Forum Lochy
Gdzie Snape mówi dobranoc...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ogórki, czyli historia pewnej miłości

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
natasza
Początkujący czarodziej



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 23:11, 18 Cze 2006    Temat postu: Ogórki, czyli historia pewnej miłości

Pisane dla odprężęnia. Kanonu nie szukać, nie ma. Głupiutkie, ale jakie ukojenie przynosi... Ostrzeżenie: ROZKRĘCI SIĘ! XD

Życie, życie, jest nowelą...

- Ale fajnie tutaj, proszę pana! Czyż nie? - zwróciła się do Filcha dziewczyna z nosem jak kartofel.
Miała brązowe włosy, piwne oczy i okulary w drucianej oprawie. I tyle tupetu, żeby rozmawiać z woźnym Hogwartu jak z równym sobie, uznał Filch.
- Ta – odburknął.
- No i tak ładnie! Nigdy nie byłam w magicznym zamku, uwierzy pan? Pewnie nie. No bo... – trajkotała dalej, gdy szli do Hogwartu.
- Yhh... – wystękał znacząco woźny.
Dziewczyna rozumiała, że lepiej być cicho i do zamku doszli już bez słowa.
- Dziękuję panu bardzo! – dygnęła i uśmiechnęła się uprzejmie.
- Zaraz po ciebie ktoś przyjdzie. Poczekaj – brzydki mężczyzna odszedł, a Ewelina została sama. Stała w ciemnym korytarzu i wytężała wzrok, by przyjrzeć się obrazowi wiszącemu na ścianie. Nagle usłyszała jakiś szelest. Obróciła się i ujrzała wysoką postać w czarnym płaszczu.
- Aaaa! – wrzasnęła wspaniałym mezzosopranem.
- Proszę o ciszę, moja panno. Przez pani krzyki Gryffindor traci piętnaście punktów.
- Ale ja nie jestem w Gryffindorze... – zauważyła przytomnie dziewczyna.
- No i co z tego? W każdym razie wykazała się pani iście gryfońską głupotą.
- SEVERUS SNAPE!
Postać odchrząknęła.
- Proszę, proszę, jaka domyślność...
- Daj mi autograf!... profesorze!
Snape wydawał się trochę ogłupiały, kiedy zapytał:
- A po cóż pani mój podpis?
- To pan nie wie? Ma pan swój fanklub, mnóstwo wielbicielek no i... MY PANA KOCHAMY! – wydarła się z entuzjazmem Ewelina – Serio jest pan świetny! Ten nos... taki orli, taki wspaniały masz profil... profesorze... no dłonie, takie jak myśmy zawsze mówiły – śliczne! I jeszcze jest pan taki wysoki i męski... pewnie silny...
- Dosyć – powiedział to swoim najokropniejszym głosem – cichym, ale... no, snapeowatym.
- Ma pan taki niesamowity głos! Och, gdyby pan wiedział...
- Cisza. Miałem panią tylko zaprowadzić do pani komnaty, a nie wdawać się w dyskusję o moim wątpliwym uroku i pozostawiającej wiele do życzenia urodzie. Idziemy!
- Ten jego cynizm... ta ironia... ten sarkazm... Cały Sever! – wymruczała dziewczyna idąc posłusznie za Severusem.
- Słucham, panno... jak się pani nazywa?
- Ewelina Szydłowska.
- Panno... Sydlowska. Mówiła coś pani?
- Tak. Myślę, że jest pan słodki! – wypaliła.
Severus zdębiał. Coś takiego przytrafiło mu się pierwszy raz w jego karierze nauczycielskiej.
- Pytałem czy coś pani mówiła, a nie co pani o mnie sądzi. Tym razem nie odejmę pani punktów, bo nie nawykłem do robienia tego wariatom.
Co za dziewczyna!... Przyspieszył kroku. Im szybciej zaprowadzi ją do kwatery, tym szybciej się jej pozbędzie.
- Nic nie mów! – powiedział, widząc, że otwierała usta, by coś powiedzieć - chodźmy!
Szli szybko przez ciemne korytarze. Ewelina chciała poprosić o chwilkę, by pooglądać i sfotografować obrazy wiszące na ścianach, ale wolała już dziś nie męczyć profesora. Wyczuła, że jest zdenerwowany.
- Proszę. Oto twoja komnata. W środku czeka na ciebie twój opiekun. – Wskazał jej ręką drzwi. – Hasło brzmi „gargulec”, ale jeśli będziesz chciała je zmienić to powiedz opiekunowi. Miłego... pobytu... – Ostatnie słowa jakby z siebie wypluł.

*

Draco Malfoy jeszcze nigdy nie był TAK zestresowany. Mugolka. Mugolka przyjeżdża do Hogwartu, a on ma się nią opiekować. No, Potter będzie miał ubaw. Najgorsze było to, że musiał być dla niej uprzejmy, bo jeśli coś pójdzie nie tak, to ona poskarży Dumbledore’owi, a temu staremu głupcowi bardzo zależy na dobrych kontaktach z tymi śmieciami, jakimi są Mugole. „Może jakoś to będzie, w końcu Snape mnie nie zostawi, z pewnością mi pomoże. No i co może zrobić jednen Mugol? Odwalę swoje, pokażę jej zamek, trochę opowiem o wszystkim, przeżyję, wielkie rzeczy. W końcu jestem jednym z Malfoy’ów...”

*

Wielka Sala zawsze przy śniadaniu była niczym jarmark – krzyki i hałasy były na porządku dziennym. Dzisiaj jednak było inaczej, a to za sprawą tajemniczej Mugolki, którą wszyscy mieli poznać podczas śniadania. Dziewczyna miała również zostać przydzielona do któregoś z Domów, by mogła wraz z nim uczęszczać na zajęcia i zdobywać punkty. Nagle wszyscy uczniowie usłyszeli głośne chrząknięcie. To był Dumbledore.
- Drodzy moi, jak zapewne już wiecie, do Hogwartu przyjechała, w ramach wymiany, osoba mugolskiego pochodzenia. Bardzo was proszę, bądźcie dla niej mili i pomóżcie się jej zaaklimatyzować w nowym miejscu. Za chwilę Tiara przydzieli Ewelinę Szydłowską – tak bowiem się nazywa nasza nowa uczennica – do któregoś z Domów, razem z którym będzie ona odbywać lekcje. Bez względu na to, w jakim Domu się znajdzie, jej przewodnikiem i opiekunem podczas jej miesięcznego pobytu tutaj, będzie pan Dracon Malfoy. Przedstawiam państwu, oto... Ewelina Szydłowska!
Do Wielkiej Sali weszła niska dziewczyna, ubrana w mugolskie dżinsy i czarny podkoszulek, na którym z przodu było napisane „Sever – forever” a na drugim „S.S. – Sexy Spy” . Głowy wszystkich uczniów zwróciły się ku Mistrzowi Eliksirów. On sam zmrużył tylko wściekle oczy i na komentarz McGonagall, że „masz, Severusie, powodzenie” warknął, że „niech nie myśli, że będzie miała przez to lepsze oceny”. Wicedyrektora prychnęła śmiechem. Tak, to będzie zdecydowanie najciekawszy miesiąc w Hogwarcie...
Ewelina podeszła do stolika, na którym leżała Tiara, po czym nałożyła ją sobie na głowę. „Jesteś odważna, ale bardzo inteligentna... Może Gryffindor? Albo Ravenclaw?”
- Nie, proszę, ja chcę do Slytherinu! – wyszeptała dziewczyna gorączkowo.
„To twój wybór. I tak długo tutaj nie będziesz, więc... Dobrze.”
- SLYTHERIN!
Ze strony Ślizgonów rozległy się niemrawe oklaski. Mieszkańcy Domu Węża nie byli zadowoleni z tego, że mają Mugola w swoich szeregach. Najgorzej zniósł to sam Opiekun tego Domu – zbladł jeszcze bardziej niż dotychczas, a z jego ust wydobyło się ledwo słyszalne westchnienie. „No świetnie. Nie dość, że będę musiał mieć ja na lekcjach, to jeszcze będę musiał się nią opiekować. Dyrektor na pewno przykaże mi na nią uważać, bo dla osoby jej pochodzenia pobyt w Slytherinie może się źle skończyć, zwłaszcza z takim przewodnikiem, jakim jest Dracon. Swoją drogą, ciekawe, dlaczego właśnie młody Malfoy?... W każdym razie, szykuje się niezły pasztet. Lepiej będzie, jeśli w porę uzbroję się w porządny zapas ognistej, bo coś czuję, ze przy tej dziewczynie może mi się to przydać.”

- To jest twoje dormitorium. To jest łóżko. Na nim się śpi.
- Malfoy, tchórzofretko, nie traktuj mnie jak niedorozwoja!
- Gdzie twoja uprzejmość, Sydlowska?
- Jak chcesz ze mną rozmawiać, to lepiej naucz się mówić. Nazywam się SZYDŁOWSKA. – Ewelina zadarła nos i uśmiechnęła się szyderczo. – Nie jestem uprzejma, zapamiętaj to sobie. Trzeba było tylko zrobić pierwsze dobre wrażenie...
- Wariatka – wycedził przez zęby Dracon – idę stąd, bo na dziś mam cię dosyć.
- Spadaj, nikt po tobie płakać nie będzie.
Chłopak wyszedł, trzasnąwszy mocno drzwiami.

Merlinie, ona jest co najmniej niepoważna! Jak mogłem w ogóle się na coś takiego zgodzić? No, ale w końcu fakt faktem, że staremu Dropsowi trudno jest odmówić, zwłaszcza że ojciec nie kazał mu się sprzeciwiać, bo to może być niebezpieczne dla naszego planu. W końcu Mugolka może się okazać całkiem przydatna...

Ewelina usiadła na łóżku i zaczęła się śmiać. Gdyby Malfoy mógł zobaczyć swoją minę! Uwielbiała prowokować ludzi, zwłaszcza, kiedy – jak dziś Malfoy – mieli związane ręce i nie mogli jej nic zrobić. Szybkim ruchem zdarła sobie z nosa okulary, z głowy brązową perukę, pozakładała kolczyki i uśmiechnęła się złowieszczo.
- Hogwarcie, nadchodzą dla ciebie ciężkie czasy...

Następnego dnia już nie tylko Slytherin wiedział, że dziewczyna pokazała pazurki. Byli ciekawi tej Mugolki, bo wczoraj nikt prócz Dracona nie miał okazji z nią porozmawiać. Nagle do Sali weszła jakaś spóźniona osoba. Była to jakaś niska osóbka z krótkimi, zabawnie ułożonymi na mugolski żel czerwonymi włosami, z kolczykami w łuku brwiowym, nosie i ustach. Ubrana była w czerwony podkoszulek z napisem „MAM ZDJĘCIE SNAPE’A NAD ŁÓŻKIEM I SIĘ TEGO NIE WSTYDZĘ” i postrzępione mugolskie dżinsy. Wszyscy wybałuszyli na tę postać oczy. Czyżby to była... Tak, to była wczorajsza nowopoznana Mugolka! Ale gdzie podziały się miła minka, okulary i słodki uśmiech? Ta dziewczyna także się uśmiechała, ale zupełnie inaczej... Było w tym uśmiechu coś przerażającego.
- Przysłali nam element z marginesu? – zapytała McGonagall Dumbledore’a szeptem.
- Och, ona jest z poprawczaka, uznałem, że każdemu należy się druga szansa i nie wolno nikogo dyskryminować – odparł z uśmiechem dyrektor.
- Albusie, tobie się chyba w głowie pomieszało! – Profesorce przerwał głośny okrzyk Eweliny:
- Czeeeeeść, ludzie!
Minerwa obdarzyła Severusa spojrzeniem typu: „ukróć-zachwoanie-tego-dziecka-jako-że-to-leży-w-zakresie-twoich-kompetencji-albo-się-z-tobą-potem-policzę”.
- Panno Sydlowska, takie zachowanie nie przystoi damie, nawet jeśli jest ona gościem. Proszę się więcej nie spóźniać, nie krzyczeć na całą Wielką Salę i ubierać się... stosowniej – powiedział profesor.
W odpowiedzi otrzymał rozmarzony wyraz oczu upominanej i kwestię:
- Oczywiście, panie profesorze, co tylko pan zechce, ale ja nie mam innych koszulek, a te tak bardzo mi się podobają...
Severus nie odpowiedział nic, nie chcąc stracić twarzy.
Ewelina podeszła do stołu Slytherinu i usiadła obok Dracona, bezceremonialnie spychając Pansy Parkinson z krzesła.
- Od dzisiaj ja przy nim siedzę, jasne?
- Tak – odparła wściekle Parkinson. Nie mogła nic tej pindzie zrobić, bo jej rodzice nie kazali. Śmierciożercy musieli być posłuszni Czarnemu Panu, który kazał wzbudzić zaufanie tej Mugolki, żeby potem łatwo ja wprowadzić w pułapkę i szantażować dzięki niej Dumbledore’a.
- Dobrze, że się rozumiemy – uśmiechnęła się ironicznie Szydłowska, po czym zaczęła łapczywie pożerać ziemniaki leżące przed nią na talerzu.
- Będziesz od tego jeszcze grubsza – zaśmiała się Pansy, zapomniawszy o nakazie rodziców.
Ewelina, która rzeczywiście ostatnio z bardzo obrosła w tłuszczyk na tyłach i udach, wrzasnęła ze złością:
- Wolę być gruba niż mieć taki ryj jak ty!
Dracon syknął do Pansy, że takiej idiotki to jeszcze nigdy w życiu nie widział, po czym powiedział głośno:
- Masz rację, Sydlowska.
- Ty się nie odzywaj, blond lalusiu. – Ewelina spojrzała na niego wzrokiem wkurzonej sklątki i dodała:
- Nie mam ochoty już jeść. Do widzenia wam. – Ewelina wstała, gwałtownie szurnęła krzesłem, po czym wyszła.
Szła szybkim krokiem do swojej sypialni. Poczuła pod powiekami palące łzy wściekłości.
- Cholera, cholera. – Walnęła się na łóżko, po czym zaczęła walić pięścią w poduszkę. – Muszę się wreszcie odchudzić, bo inaczej takie męty będą mi dokuczać, kurwa no...
Leżała długo patrząc w sufit. Cieszyła się, że nikt jej nie przeszkadzał. I miała nadzieję, że Snape zdrowo opieprzył tę głupią idiotkę, którą zepchnęła z krzesła. „To miejsce mi się należało. Primo; jestem gościem. Drugie primo; Malfoy to mój opiekun. No i jest całkiem niezły jak na takiego blond wypłosza. Tfu, co ja gadam. Debilka ze mnie, on – przystojny? Śmiechu warte. Lepszy jest ten taki, co siedzi obok niego. Czarne włosy, szkoda tylko, że krótkie, kolczyk w brwi, no i te oczy! Ach, pieprzyć, jestem za gruba. Ale może tak schudnę, to... To co, to co? Nie obiecuj sobie za wiele, Szydłowska, do cholery. Ale pamiętaj, ze od jutra – dietka. Nic nie jesz, nic, mała”. Z tym postanowieniem nasza bohaterka usnęła, jak była – w ciuchach i cała zapłakana.

„Gówno, ta cała Mugolka to pewnie się do nas nawet na kilometr nie zbliży po tym, co jej Pansy zafundowała. Zresztą, nie dziwiłbym się jej. Ale w sumie to ona jest nawet fajna, widać, że ma swoje zdanie. Z lekka mnie przymurowała na początku, ale mimo rozkazów Pana muszę jej pokazać, kto tutaj rządzi.”

CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vardamerethiel
Niewymowny



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Pią 11:33, 23 Cze 2006    Temat postu:

Na początku pomyślałam, że to kolejne opowiadanie w którym pojawia się mała zastraszona sierotka, która tradycyjnie już zjednuje sobie względy i trafia do serducha Snape’a, na podobieństwo córeczki czy też młodszej siostrzyczki... Wątek może i ciekawy, ale ograny... Ale się mile zaskoczyłam. Bohaterka jest świetna, ma swoje zdanie, charakter, wyrazistość, nie jest jakąś przesadzoną Marry Sue, jest zaplanowana dojrzale i autentycznie, czekam na więcej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sev
Czarnoksiężnik



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z łóżka snape'a

PostWysłany: Śro 11:29, 28 Cze 2006    Temat postu:

pomysł ogólnie trafił do mnie, jest zabawny i można się pośmiać, wykonanie niezgorsze...
traktuję je oczywiście z dystansem, bo to komedia, więc kanonowości czepiać się nie będę {pan Malfoy nie Malfoyowaty}
błędy... szczerze powiedziawszy nie wyłapałam, jednak przysiądę dokładniej nad twoim tekstem, może coś znajdę {ach, ocenianie daje mi się we znaki... XD}.

strasznie rozbawił mnie fragment o koszulce, tym bardziej, że ja mam jedną własnej roboty... hehe... (:
z wizerunkeim genialnego profesora *^^*
czekam na cd.
s.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin