Forum Lochy
Gdzie Snape mówi dobranoc...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pseudo porwanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kopcik
Charłak



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Mój własny świat

PostWysłany: Czw 0:57, 29 Cze 2006    Temat postu: Pseudo porwanie

Bardzo proszę o NIE wytykanie błędów. To opo jest stare jak świat i pisane dla własnej przyjemności, bo tak ;] Mam nadzieję, ze chociaż trochę się spodoba... Ech chciałabym to kiedyś dokończyć pisać xD
*
- A myślisz, że w tym roku, mogłabym mu się spodobać? - Spytała brunetka o dość okrągłych kształtach. Jej spojrzenie było utkwione w innej brunetce, tyle, że o wiele szczuplejszej od niej.
- Sądzę, że nie - odpowiedziała ta druga i zapatrzyła się w mijające ją widoki za oknem. Chciała się skoncentrować na nich, ale wzrok przyjaciółki nie pozwalał jej się skupić. - Tu nie chodzi o twoją wagę! Są na świecie faceci, którym podobają się pełniejsze kształty…
- I jemu się podobają, co?! - Obłęd w jej oczach był przerażający.
- Alex nie mam pojęcia! Wiem tylko, że nie masz u niego szans. Ty, ja, ani żadna inna dziewczyna w Hogwarcie.
- Ale zrzuciłam 2 kilo. Nie widziałaś tych czarnych spodni z kieszeniami po bokach? One… one zlatywały ze mnie! Rozumiesz!? Ja… Zeszczuplałam!
- Ta… A kiedy to było? - Spytała uśmiechając się sarkastycznie.
- Ha! Ha! Ha! Naprawdę śmiechu warte! - Oburzyła się pełniejsza dziewczyna i założyła ręce na pierś nie wypowiadając przy tym żadnego słowa, co było zdecydowanie jej wyczynem. Usta Alex prawie nigdy się nie zamykały. Dziewczyna zawsze trajkotała jak najęta.
- Umarłaś czy żyjesz? - Zapytała pełna szoku, a zarazem podziwu chudsza przyjaciółka.
- Umarłam Viki, wiesz!
- Nie złość się. Po prostu zwykle buzia ci się nie zamykała.
- Ale nie o to mi chodzi!
- To, o co? O Snape’a?
- Nie mieszaj go w te sprawy. - Viki uniosła ręce w geście przepraszającym i westchnęła głęboko. - Chciałam powiedzieć, żebyś nie żartowała sobie z mojej wagi, ok.? Nie lubię tego!
- Dobrze, ale ty wiesz, że ja nigdy na poważnie bym cię nie obraziła. Po za tym nie jesteś gruba - opuściła dłonie.
- A jak inaczej mogłaby powiedzieć przyjaciółka?
- To nie ma nic do tego. Nawet gdybym nią nie była, też powiedziałabym to samo - uśmiechnęła się mile do Alex, która powoli też zaczynała mięknąć.
- A i jeszcze jedno Viki…
- Tak?
- Powiedz, że mam szanse.
- Ale…
- Proszę!
- Masz szanse maniaczko – mruknęła.
Owa maniaczka miała obsesję na punkcie profesora od Eliksirów, odkąd on publicznie ją obraził, nazywając „głupią Gryfonką” na jednej z jego lekcji. Alex przez pomyłkę wylała na siebie i na szatę nauczyciela silnie żrącą substancję. Gdyby nie jego szybka interwencja, dziewczyna zapewne straciłaby prawą rękę, a on lewą nogę. Wtedy właśnie Snape pokazał, jaki jest naprawdę. Zły, bardzo zły. Obraził, odjął masę punktów i dodał piękny szlaban polegający na czyszczeniu kociołków szczoteczką do zębów. Na sam koniec uśmiechnął się cynicznie. Nie potrzebnie to robił. Od tego fatalnego wykrzywienia ust, Alex zupełnie straciła głowę dla niego. Będąc w krótkim amoku, rozwaliła prywatne mikstury mistrza i dostała kolejny szlaban. On siedział za swoim biurkiem czytając gazetę i zerkając, co chwila na nią, czy pracuje, a ona z rozdziawioną buzią zamiast kociołków czyściła ściany.
Od tamtej pory, gabinet Snape’a otrzymał miano najczyściejszego miejsca w Hogwarcie i to wszystko dzięki fatalnie zauroczonej dziewczynie.
- Spójrz babeczki z jagodami! - Ucieszyła się Viki zwijając ze stołu na swój talerz jedzenie.
- Aha.
- No ja nie mam pojęcia, jak skrzaty je przyrządzają. Te ciastka są tak dobre, że po prostu niebo w gębie, też tak uważasz? - Spytała z pełna buzią.
- Aha.
- Co aha? - Viktoria raczyła przenieść swój wzrok na przyjaciółkę, która siedziała podparta o blat stołu i patrzyła się tępo w jeden punkt. Viki odwróciła głowę i spojrzała na przyczynę dziwnego zachowania Alex. Profesor Snape.
- Obłędny – westchnęła.
- Co jest obłędnego w tym, jak je?
- Wszystko. A wiesz, że on śnił mi się wczoraj?
- No wow - skwitowała jej przyjaciółka i z powrotem obróciła się w stronę stołu, zabierając się za konsumowanie kolejnych babeczek. - Nie będziesz jeść?
- Nie.
- Ale babeczki. Twoje ulubione.
- Nie jestem głodna.
- Znowu świrujesz. W zeszłym roku wymyśliłaś sobie jakieś biegi na około szkoły, teraz przestajesz jeść. Już się boję, co będzie za rok. On nie zwróci na ciebie uwagi, nawet gdybyś była miss czarownicą bieżącego roku. Czasami się zastanawiam czy on przypadkiem nie jest gejem?
- Ty jesteś gej - mruknęła i wstała od stołu zmierzając ku wyjściu z sali.
- Alex! Nie możesz tak od wyjść z głównej uczty - syknęła za nią przyjaciółka widząc na sobie spojrzenia innych uczniów. - Alex! - Ruszyła za nią, próbując ją zatrzymać.- Wszyscy patrzą, proszę cię!
- Odwołaj to, co powiedziałaś.
- Ale co?
- Już nie wiesz, to trudno - pulchniejsza dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Wiem, już wiem. Odwołuję Al. Słyszysz? Odwołuję! - Krzyknęła, a przed oczami stanęła jej wizja gapiących się na tę scenę nauczycieli. Co za wstyd! I to wszystko przez Alex, która nie może się pogodzić z oczywistymi faktami!
- Skoro odwołujesz, to wracajmy na swoje miejsce - uśmiechnęła się pulchniejsza, a Viki miała ochotę przyrżnąć jej w głowę całym stołem Puchonów, który właśnie mijały. Viktorii zdawało się, jakby szła na skazanie. Wszystkie pary oczu skierowane były na nią i na jej głupią i zbyt spontaniczną przyjaciółeczkę.
- Za jakie grzechy! - Jęknęła i starała się nie patrzeć na kadrę nauczycielską. - Boże! Za jakie grzechy!? - Opadła beznamiętnie na swoje siedzenie i uderzyła głową w stół.
- Ej przestań. Ludzie patrzą - upomniała ja rozpromieniona Alex i postanowiła wziąć jedną babeczkę.
- Głodna, co? - Spytała podnosząc głowę. Prawa powieka zaczęła jej lekko drgać. - Ja się zastanawiam, dlaczego z miliona dziewczyn na całym świecie, padło na mnie? Co?! Dlaczego na mnie? Czy ja jestem jedyną Viktorią Badison na całej kuli ziemskiej? Niech mi ktoś odpowie na to pytanie!
- Ja ci odpowiem. - Alex dokładnie mieliła kęs ciastka. - Może i są na świecie jakieś Viktorie Badison, ale żadna z nich nie jest moją ukochaną przyjaciółką - dziewczyna uspokoiła swoje nerwy. Powieka również przestała drgać.
- No… I jak tu cię nie kochać… Ale wstydu nam narobiłaś nieziemskiego!
- Przesadzasz - wyszczerzyła się Alex i dokończyła babeczkę. - Jedna wystarczy.
W końcu po całej ceremonii powitalnej z przydzieleniem do każdego domu pierwszoroczniaków, można było odpocząć w swoich dormitoriach, a przynajmniej, tak się zdawało Viktorii, ale stało się zupełnie na odwrót. Tak, jak przypuszczała, profesor McGonagall wezwała je, by podeszły do stołu nauczycielskiego. Gryfonki ruszyły w jej stronę. Jedna miała wymalowany na twarzy spokój i podniecenie, druga zaś ściskała pięści z gniewu i obmyślała w głowie plan zabicia Al.

Plan zabicia Alex Lamberd
1. Przygnieść do ściany w sypialni.
2. Następnie trzymając za kołnierz rzucić na łóżko.
3. Usiąść na niej.
4. Zaatakować poduszką i przydusić.
5. Zejść i upajać się zwycięstwem.


Viktoria uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie punktu czwartego i stanęła przed opiekunką Gryffindoru.
- Słucham pani profesor? - Zapytała milutkim głosikiem, a tak naprawdę wszystko się w niej gotowało i miała ochotę ryknąć, jak Rogogon Wegierski.
- Ta scena na początku uczty, co miała oznaczać? Panna Lamberd źle się poczuła?
- Tak! - Prawie krzyknęła Viki. Sama sobie dopisała końcówkę.
- Źle się poczułaś? - Nauczycielka skierowała swoje pytanie do Alex. Viktoria modliła się w duchu, by ta nie wymyśliła czegoś, a co gorsza, nie powiedziała prawdy!
- Tak. Poczułam się źle, ale już mi o wiele lepiej. Wtedy… wtedy rozbolała mnie głowa i chciałam się położyć, ale jak pojawiła się przy mnie Viktoria, wszystko minęło.
Trochę podkolorowała - pomyślała chudsza – ale… ale mamusia jest z ciebie dumna!
- No dobrze. Możecie odejść.
- Dziękujemy - odpowiedziały wspólnie i skierowały się w stronę wyjścia. Viki postanowiła nie wprowadzać w życie planu zabicia Alex. W każdym razie, nie dzisiaj.
- Chciałam powiedzieć, że jestem w ciąży - rzekła po chwili milczenia dziewczyna. Viktoria poślizgnęła się na schodach i z przerażeniem spojrzała na przyjaciółkę. - W ostatnim momencie stwierdziłam, że lepiej wymyślę, coś innego. Jeszcze by pytali, nie?
- Punkt czwarty wprowadzić w życie - szepnęła do siebie i postanowiła się podnieść z ziemi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sev
Czarnoksiężnik



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z łóżka snape'a

PostWysłany: Czw 14:51, 29 Cze 2006    Temat postu:

hahahahahaha, zabawne.

prosiłaś o nie wytykanie błędów o nie wytknę, powstrzymam się...
i tak wielu ich nie przyuważyłam, co najwyżej stylistyczne... (:

ciekawy pomysł na historie xD
i ach jakże prawdziwy Smile

ja bym sugerowała napisać to dalej... :>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kopcik
Charłak



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Mój własny świat

PostWysłany: Nie 0:30, 02 Lip 2006    Temat postu:

Błędy nadal są. To jeszcze stare wydanie Razz Nie dopisałam do tego zupełnie nic ;P Może trochę poprawiłam.
***

W sypialni, jak zwykle czekały na dziewczyny ich bagaże. Alex uśmiechnęła się i klasnęła w dłonie, po czym zaczęła grzebać w swoim plecaku wyjmując z niego całą masę zdjęć.
- Makulatura? - Spytała zdziwiona Viki, wykładając z kufra ubrania i składając je w kostkę na łóżku.
- Nie. Pan profesor - odpowiedziała zdawkowo przyjaciółka, wpatrując się w duże zdjęcie ruchomego Snape’a.
- Skąd ty to wzięłaś!?
- Pamiętasz, jak rok temu zostawiałam cię na kilka godzin pod pretekstem pójścia do biblioteki?
- Ach ty! Mogłam się domyślić, że to jakiś podstęp! Przecież ty nie czytasz książek, a nagle mi wyjechałaś z biblioteką.
- Głupia jesteś!
- No, głupia jestem. Żeby popełnić taką gafę.
- W każdym razie chodziłam wtedy za nim i pstrykałam mu fotki aparatem dziadka. Jak wywoływaliśmy zdjęcia, stracił na mnie 18 sykli i 14 knutów, ale się nie przejął tym zbytnio - zignorowała przyjaciółkę.
- Żerować na własnym dziadku. Jesteś bez serca Al!
- Ale to był szczytny cel.
- A gdzie chcesz to powiesić? Chyba nie na widoku? Nikt poza nami nie wie, że się bujnęłaś w Snape’ie.
- Zawieszę je po wewnętrznej stronie moich kotar. - Viki zaskoczyła ta odpowiedź.
- Przynajmniej tu pomyślałaś. Ile ci to zajęło?
- Całą wieczność - warknęła Alex i rzuciła się na drugą dziewczynę. Obie zaczęły się okładać poduszkami i śmiać ze swojej głupoty.
Głupoty Alex.
Następnego dnia, a raczej pierwszego dnia szkoły, dziewczyny przeglądały swój plan lekcji zajadając się przy tym pyszną jajecznicą.
- ‘Atrz, jaki ‘art! - krzyknęła z pełną buzią Al. - aż pi’ć ‘odzin w ‘ygodniu Eliksi’ów! – przełknęła. - Po prostu nie wierzę! Co za szczęście!
- Jesteśmy w klasie owutemów, to się nie dziw - mruknęła Viki spoglądając na zegarek. - Zaraz mamy Eliksiry. Mam nadzieję, że Snape nie zada od razu jakiegoś zadania. Mógłby przez pół lekcji paplać o solidności i pracy.
- Chodźmy już pod salę!
- Chwila! Dokończę śniada… - Nawet nie było jej dane wypowiedzieć całego słowa, gdyż przyjaciółka zaczęła ją ciągnąć za sobą, niczym jakaś mała, pięcioletnia dziewczynka swoją szmacianą laleczkę. - Al! Ja jestem głodna!
- Ty byś tylko o jedzeniu myślała.
- Tak… JA bym myślała - prychnęła i wyrwała się przyjaciółce. - Pozwól, że sama dojdę. Jeszcze wiem, do czego służą nogi.
- Do kopania.
- O! Też! Zaraz cię kopnę tak mocno, że nie wstaniesz!
- Najpierw musisz mnie złapać. - Alex wystawiła Viki język i pognała ile sił w kierunku lochów, obracając się, co chwila, aby zobaczyć, czy chudsza dziewczyna jest daleko w tyle, gdy nagle wpadła na coś, obijając sobie przy tym czubek nosa. – Auuuć! - Zdołała tylko tyle wypowiedzieć, nim spostrzegła, czym, a raczej, kim jest owa przeszkoda.
- Jeszcze się nawet dzień dobrze nie zaczął, a ty już straciłaś 10 punktów dla swojego domu, Lamberd - syknął mrożący krew w żyłach głos profesora od Eliksirów.
- Ale… ale… ale… - próbowała się wytłumaczyć, ale język odmawiał jej współpracy. Snape uśmiechnął się ironicznie i już otwierał usta, by jeszcze bardziej jej dogryźć, ale do jego uszu, tak samo, jak i do Alex, doleciał przeraźliwy wrzask od strony hollu.
- Al! Ty wredna małpo! - Krzyknął głos Viktorii, która po chwili wyłoniła się za zakrętu. Widząc przed sobą TEGO nauczyciela i TĄ przyjaciółkę, zesztywniała i zwolniła kroku.
- To było do przewidzenia, że gdzie Lamberd, tam i Badison - rzekł brunet.
- Nie zawsze.
- Lamberd nikt nie kazał ci dodawać swoich trzech groszy - spiorunował ją wzrokiem bazyliszka. - Jesteście już spóźnione na lekcję. Odejmuję kolejne dziesięć punktów, oraz pięć za wrzaski panny Badison.
- Pana też jeszcze nie ma. To nie powinno się liczyć.
- Następne minus pięć punktów - ponownie się uśmiechnął i odszedł. Dziewczyny ruszyły za nim, ale w dość sporej odległości.
- Wyśmienicie - wyszeptała Viki i nie odezwała się już ani słowem.
Eliksiry zaczęły się z kilku minutowym opóźnieniem. Oczywiście Snape nie omieszkał poinformować wszystkich, a w szczególności Gryfonów, czyja to zasługa i jakie były tego konsekwencje. Nie byłby również sobą, gdyby nie zakpił z kilku osób, ośmieszając ich i wmawiając, że chyba cudem mają szansę zdawać owutemy z jego przedmiotu. Tu swoje spojrzenie profesor skierował na Alex Lamberd. Dziewczyna zaczerwieniła się, ale żadnych pretensji nie miała do Snape’a, co Viki skomentowała głośnym prychnięciem, kiedy to wyszły z Sali i udały się na następną lekcję, mającą się odbyć na hogwardzkich błoniach.
- Mam pomysł - powiedziała ostrożnie fatalnie zakochana i przystanęła po środku oświetlonej bladym słońcem łąki. Jej przyjaciółka nie zwróciła na to uwagi i szła dalej w kierunku zbierającej się grupki uczniów nieopodal Zakazanego Lasu. - Mam pomysł - powtórzyła Alex i założyła ręce na pierś.
- No, jaki?! - Viktoria przewróciła oczami i odwróciła się do niej.
- Gdy będziemy obok niego przechodzić… - zaczęła, ale nie skończyła, gdyż Viki przestała jej słuchać i ruszyła przed siebie przyspieszając kroku. - Czemu mnie nie słuchasz?
- Bo wiem kogo ten plan dotyczy! One nigdy nie wypalają! I przez ciebie znowu stracimy punkty! - Wybuchła dziewczyna. Dręczyło ją to od początku Eliksirów i kiedyś musiało dotrzeć do uszu Al.
- O ile wiem, ty też straciłaś punkty. Więc nie wiń mnie! - Biegła za nią próbując dotrzymać jej kroku.
- Ty całą masę, ja dosłownie nic przy twoich. Zawsze się odzywasz niepytana. Zadzierasz z nim! Czy ty nie widzisz, że on ma cię głęboko gdzieś!? NIE ZAKOCHA SIĘ W TOBIE! NIGDY!! - Wrzasnęła na całe gardło i zbiegła ze stromej górki zostawiając smutną i zrezygnowaną przyjaciółkę samą.
- Ale ktoś powiedział, że miłość wszystko przezwycięży – szepnęła - a ja go kocham - usiadła na mokrej od rosy trawie i ukryła twarz w dłoniach.
- Zmęczyłaś się? Nie masz siły na takie długie dystanse, co? - Zakpił sobie z niej przechodzący obok Ślizgon. - Już wiadomo, dlaczego się spóźniłyście na wcześniejszą lekcje. Musiałaś złapać oddech, bo te zwały tłuszczu nie pozwalały ci dojść do sali - zaśmiał się perfidnie, a dziewczyna zacisnęła mocno pięści, odsłoniła czerwoną od gniewu buzię i wstała nawet nie obdarzając chłopaka mściwym spojrzeniem, zeszła do swojej klasy. Zaraz zaczynała się Opieka nad magicznymi stworzeniami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sev
Czarnoksiężnik



Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z łóżka snape'a

PostWysłany: Nie 14:43, 02 Lip 2006    Temat postu:

ulala, dziewczyna ma z lekka przegwizdane xD

a ta przyjaciółka to też się zachowuje, naprawdę >.<

krew człowieka zalewa xD

ja tam bym pomogła komuś w potrzebie {oj, nie raz uczestniczyłam w akcji 'pomóż-mi-poderwać-pana-jakiegoś-tam'}

czekam na ciąg dalszy, oczywiście Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin