Forum Lochy
Gdzie Snape mówi dobranoc...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

***

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vexia
Szaman



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/4

PostWysłany: Sob 14:49, 19 Sie 2006    Temat postu: ***

Takie opowiadanko... nie wiem, czy się Wam spodoba, spróbujemy. Będę wdzięczna za komentarze.

***


Teraz już nie ucieknie... nie uda mu się to. On dobrze o tym wie, teraz jest czas na ostatnie przemyślenia, na uciechę z rzeczy zwykłych, na ostatni blask słońca w oczach, na rachunek sumienia, na śmierć. Nigdy jej nie chciał, jego pragnieniem było pokonanie Voldemorta, gdy tylko go dopadnie. Teraz stoi z nim twarzą w twarz, a żaden z nich nie chce powiedzieć ani słowa. W takich chwilach lepiej nie mówić nic, ocenić przeciwnika, a na podstawie tego zadecydować o walce lub o śmierci. Na to drugie Harry na pewno się nie zgodzi... widzi, że Czarny Pan nie chce przerywać tej ciszy. Po raz pierwszy w życiu i w potyczkach Pottera z Voldemortem, Tom Riddle, całkowicie pewny swojego zwycięstwa, daje mu czas.

***

Voldemort jest bowiem pewny, że to już jest koniec jego zniewagi, życia osoby, która zmarnowała całą jego potęgę, do której dążył. Chłopak musi się zastanowić, czy chce być zabity w pojedynku, czy może jednak podda się bez walki... na pewno zdecyduje się na bitwę, ale czy nie warto napawać się chwilą, w której mężny jak zwykle Potter staje pod znakiem zapytania? Nikt im nie przeszkodzi, tylko on i Harry. Mają czas, Voldemort czekał
siedemnaście lat, więc pół godziny więcej czy mniej nie zrobi mu żadnej różnicy.

***

Co zrobić kiedy staje się w obliczu śmierci? Chyba nie można zrobić nic... Złoty Chłopiec niby ma różdżkę i umiejętności magiczne, ale w tym miejscu nikt nie usłyszy wołania o pomoc. Sam musi zadecydować o swoim losie. Wie, że Voldemort da mu czas... zdziwił się, czemu jest tak łaskawy. Potterowi całe życie zaczęło przelatywać przed oczami...

***

Życie w sierocińcu, potem sztuczki Dumbledore’a... czemu dał się w to wszystko wciągnąć? Czy kiedyś przypuszczał to, że zostanie najlepszym czarodziejem na świecie? Takim, którego imię nieliczni wymawiają, wiecznym strachem i zmorą ludzi? Jednocześnie panem życia i śmierci, nieśmiertelnym. Co czuł, kiedy dowiedział się, że jednak jego zdolności nie są przypadkowe? Ano, dumę, trochę strachu... tak, chyba wtedy po raz pierwszy czuł strach. Nie przed tym, co go czeka w świecie pełnym czarodziejów. Bał się nieakceptacji, która zawsze go spotykała, jednak to była pierwsza i ostatnia chwila, kiedy był przestraszony, choć i to nie trwało krótko. Nie pokazywał nigdy swoich słabości, oczywiście jeśli takowe posiadał, w co szczerze wątpił. W pierwszej klasie Tiara Przydziału ledwo dotknęła jego głowy, już wiedziała, że jest przynależny do Slytherinu. Wreszcie poczuł się jak w domu...

***

Kiedy zasiadł do stołu, nigdy nie wiedział, że wśród tylu ludzi wznieca ciekawość i podniecenie. Wszędzie panowała atmosfera jedności i miłości... nie rozumiał tylko Tiary, kiedy zaczęła mówić o jego „podwójnym” byciu. Nie wiedział co o tym myśleć, a tym bardziej wolał nie wyobrażać sobie co by począł, gdyby stary kapelusz przydzielił go do wyobcowanego i widocznie mrocznego Domu Węża. Trafił tam, gdzie zawsze, od kiedy dowiedział się o Hogwarcie chciał być - do Gryffindoru. Tam poczuł się jak w domu, co było ogromnym kontrastem do mieszkania przy Privet Drive 4. Tutaj miał ludzi, którzy dzień i noc nad nim czuwali i martwili się o niego. Chociaż nie chciał tego zbytnio, wiele osób uważało go za Chłopca, Który Przeżył, jednak znalazł też przyjaciół, którzy widzieli w nim normalnego człowieka - kochającego i mającego swoje zmartwienia...

***

Patrzyli na siebie, prosto w oczy, bez zastanowienia, niewidzącym wzrokiem, jednak nie tracili kontaktu... wydawało się, że jeden wie, co myśli drugi, ale tak nie było. Pozory są najważniejsze. Każdy jeden wyglądał, jakby koncentrował się na przeciwniku. Nie. Myśleli o tym kto i jak zginie. Wewnętrzny rachunek sumienia...

***

Ze zwierzyny stał się zwierzęciem, teraz on polował, choć może to źle użyte sformułowanie. Napawał się zwycięstwem, które było w zasięgu ręki, tylko wyciągnąć ramię. Lord Voldemort był cierpliwym człowiekiem, który znał wartość czasu i to co przynosił, wiedział, że warto czekać na to, co nieuniknione. Był pewien, że to koniec jego utrapień, nie ma innego wyjścia - Harry zginie.

***

Natomiast Potter dalej robił rachunek sumienia. Wszystko co działo się za jego sprawą - dobre i złe. Żałował, że nawrzeszczał tyle razy na zawsze oddanych mu przyjaciół. Cieszył się, że są bezpieczni, czasami dzięki jego głupiej odwadze. Czuł się źle myśląc o sobie jako o bohaterze... Drugi rok i Ginny. Co wtedy mogło się z nią stać? Dobrze, że teraz jest chroniona... trzecia klasa i Syriusz. Harry’emu aż łza stanęła w oku, ale nie dał jej zobaczyć światła dziennego. Nie
teraz. Nie w chwili swojej rychłej śmierci.

***

Tom Riddle już nie zgłębiał się nawet w swoją przeszłość. Rachunek sumienia będzie robił kiedy indziej. Dziś jest jego dzień, jego chwała, jego nowe życie. Bez Pottera i głupawych przyjaciół. Harry jest nieinteligentny, skoro prawdopodobnie twierdzi, że jego bliscy są bezpieczni. Nic bardziej mylnego, Czarny Pan ich widzi - całą swoją silną wolą i nie spocznie póki nie położy och wszystkich do grobu. Ale wspomnienia wracają... Hogwart, pierwszy i ostatni dom, więcej nigdzie już nie mógł zagrzać miejsca dłużej niż miesiąc... piękne siedem lat, które na zawsze zapadną w jego pamięć. Wspaniałe siedem lat...

***

Tak, to już siódmy rok. Jego ostatni, za niedługo owutemy, które chciał zdać, jednak musiał uciekać ze szkoły, gdy tylko dowiedział się gdzie jest Voldemort. To był punkt honoru – zabicie Czarnego Pana, a teraz wie, jaki był głupi. Teraz on sam może się uratować. Ostatnie trzy lata... tyle bliskich ludzi odeszło. Coraz bliższych. Cedric... niby był zwyczajnym kolegą, ale gdyby nie ten puchar, gdyby nie on – Harry - i chęć wygranej. Chłopiec, Który Przeżył nie wiedział, jak udało mu się wtedy uciec... od tamtego czasu Voldemorta widział tylko raz, w ministerstwie. Wtedy też uszedł z życiem, ponieważ jakiś dziwny traf, szczęście i Dumbledore mu pomogły. A teraz? Severus Snape, tak ten Severus, zabił nawet Dumbledore’a, który przecież tyle mu dał. Teraz, przez nietoperza Harry nie może liczyć na nic, oprócz słabego punktu przeciwnika, którym jest śmierć. Wiedział, że były dyrektor nie zjawi się na jakieś zawołanie, ale przynajmniej Potter miałby oparcie w nim, wiedziałby, że ktoś czuwa nad społecznością czarodziejów, a tak, kiedy on, Harry, zginie, to nikt nie będzie mógł stawić czoła Voldemortowi przez następne pięćdziesiąt lat, albo i więcej. Chłopak już kończył swoje przemyślenia. Śmierć nastąpi, ale nie tej osoby, która powinna umrzeć. Jest tylko jeden sposób. Granie na zwłokę. Rachunek sumienia zrobiony. Wszystko, co Harry miał sobie do zarzucenia już zostało wyciągnięte na wierzch jego świadomości. Zrobił tyle ile mógł, zniszczył horkruksy. Nie mógł sobie już nic zarzucić, szczerze wszystkiego, co złe, żałował. Voldemort może już z nim kończyć.

***

Po co mu rachunek sumienia? I tak Potter umrze, nie Czarny Pan. Tom Riddle jest potęgą, nie można się co do tego kłócić. Czyste serce? A istnieje coś takiego? Nie, nie teraz nie w tej chwili. Wcale nie żałuje, że zabił tyle ludzi i chyba nigdy nie przyjdzie mu żałować. Zaraz z nim skończy, zaraz...

***

Popatrzył na Harry’ego i nagle coś mu się rzuciło w oczy. Nie mógł znieść tego palącego spojrzenia. Jak do tej pory widział już okropne tortury w stosunku do ludzi i innych stworzeń, ale nigdy do siebie. Jemu nigdy nikt nie zrobił krzywdy, bo nie dał rady. Teraz nie mógł znieść głupich oczu siedemnastolatka, które jakby przewiercały go na wylot i nie pozwalały skupić myśli. Aby móc pomyśleć Voldemort spuścił wzrok na swoje trupioblade palce. To był ostatni błąd dawnego Toma Riddle’a i teraźniejszego Czarnego Pana.

***

Harry wiedział kiedy i jak zareagować:
-Avada Kedavra!

***

Voldemort nie zdążył odwrócić wzroku, chociaż miał podniesioną różdżkę. Trafiło w niego zielone światło. Ostatni błysk w czerwonych oczach... koniec tego, co złe. Nie przywróci życia nikomu, nie zrobi rachunku sumienia. Gdy tylko wszystkie najbardziej zapadające w pamięć obrazy z życia Czarnego Pana zniknęły z jego głowy ostatni raz odetchnął i zasnął snem wiecznych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grash
Charłak



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 19:03, 23 Sie 2006    Temat postu:

Słonko, czy to jest po betowaniu, bo najwidoczniej myknęła sie ona w kilku miejscach. Ad świetnie spisuje się przy interpunkcji, sama mówiła, że za resztę nie odpowiada... Wiesz, czemu tak uważam?
Cytat:
za niedługo

Widaziała i czytałam to wcześniej... ciekawy pomysł, wykonanie. Portret psychologiczny bohaterów. Widziałam wcześniej, czy już to mówiłam? Razz Wdać różnicę, więcej nie powiem...
Widzę tu mniej wielokropków, które kochasz. Musisz jednak pamiętać, że zwykle po wielokropku zaczynamy pisać zdanie z wielkiej litery. Są od tego oczywiście wyjątki.
I mogłabym sie czepiać tego "AVADA KEDAVRA", ale to pewnie przez moją betę, ktora mi to zwwykle wytyka. A jej trzeba sie słuchać Smile
Już ci to pewnie mówiłam, ale końcówką mnie rozwaliłaś... a sama mi napisałaś, żebym Pottera nie zabijała. Potworze ty jeden...

Grash, wiesz, że to nie widziało bety... takie sobie gówienko <szept> Ale i tak Cię kocham, za szczerość... Usłyszałam kilka kompelmentów <szept2> I wcale się nie gniewam <bierze ciastko> I cieszę się, że mówisz to co myślisz. A i wiem, żem potffór


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niso
Charłak



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 16:01, 26 Mar 2007    Temat postu:

Podobało mi się, ale były zgrzyty.
W jednym momencie piszesz
Cytat:
Życie w sierocińcu
a potem nagle
Cytat:
mieszkania przy Privet Drive 4
No nie wiem. Uznałaś Privet Drive za sierociniec?
Albo:
Cytat:
W pierwszej klasie Tiara Przydziału ledwo dotknęła jego głowy, już wiedziała, że jest przynależny do Slytherinu. Wreszcie poczuł się jak w domu...
Moim pierwszym wrażeniem było to, że odniosłaś się do jakiegoś ff, albo olałaś wersję Rowling. A potem puff!
Cytat:
Trafił tam, gdzie zawsze, od kiedy dowiedział się o Hogwarcie chciał być - do Gryffindoru.
No to tu już mnie zatkało.
Ale i tak podobało mi się. Ładnie opisałaś odczucia Harry'ego. Nie pominęłaś nawet tych nieszczęsnych horkurusów, o których większość zapomina.
Tak więc... Planujesz coś jeszcze tworzyć? Very Happy
Pozdrawiam, niso.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alimanda
Członek Wizengamotu



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto 19:29, 15 Maj 2007    Temat postu:

Błedów jest trochę, przyznaję. Ale jest też ciekawa kompozycja, wszystko jest fajnie przedstawione, uczucia ładnie przedstawione. Jestem w stanie wybaczyć więc wszelkie zgrzyty i zgrzyciki Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiki
Szlama



Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 17:24, 26 Gru 2007    Temat postu:

Jeżeli chodzi o ogólne wrażenie, to podobało mi się.
Jest to trochę poprzecinane, ale to raczej było konieczne w tym teksie.
To zostało przejrzane przez betę, PRZED opublikowaniem?
Hm, są błędy. Niektóre całkiem drobne, ale jest pare bezsensownych zdań, które można było zmienić.
Przeszkadza mi trochę to zdanie:
Cytat:
Harry jest nieinteligentny, skoro prawdopodobnie twierdzi, że jego bliscy są bezpieczni.

Może lepiej by było:
Cytat:
Harry jest naiwny, skoro prawdopodobnie twierdzi, że jego bliscy są bezpieczni.

I jeszcze:
Cytat:
Tak, to już siódmy rok. Jego ostatni, za niedługo owutemy (...)

Hm, może tak?:
Cytat:
Tak, to już siódmy rok - jego ostatni. Za niedługo owutemy (...)


Poza tym, jest w miarę OK.
Pisz dużo, by dokształcić swój styl.

Pozdrowienia
Kiki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lochy Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin