizuje człowieka (cztery dolne ramiona to ręce i nogi, a górny to głowa) a koło zakreślone wokół niego to bariera ochronna.

Znak ten bez bariery (koła) oznacza konflikt i rozpad wewnętrzny, ale i aktywność która prowadzi do zażegnania tego konfliktu. Uznawany jest także za odwieczny symbol magii. Pięć wierzchołków ma bardzo bogatą symbolikę: pięć zmysłów, pięć światów (fizyczny, eteryczny, astralny, mentalny i duchowy), pięć żywiołów chińskich, cztery żywioły i duch górujący nad nimi (w przypadku odwróconego pentagramu to materia góruje nad duchem, co nie jest najlepszym połączeniem), rany Chrystusa i cnoty rycerskie (o czym mowa wcześniej). Jest także symbolem wielu Bogów i neopogańskiej religii Wicca. W jednej z jej tradycji - Gardneriańskiej, pojawia się także odwrócony pentagram jako oznaka "wyżej wtajemniczonych". Pentagram (a raczej pentakl - krążek z wyrysowanym magicznym znakiem, w tym przypadku pentagramem) występuje jako jedno z narzędzi Maga, I karty Wielkich Arkan Tarota, gdzie symbolizuje żywioł ziemi i materii. Jeśli z pentagramu buchał ogień uznawany był on za symbol Astralnego Światła - w przypadku odwróconego pentagramu (dwa wierzchołki ku górze).

Teraz parę faktów z pogranicza nauki. Pewien polski radiesteta uważa, że "pentagram uruchomiony mentalnie siłą woli, odpycha wszystkich agresorów broniąc przed ich napaścią. Pozwala wyczuć osoby negatywne oraz te które mogą nam zaszkodzić. Bronią integralności ciała fizycznego, strzegąc przed szkodliwym oddziaływaniem środowiska zewnętrznego. Stwarza barierę energetyczną przed radiestezyjną emanacją zieleni ujemnej, co znacząco wpływa na wzmocnienie odporności. Odbija od nas negatywne myśli."
Pentagram jest znakiem tajemniczym i podejrzewam, że niewielu jest w stanie pojąć jego pełne znaczenie. Mam nadzieje, że po lekturze tego tekstu nie będziecie już więcej utożsamiać pięcioramiennej gwiazdy z ciemnymi siłami. Jest on nieodłączną częścią naszej kultury oraz wiedzy duchowej.

Autor: Serp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 14:14, 05 Lip 2006    Temat postu:

DEMONOLOGIA

Demon (gr. daimon - dosł. ten, który coś rozdziela lub ten, który coś przydziela, także: nadprzyrodzona potęga, dola; łac. daemon) - istoty występujące w wielu wierzeniach ludowych i mitologiach i religiach, które zajmują pozycję pośrednią między bogami a ludźmi, między sferą ziemsko-ludzką, materialną a sferą boską, czysto duchową; istoty o cechach na wpół ludzkich, na wpół boskich; najczęściej są to nieprzyjazne człowiekowi duchy, związane pierwotnie z pojęciem nieczystości sakralnej.

W religii greckiej demon to początkowo nieosobowa moc nadprzyrodzona, którą z czasem zaczęto wyobrażać sobie w postaci różnych duchów podrzędnych bogom. Pierwotnie pojęcie to miało charakter ambiwalentny, stanowiło zarówno pozytywne jak i negatywne określenie nadludzkiej istoty - demony bywały groźne, ale i dobrotliwe (jako takie pełniły na przykład funkcję duchów opiekuńczych - w takim rozumieniu pisali o demonach m.in. Platon, Sokrates, Heraklit). Od czasów Ksenokratesa, wraz z rozwojem koncepcji dualizmu, demony zaczęto utożsamiać przede wszystkim ze złem, bowiem wszelkie uwikłanie w materię uważano za złe (więc i istoty powiązane z materią choćby częściowo).

W historii religii można zaobserwować, że często demonami stawały się zdegradowane bóstwa politeistyczne wyparte w toku rozwoju wierzeń z panteonu głównych bóstw. Często też podporządkowywano obcych bogów własnemu Bogu (w religiach monoteistycznych), degradując ich do poziomu demonów (dobrym przykładem takiego zjawiska jest „zdemonizowanie” Baala w Starym Testamencie).

Na kształtowanie się demonologii w judaizmie (a za judaizmem w chrześcijaństwie i islamie) wielki wpływ miały irańskie wierzenia: manicheizm, mazdaizm i zaratusztrianizm. Demony w tych religiach także zajmują pośrednią pozycję między ludźmi a Bogiem. Od czasów św. Augustyna uznano je za istoty jednoznacznie złe i zidentyfikowano z diabłami.

W wierzeniach słowiańskich wyróżniano następujące typy demonów: rusałki, południce, strzygi, topielice, latawce, płanetnicy, ubożęta i skrzaty oraz tzw. „bobo”.

Sposoby przedstawiania demonów odzwierciedlały lęki oraz niebezpieczeństwa grożące człowiekowi, ale także nadzieje i sposoby obrony przed zagrożeniami (w przypadku demonów dobrotliwych).

Jedno z najczęstszych wyobrażeń to demon o postaci drapieżnego zwierzęcia (otwarta paszcza z wielkimi zębami, ogromne oczy, ostre pazury), pojawiający się w nocy w miejscach budzących grozę. Napada jak dzikie zwierzę, przynosząc śmierć, zagrożenie, niszcząc materialne podstawy bytu. Czasem demony w takiej postaci utożsamiane są z groźnymi zjawiskami przyrody oraz niebezpiecznymi impulsami wypływającymi z wewnętrznej natury człowieka (głównie z agresją i popędem seksualnym, wykraczającymi poza normy kulturowe; przykładem może być kozioł-diabeł jako symbol nieokiełznanej seksualności).

Demony często pełnią także funkcję strażników, chroniących określone terytorium w imieniu jego „pana”. Takie demony najczęściej przedstawiano w postaci pól ludzkiej, pół zwierzęcej. Tak właśnie pierwotnie wyobrażano sobie cherubiny, strażników raju.

Ponadto wiele wyobrażeń demonicznych odwołuje się do postaci, które na ogół są człowiekowi życzliwe, a szkodzą mu jedynie w słusznym gniewie; demony często też wiąże się z postaciami zmarłych, niebezpiecznymi duchami przodków.

Przed demonami mają chronić m.in. amulety, specjalne zaklęcia, ofiary błagalne.

Według założeń spirytyzmu demon to określenie ducha trzeciego rzędu.

Opętanie - w teologii chrześcijańskiej opętaniem określa się zawładnięcie ciałem osoby opętanej przez demona. Teolodzy rozróżniają przyczyny opętania na zawinione i niezawinione. Za zawinione uważają między innymi dobrowolne oddanie się diabłu, świętokradztwo, uprawianie magii, wróżbiarstwa. Do niezawinionych zaliczają z kolei padnięcie ofiarą przekleństwa, czarów, a także opętanie dopuszczone jako doświadczenie Boże.

W opisie opętania teologia chrześcijańska wyróżnia występowanie takich zjawisk jak np. mówienie językami nieznanymi osobie opętanej, lewitacja, nadzwyczajna siła, a zwłaszcza wstręt do rzeczy świętych i poświęconych (hostia, relikwie, woda święcona), rozpoznawanie hostii konsekrowanych od niekonsekrowanych i wody święconej od zwykłej. Przy czym warto zaznaczyć, że niektóre z tych zjawisk (nadzwyczajna siła, gwałtowne reakcje na wizerunki krucyfiksów) towarzyszą także osobom chorym psychicznie. Z tego powodu bardzo ważne jest tu rozeznanie. W razie potrzeby kapłan powinien się skonsultować z psychiatrą lub psychiatra z kapłanem pełniącym posługę egzorcystyczną.

Według nauki Kościoła katolickiego, podczas obrzędu, zwanego w kościele katolickim egzorcyzmem, można uwolnić osobę z mocy demona. W katolicyzmie do egzorcyzmowania uprawnieni są biskupi oraz księża przez nich upoważnieni. W innych wyznaniach do posługi egzorcyzmowania mogą być dopuszczeni również świeccy.

Wiele osób sceptycznie nastawionych do zjawiska opętania uważa, że można je wyjaśnić np. na postawie poznania zjawisk przebiegających u osób chorych psychicznie lub pod wpływem substancji psychoaktywnych.

DEMON / DAEMON / DAIMON - współczesna definicja: Pomniejszy duch lub bóg. Diabeł w chrześcijańskiej mitologii. Dosłownie znaczenie: "pełny mądrości". Pochodzi od greckiego "daimon", co oznacza boską potęgę (siłę). Boski (divine) pochodzi od łacińskiego "divus", co oznacza "Bóg". Stąd demony według ich własnych praw są bogami.

DEMONICZNY - Bycie jak albo bycie podobnym do demona

DEMONIAK - osoba opętana przez demony

DEMONOKRACJA - demoniczne hierarchie/rządy

DEMONOGRAF - Osoba badająca i spisująca historię oraz opisy demonów

DEMONOGRAFIA - Historia i opisy demonów

DEMONOLATOR - Osoba praktykująca demonolatrię

DEMONOLATRIA - Oddawanie czci demonom i/lub praktykowanie czarnoksięstwa/magii przy pomocy bytów zwanych demonami

DEMONOLOG - Osoba badająca i katalogująca demony. Nazywana także demonografem

DEMONOMANCJA - Wróżenie przy pomocy demonów wg niektórych tekstów. Dosłownie: przywoływać demony.

CZARY (ang. SORCERY) - Z łacińskiego Sortiarus lub ten, kto odprawia wróżby. Słowo "czary" często pojawia się w połączeniu z pojęciami w rodzaju "czarna" magia, albo inne zwroty, które mają oznaczać "mroczniejszą" magię. Słownik Webstera definiuje "czary" jako: "domniemane używanie złej, nadprzyrodzonej potęgi na ludziach". Często używa się też tego pojęcia na określenie czarostwa (witchcraft). W demonolatrii słowo "czary" używane jest zamiennie ze słowem "magija" (magick) i definiuje się je jako inwokowanie demonicznych duchów aby powodowały zmianę zgodnie z wolą czarnoksiężnika.

HIERARCHIE DEMONÓW

1. Collin de Plancy "Dictionaire Infernale" (1863)
- Asmodeus - Niszczyciel
- Astaroth - Zapewnia przyjaźń wielkich władców
- Behemoth - Demon pobłażania
- Ronwe - Demon znający języki
- Urobach - z niższego rzędu demonów
- Andras - Wielki Markiz Piekielny, sieje niezgodę i kłótnie
- Beelzebub - Władca Much

2. Francis Barrett "The Magus" (1801)
- Mammon - Książę kusicieli
- Asmodeus - Książę zemsty
- Satan - Książę oszustów
- Belzebuth - Główny spośród fałszywych bogów
- Pytho - Książę duchów fałszu
- Belial - Książę niesprawiedliwości
- Merihim - Książę duchów zarazy
- Abbadon - Książę wojny
- Astaroth - Książę oskarżycieli i inkwizytorów

3. "Grimoire Honoriusza"
PODSTAWOWE DUCHY PIEKIELNE
- Lucifer - Imperator
- Beelzebub - Książę
- Astarot - Wielki Diuk

WYŻSZE DUCHY
- Lucifage Rofocale - Premier
- Satanchia - Wielki Generał
- Agaliarept - również generał
- Feurety - Porucznik Dowódca
- Sargantanas - Major
- Nebiros - Marszałek Polny

DUCHY PODWŁADNE
Bael, Bathim, Agares, Pursan, Marbas, Abigar, Pruslal, Loray, Aamon, Valefar, Barbatos, Forau, Buer, Ayperos, Gusoyn, Nuberus, Botis, Glasyabolis

4. Johan Weyer "Hierarchy of Hell"
- Beelzebuth - Najwyższy wódz
- Satan - Zajmuje drugie miejsce jako książę ciemności
- Euronymous - Książę śmierci
- Moloch - Książę ziemi łez
- Pluto - Książę ognia
- Baal - Dowódca piekielnej armii
- Lucifer - Wymierza sprawiedliwość
- Asmodeus - Hazard
- Baalberith - Minister paktów i traktatów
- Proserpine - Książę demonicznych duchów
- Astaroth - Książę i skarbnik piekła
- Nergal - Szef tajnej policji
Chamos, Melchom, Bahamoth, Dagon, Adramalek

5. Sebastein Michaelis "Histoire admirablede la Possession et conversion d'une penitente" (1613)

PIERWSZA HIERARCHIA:
- Belzebuth - duma
- Leviathan - wiara
- Asmodeus - przepych
- Balberith - bluźnierstwo i morderstwo
- Astaroth - próżność i lenistwo
- Verrine - niecierpliwość
- Gresil - nieczystość
- Sonnilon - nienawiść

DRUGA HIERARCHIA:
- Carreau - brak litości
- Carnivean - obsceniczność
- Oeillet - bogactwa i dobrobyt
- Rosier - love
- Verrier - nieposłuszeństwo

TRZECIA HIERARCHIA:
- Belial - arogancja
- Olivier - okrucieństwo i chciwość
- Juvart - demoniczne opętanie

6. John Wier - hierarchia
- Bael - Król, Władca Wschodu, dowodzi 66 legionami
- Forcas - Prezydent
- Beur - Prezydent i dowódca 50 legionów
- Marchocias - Markiz i dowódca 30 legionów
- Behamoth - nieznane

7. Peter Binsfeld - Demony Siedmiu Grzechów Głównych (1589)
- Lucifer - duma
- Mammon - skąpstwo
- Asmodeus - lubieżność
- Satan - gniew
- Beelzebub- żarłoczność
- Leviathan - zawiść
- Belphegore - lenistwo

8. Faust - Hierarchia Królestw
- Beelzebub - Północ
- Lucifer - Wschód
- Belial - Południe
- Astaroth - Zachód
- Phlegathon - Środek

9. Różne środniowieczne hierarchie:

SIEDMIU KSIĄŻĄT PIEKIELNYCH:
- Baal-Beryth - mistrz rytuałów i paktów
- Dumah - dowódca demonów gehenny
- Meririm - książę powietrza
- Rahab - książę oceanów
- Sariel - książę księżyca
- Mephistopholes - niszczyciel
- Lucifer Rofocale - pierwszy minister i kontroluje bogactwa

ARCYDEMONY PIEKIELNE:
- Adramaleck - Książę Ognia
- Carniveau - Demon Opętania
- Python - Książę kłamiących duchów
- Mammon - Książę kusicieli, skąpstwa i chciwości
- Rimmon - Książę błyskawic i burz

ARCYDEMONICE - jedna z niewielu hierarchii żeńskich demonów:
- Leviathan - Smok Chaosu
- Barbelo - nieznana
- Proserpine - Niszczycielka
- Astarte - Królowa duchów zmarłych
- Agrat-bat-mahlaht - Jedna z żon Szatana i demonica nierządnic
- Eisheth Zenunim - Tak jak wyżej
- Lilith - Ulubiona żona Szatana
- Naamah - demonica uwodzenia

Wyjaśnienia odnośnie niektórych demonów i diabłów

Abaddon (od hebrajskiego Abaddon - niszczyciel, w wersji greckiej: Apollyon) - anioł zagłady opisany w Apokalipsie św. Jana (9,11) jako anioł przepaści, który wyłania się z otchłani jako książę czeluści piekielnych. Także w ogóle anioł czeluści (otchłani), władca demonów. W Starym Testamencie i innych pismach żydowskich nazwy Abbadon używa się na określenie świata podziemnego – otchłani piekielnej; u niektórych rabinów jest to najgłębsze miejsce w piekle. Abaddon w Biblii jest Aniołem czeluści i sługą Boga, w okultyzmie jednak i w pismach niekanonicznych jest aniołem zła. Postać znana także w nowożytnej literaturze. W Mesjadzie Friedricha Gottlieba Klopstocka występuje w pierwszych pieśniach diabeł imieniem Abaddona, który żałuje, że odstąpił od Boga. Ujęcie poety wywołało w swoim czasie w świecie uczonych żywą dyskusję nad ostatecznymi losami tego złego anioła. Klopstock sam nie uważał za stosowne wspomnieć w ostatnich pieśniach o jego ułaskawieniu w dniu ostatecznego sądu.

Antychryst (grec.antichristos) - przeciwnik, oponent Chrystusa (anti=przeciw, zamiast; christos=pomazaniec); duch który zaprzecza, że Jezus jest Chrystusem i w Jego miejsce ustanawia innego. Szatan; anioł upadły, zły duch, czart, władca, który rządzi w powietrzu (Biblia, List do Efezjan, 2,2), kusiciel, książę ciemności, w wierzeniach judeo-chrześcijańskich główny duch zła we wszechświecie. Przeniknął do chrześcijańskiej myśli religijnej poprzez judaizm, w którym koncepcja szatana pojawiła się w okresie niewoli babilońskiej na skutek kontaktów z zaratusztrianizmem, (walka między bogiem światła i dobra a bogiem ciemności i zła) oraz późniejszych kontaktów chrześcijaństwa z zaratusztrianizmem na bliskim wschodzie. We wczesnych pismach Chrześcijan pojawia się jako główny przeciwnik Chrystusa. W Biblii imię to oznacza zazwyczaj oponenta albo przeciwnika w zwykłym, ludzkim sensie.

Asmodeus lub Asmodeusz - jest złym duchem znanym głównie z biblijnej Księgi Tobiasza. Poza tym wzmianki o nim spotyka się w demonologii i w niektórych legendach talmudycznych, do których trafił prawdopodobnie z zoroastrianizmu w czasie, gdy terytoria Żydów przeszły w ręce perskich Achemenidów.
Znaczenie przypisywane Asmodeusowi w demonologii jest mniejsze niż w judaizmie czy zoroastrianizmie - według Mniejszego klucza Salomona plasuje się on dopiero na 32 miejscu w piekielnej hierarchii. Chrześcijańscy demonolodzy są zgodni co do jego zadań w Piekle - ma on rozbudzać pokusy cielesne. Według Malleus Maleficarum jest on demonem pożądania, z czym zgadzał się Sebastian Michaelis dodając, że jego przeciwnikiem jest Św. Jan.
Według niektórych XVI-wiecznych demonologów, którzy przypisywali każdemu miesiącu "patronującego" mu demona, Asmodeus jest najsilniejszy w listopadzie. Według innych demonologów, czasem przypisanym temu demonowi był okres od 30 stycznia do 8 lutego. Ma on pod komendą 72 legiony demonów i jest jednym z królów Piekła (Lucyfer miałby być cesarzem). Według innych podań jego domeną jest też hazard, zemsta i homoseksualizm - miał być protektorem gejów, a homoseksualizm był jednym z jego sposobów uwodzenia.
W Dictionnaire Infernal Collina de Plancy jest przedstawiony z ciałem człowieka, kozimi nogami zakończonymi szponami, wężowym ogonem i trzema głowami - jedna człowieka zionącego ogniem, druga barana i trzecia byka. Jedzie na hybrydzie lwa ze smoczymi skrzydłami i szyją.

Baphomet, Bafomet - to imię antychrześcijańskiego bóstwa, któremu cześć podobno oddawali templariusze, co było jedną z głównych przyczyn zlikwidowania ich zakonu. Eliphas Levi, XIX-wieczny okultysta, zainspirowany opowieściami niektórych torturowanych przez Inkwizycję templariuszy przedstawiał go jako kozła z wielkimi rogami, z kobiecymi piersiami, ze skrzyżowanymi kopytami, siedzący na ujarzmionym globie. Na łbie miał pentagram, u pleców zaś skrzydła. Jego prawa ręka z napisem Solve ("rozwiąż") i złożonymi na krzyż palcami, była wyciągnięta ku znajdującemu się u góry półksiężycowi. Lewa ręka z napisem Coagula ("zwiąż"), również ze skrzyżowanymi palcami, wyciągnięta natomiast do półksiężyca na dole. Na pokrytym łuską brzuchu miał kaduceusz, mitologiczny symbol Hermesa (pospolity znak sztuki lekarskiej), tutaj będący symbolem drzewa wiadomości dobrego i złego. Symbolizować miał dualizm wszystkich rzeczy. Obraz Levi'ego posłużył E. A. Waite'owi jako model karty "Diabeł" w jego talii kart Tarota. Nie jest to jednak pewne, gdyż zarówno on, jak i Levi korzystać mogli ze starobabilońskiego wizerunku demonicy/wampirzycy Lilith, później przez La Vey'a utoższamianej z żoną Szatana.
Ciekawy może być fakt, że sama nazwa Baphomet, czytana wspak daje Temohpab, czyli Templi omnium hominum pacis abbis tj. opat świątyni pokoju wszechludzkości.
Co ciekawe w języku starofrancuskim występuje zwrot bapheus mete (farbiarz księżyca), a w ten sposób nazywano alchemików. Zgodnie z tym faktem powstała hipoteza mówiąca, że tempariusze byli alchemikami i potrafili dokonywać przemiany różnych metali w złoto, co wyjaśniałoby ich szybkie wzbogacenie.

Belial - jeden z 4 piekielnych książąt (pozostali to Szatan, Lucyfer i Lewiatan).
Dosłowne tłumaczenie to "ten, który nie ma pana" lub "niegodziwiec świata". Symbol niezależności.

Belzebub, poprawnie Baal-Zevuv (hebr. "Pan much i komarów") - to hebrajskie imię demona. Spotykamy się z nim w ewangeliach, kiedy to niektórzy Żydzi oskarżają Jezusa, że "mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy" (Łk 11, 15). Prawdopodobnie imię Belzebub pochodzi od imienia boga Baala: Baal-Zebul (sem. pan podziemia).

Diabeł (gr. diabolos - oszczerca) - w judaizmie i chrześcijaństwie ogólna nazwa złych, upadłych aniołów; inne określenia: szatan, demon.
W demonologii judaizmu i chrześcijaństwa oraz satanologii średniowiecznej diabły tworzą hierarchię i są upostaciowione.
Diabeł jako pojęcie pojawia się w religiach i wierzeniach, których panteon jest bipolarny, spolaryzowany na przeciwstawne sobie, walczące ze sobą dominia i w których dokonało się przejście od religii mitologicznej do soteriologicznej (kiedy pojawia się pojęcie zła moralnego). Pojęcie diabła pojawiło się w chrześcijaństwie i islamie poprzez judaizm z wierzeń starożytnego Iranu (manicheizm, mazdaizm i zaratusztrianizm).
Według Biblii Diabeł to stworzenie duchowe będące głównym przeciwnikiem Boga oraz wszystkich, którzy mu oddają cześć. Nie jest jednak równy Bogu; został przez niego stworzony. Nie należy go więc traktować jako "złego boga". Inaczej sprawa wygląda w manicheizmie.

Inkub (łac. incubus od incubare - "leżeć na czymś") - w demonologii inkubami nazywa się demony przybierające postać uwodzicielskich mężczyzn (często obdarzonych również atrybutami charakteryst. dla demonów), nawiedziające kobiety we śnie i kuszące je współżyciem seksualnym.
Wg. Malleus Maleficarum ("Młot na czarownice") miały zdolność zapładniania kobiet nasieniem, które sukuby zbierały od skuszonych przez siebie mężczyzn. Dzieci spłodzone w ten sposób miały być szczególnie podatne na wpływ Szatana.

Lilith - mezopotamski demon porywający dzieci. Postać ta bywa nazywana pierwszą żoną biblijnego Adama. Być może Lilith ma związak z Inanną, sumeryjską boginią wojny i przyjemności seksualnej.

Sukub (łac. succubus od succubare - "leżeć pod"; w późnej łac. succuba - prostytutka) - w demonologii sukubami nazywa się demony przybierające postać nieziemsko pięknych kobiet (często obdarzonych również atrybutami charakteryst. dla demonów), nawiedziające mężczyzn we śnie i kuszących ich współżyciem seksualnym.
Wg. Malleus Maleficarum ("Młot na czarownice") zbierały od skuszonych mężczyzn nasienie, którego potem inkuby używały do zapładniania kobiet. Dzieci spłodzone w ten sposób miały być szczególnie podatne na wpływ Szatana.
Od XVI w. umieszczona przed gospodą rzeźba przdstawiająca sukuba oznaczała, że karczma prowadzi również dom publiczny.

Szatan (hebr. שטן satan - nieprzyjaciel; w dziełach gnostyckich nazywany czasem Azazelem) - w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie naczelna personifikacja zła oraz jego sprawca.

Upadłe anioły

W mitologi chrześcijańskiej upadły anioł to anioł wypędzony z nieba za sprzeciwienie się Bogu lub powstanie przeciwko Niemu. Po Pierwszej Wojnie w Niebie wielu aniołów zostało wypędzonych stając się upadłymi aniołami.

Najbardziej znanym upadłym aniołem jest Lucyfer; mimo to słowo Lucyfer nigdzie w Biblii nie odnosi się bezpośrednio do upadłego anioła. Zgodnie z wierzeniami chrześcijańskimi upadłe anioły krążą po ziemi aż do dnia Sądu Ostatecznego, wtedy zostają zesłane do piekła.

Lista upadłych demonów:
(Upadłe anioły według rangi)

Pierwszy krąg

Serafy:

* Abaddon
* Asmodeusz
* Astarot
* Lewiatan
* Samael
* Semyazza
* Szatan

Cherubiny:

* Salikotal
* Azazel
* Belzebub
* Berith
* Lauviah
* Lucyfer
* Marou

Trony:

* Gressil
* Focalor
* Forneas
* Murmur
* Nelchael
* Pruflas
* Raum
* Sonneillon
* Verrine

Drugi krąg

Władczy:

* Balam
* Marchosias
* Nilaihah
* Oeillet
* Paimon
* Rosier

Cnotliwi:

* Agares
* Ariel
* Barbiel
* Barbatos
* Beliar
* Pusron
* Sealiah
* Senciner
* Uziel

Potężni:

* Atrox
* Amy
* Beleth
* Carnivean
* Carreau
* Goap
* Kalif
* Procell
* Vual
* Wall

Trzeci krąg

Książęta:

* Belfegor
* Imamiah
* Nisroch
* Nithael
* Verrier

Archaniołowie:

* Ananael
* Basasael
* Mefistofeles
* Rimmon
* Rumjal
* Sarfael
* Zagiel

Aniołowie:

* Arakiba
* Araqiel
* Araxiel
* Arioch
* Armans
* Asael
* Asbeel
* Astoreth
* Caim
* Iuvart

Inni:

* Adirael
* Adramelech
* Armaros
* Atarculph
* Azael
* Azaradel
* Azibeel
* Azkeel
* Azza
* Badariel
* Baraqel
* Batarel
* Batarjal
* Busasejal
* Chobaliel
* Dagon
* Daniel
* Ertrael
* Exael
* Ezeqeel
* Flauros
* Gadreel
* Gurson
* Hakael
* Hosampsich
* Iomuel
* Jeqon
* Jetrel
* Junier
* Kasdaye
* Kasbeel
* Kokabel
* Mammon
* Moloch
* Mulciber
* Omiel
* Orus
* Penemue
* Phenex
* Regent
* Rimmon
* Rugziel
* Sameveel
* Samsapeel
* Samsawiel
* Saraknyal
* Sariel
* Seriel
* Shaftiel
* Shamsiel
* Simapesiel
* Tabaet
* Tamiel
* Tammuz
* Thausael
* Tiril
* Tumael
* Turael
* Urakabarameel
* Xaphon
* Yomyael
* Zavebe

Autor: Dolor


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
Opiekun Gryffindoru



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z magicznego ogrodu

PostWysłany: Śro 14:18, 05 Lip 2006    Temat postu:

BAFOMET - SZATAN TEMPLARIUSZY

13 października 1307 r. stał się najważniejszą datą w historii zakonu templariuszy. Tego dnia, z rozkazu króla Filipa Pięknego, na całym terytorium Francji wojsko aresztowało braci zakonnych i dokonało konfiskaty majątku. Oprócz względów politycznych (zakon z początkowej grupki kilkunastu rycerzy stał się najpotężniejszą siłą w ówczesnej Europie) królem Filipem kierowała zwykła chciwość - był winien templariuszom bardzo dużo pieniędzy, a poza tym chciał dobrać się do legendarnych już wówczas skarbów, które to Rycerze Świątyni mieli przez lata zgromadzić.
Plan ten nie powiódł się do końca. Ostrzeżeni templariusze zdołali wywieźć z kraju swój "skarb" - czymkolwiek on nie był, ponieważ król srodze zawiódł się na tym, co znalazł w komandoriach.
Podczas procesu templariuszy oskarżono m.in. o: herezję, nekromancję, praktykowanie czarnej magii, sodomię, etc. - typowy schemat, gdyż wcześniej o te same "plugastwa" oskarżono katarów, na których papiestwo wraz z królem dokonało prawdziwej rzezi, mordując w samej Langwedocji kilkadziesiąt tysięcy ludzi (sporą część tej liczby stanowiły kobiety i dzieci). Przy pomocy wyszukanych tortur wymuszano na braciach zakonnych zeznania. Kolejnym zarzutem było domniemane wyrzeczenie się Chrystusa i bezczeszczenie krzyża, (mogła to być prawda - istnieją dowody na to, że templariusze nie wierzyli w ukrzyżowanie i głosili odmienne poglądy na temat Jezusa, niż Kościół).

Najbardziej jednak znanym pomówieniem było to, według którego Rycerze Świątyni mieli oddawać cześć bożkowi, nazywanego Bafometem. Niektórzy utrzymywali, że miał on wygląd kota lub kozła, na którego tyłku templariusze mieli składać "obleśne pocałunki". Najczęściej jednak Bafometa wyobrażano sobie jako odciętą głowę.

Według zarzutów, każda z komandorii posiadała takową głowę (lub posążek głowy), którym oddawano cześć. Głowa ta miała posiadać cudowne właściwości. Zgodnie ze słowami templariuszy mogła ona ich ocalić, a także potrafiła sprowadzać skarby. Sprawiała, że drzewa kwitną, a ziemia przynosi obfite plony. Bracia zakonni mieli też zbierać się wokół takiej głowy i dotykać jej powrozami, którymi każdy z nich był przepasany pod koszulą, na gołe ciało.

Przyjrzyjmy się więc, jakie mogły być źródła tej pogłoski.

Kilku badaczy wysunęło hipotezę, jakoby głowa Bafometa była posążkiem, w którym zakodowana była tajemna wiedza alchemiczna. Templariusze mieli jakoś wejść w jej posiadanie i przy pomocy jej sekretów mogli urosnąć w siłę. Według lansujących tę tezę naukowców, słowo "Baphomet" pochodzi od francuskich (czy też starofrancuskich) słów "bapheus mete", które oznaczają "farbiarz księżyca". "Farbiarzami Księżyca" nazywa się alchemików.
Znajomość alchemii tłumaczyłaby niektóre z zeznań templariuszy. Adept alchemii musi być obeznany z chemią i biologią, a rezultatami eksperymentów są nierzadko substancje, które przydatne być mogły np. w rolnictwie (nawozy, etc.). Stąd też Bafomet sprawiał, że "drzewa kwitną, a ziemia daje obfite plony". Nie jest też tajemnicą, że efektem ubocznym praktyk alchemicznych jest zdolność do wytwarzania złota. Przy pomocy alchemii templariusze mieli dorobić się olbrzymiej fortuny, na którą taką ochotę miał król Filip. Z drugiej strony, takiej olbrzymiej sumy złota nie odnaleziono. Zamiast tego templariusze wprowadzili na rynek europejski wielkie ilości srebra - kruszcu, który prawie nie występuje w Europie. Stąd zrodziła się legenda o zamorskich koloniach templariuszy na terenie Ameryki, gdzie mieli wydobywać srebro z kopalni (w Ameryce odkryto ślady wskazujące na to, że faktycznie templariusze mogli tam przebywać).

Ale alchemia to nie tylko eksperymenty w laboratorium. Przede wszystkim jest to proces duchowego samorozwoju, a legendarny kamień filozoficzny, zmieniający pospolite metale w złoto jest tylko metaforą
Istnieje kilka wersji wyglądu Bafometa. Ma to być głowa kobieca lub męska, z brodą lub bez brody. Ma ona być zrobiona ze szkła, z kryształu, posiadać też może dwie twarze. Według popularnej legendy miała to być odcięta głowa pierwszego Wielkiego Mistrza Zakonu Templariuszy, Hugona de Payens. Inna plotka podaje, że była to głowa ze złota, na której widniał napis "CAPUT LVIII", czyli "Głowa 58".

Według jeszcze innej historii, templariusz nazywany Lordem Sidon zakochał się w kobiecie o imieniu Yse (najprawdopodobniej od imienia "Isis"). Yse nagle zmarła, a zrozpaczony mężczyzna jeszcze tego samego dnia, w którym odbył się pogrzeb, odkopał jej zwłoki i odbył z nią stosunek seksualny. Dziewięć miesięcy później "Głos z Otchłani" nakazał mu udanie się na miejsce pochówku, gdzie znaleźć miał swego syna. Tam odkrył głowę spoczywającą na dwóch kościach piszczelowych (być może jest to źródło słynnego symbolu templariuszy, którego obecnie używa np. tajne stowarzyszenie nazywane "Skull & Bones"). Głos oznajmił mu, że jeśli będzie strzegł tej głowy, ta "obdarzy go wszystkim, czego zapragnie". Sidon zabrał więc głowę i pilnował jej do końca swych dni. Ostatecznie artefakt wszedł w posiadanie Zakonu, który wprowadził go do swoich rytuałów.
Wielu historyków wywodzi słowo "Bafomet" od zniekształconej, starofrancuskiej wersji imienia proroka Muhammada, czyli "Mahometa". Faktem jest, że wówczas meczety nazywano "bafomeriami". Inni twierdzą, że nazwa bożka templariuszy pochodzi od arabskiego słowa "abufihamet", co oznacza "Ojciec Zrozumienia". Takie skojarzenia nie powinny budzić zdziwienia, jeśli ma się w pamięci, gdzie znajdowała się główna siedziba Zakonu oraz gdzie głównie działali sami templariusze

Przebywając na Środkowym Wschodzie, Rycerze Świątyni musieli zetknąć się z wieloma różnymi odmianami islamu. Utrzymywali kontakty z sufimi (muzułmańskimi mistykami) oraz innymi nieortodoksyjnymi odłamami islamu. Aleister Crowley utrzymywał, że templariusze nawiązali kontakty ze złowieszczą sektą asasynów, których przywódcą był legendarny Starzec z Gór, Hassan i Sabbah. To od mieszkańców góry Haszepsut templariusze mieli poznać tajniki magii seksualnej i inne sekrety orientalnego okultyzmu

W swojej książce o sufich, słynny arabski badacz magii i nauk tajemnych, Idries Shah pisze, że Bafometem jest głowa sufickiego mistyka zwanego Hallaj, straconego za odmowę wyjawienia duchowych tajemnic. Po odcięciu jego głowy, królowa-matka kalifa nakazała ją zabalsamować. Później głowa Hallaja weszła w posiadanie mistrzów Sufi, którzy przypisywali jej magiczne moce. Shah twierdzi, że Hallaj, "syn wdowy", był nie tylko Bafometem, ale także pierwowzorem postaci Hirama Abiffa, która odgrywa główną rolę w symbolice i rytuałach lóż masońskich (masoneria utrzymuje, że jest spadkobiercą templariuszy). Hiram Abiff, mistrz mularski, budowniczy Świątyni Salomona, został zabity przez swoich pomocników, kiedy odmówił im zdradzenia swej sekretnej wiedzy. Stąd masoni nazywają siebie "synami wdowy", czyli żony zamordowanego Mistrza.

Według autorów książki "Święty Graal, Święta Krew", jeśli przepuści się słowo "Bafomet" przez specjalny kabalistyczny szyfr zwany Atbasz, otrzymamy słowo "Sophia", imię greckiej Bogini Mądrości. Templariusze są uważani za strażników starożytnej sekretnej wiedzy, a symbolem mądrości jest ludzka głowa. Aleister Crowley, który w Ordo Templi Orientis (Zakonie Świątyni Wschodu) przybrał imię właśnie "Baphomet", wierzył, że słowo to pochodzi od dwóch greckich słów, oznaczających "chrzest mądrości" lub "pochłonięcie do mądrości", co można interpretować jako śmierć ego. Ze śmiercią jednoznacznie zaś kojarzy się symbol czaszki i skrzyżowanych piszczeli.

Pewne elementy historii Bafometa zdają się być pochodzenia celtyckiego. Celtowie wierzyli, że ludzka dusza mieszka w głowie, dlatego też odcinano wrogom głowy i trzymano je jako magiczne talizmany. Taką głową miała być m.in. głowa Brana Błogosławionego, ponoć zakopana przed murami Londynu, twarzą ku Francji. Miała odstraszać zarazę, zapewniać płodność i chronić miasto przed obcą inwazją. Podobne moce przypisywano głowie Zielonego Człowieka, celtyckiego bóstwa płodności.

Niektórzy z torturowanych templariuszy opisywali Bafometa jako skrzydlatą postać, z nogami zakończonymi kopytami i głową kozła. Właśnie w takiej postaci przedstawił go Eliphas Levi, słynny XIX-wieczny okultysta. Ten najsłynniejszy wizerunek posłużył także E.A.Waite'owi jako model karty "Diabeł" w jego talii tarota. Levi, do końca nie mogący się wyzwolić z katolicyzmu, uważał templariuszy za czcicieli diabła. Nie dopuszczał do siebie myśli, że Filip Piękny i papież Klemens V (nazywany królewską marionetką) są czarnymi charakterami w tej historii.

Bafomet Leviego ma symbolizować dualizm wszystkich rzeczy. Posiada męskie narządy płciowe i kobiece piersi. Lewa ręka wskazuje w dół, na czarny półksiężyc, co ma oznaczać Zło. Prawa natomiast skierowana jest ku górze, ku białemu półksiężycowi, czyli ku Dobru. Na przedramionach widnieją napisy "Solve" (rozwiąż) i "Coagula" (zwiąż). To właśnie Eliphas Levi jako pierwszy spośród okultystów wprowadził rozróżnienie na "dobry" (skierowany ku górze) i "zły" (skierowany ku dołowi) pentagram. Jego rysunek "złego" pentagramu z głową Bafometa wewnątrz, obrał jako symbol Kościoła Szatana Anton Szandor La Vey.

Levi utrzymywał, że Bafomet templariuszy jest symbolem Istoty Najwyższej, której oddają cześć wszyscy okultyści, także masoneria. Według niego samo słowo "BAFOMET" jest kodem Świątyni Salomona, bo jeśli odczytamy je od tyłu, jako "TEM-OH-AB", ma to oznaczać "Templi Omnivm Hominvm Pacis Abbas", czyli "Ojciec Świątyni Pokoju Wszystkich Ludzi". Pomimo tego, w świadomości ludzkiej utrwalił się wizerunek Bafometa jako Szatana (miało to być jedno z imion Księcia Piekieł) i dało początek plotkom, jakoby wszystkie loże wolnomularskie były siedzibą kultu Diabła.

Autor: Serp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Esy i Floresy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin